„Deyna Kazimierz, nie rusz Kazika, bo zginiesz!” – te słowa kibicowskiej przyśpiewki da się często usłyszeć na stadionie przy Łazienkowskiej 3 w Warszawie. Dla sympatyków Legii to postać kultowa. Największa legenda klubu, a dla wielu z tych, którzy pamiętają boiskowe popisy popularnego „Kaki”, wręcz idol. Dla młodych piłkarzy pozostaje niedoścignionym wzorem.Wiele goli strzelonych przez „Kakę” (m.in. charakterystycznym dla niego „rogalem”) starsi kibice wspominają do dziś. Z 41 bramek zdobytych w 97 spotkaniach reprezentacji wybraliśmy 10, o których – naszym zdaniem – warto pamiętać.
Mecz na igrzyskach w Monachium – z nielubianym, ale także wyjątkowo niewygodnym rywalem – od początku budził ogromne emocje wśród kibiców i samych piłkarzy. Wygrane w starciach z Wielkim Bratem zza wschodniej granicy zawsze wprawiały naszych kibiców w euforię. Tym razem radość była mniejsza, bo zwycięstwo przytrafiło się w dniu wielkiej tragedii – zamachu terrorystycznego w wiosce olimpijskiej. Polacy gonili wynik, a trafienie Deyny z rzutu karnego pozwoliło naszej drużynie wrócić do gry.
Może nie były to najpiękniejsze gole strzelone przez „Kakę”, ale bez wątpienia najważniejsze. Po błędzie popełnionym przez niego w pierwszej połowie, który zakończył się utratą bramki przez biało-czerwonych, Deyna zrehabilitował się w najlepszy możliwy sposób – dwoma trafieniami. Drugie z nich dało Polakom olimpijskie złoto.
Tym meczem polscy piłkarze zadziwili cały świat. Odnieśli bowiem zwycięstwo nad jednym z faworytów niemieckiego mundialu. O golu na 2:0 dziś powiedzielibyśmy – prawdziwa petarda. Kapitan reprezentacji Polski uderzył piłkę z taką siłą, że... chwilę później zmuszony był do zmiany pękniętego buta. Było to jedno z piękniejszych trafień „Kaki” w koszulce z orzełkiem.
To był jeden z ważniejszych triumfów na MŚ w RFN-ie. Wygrana w starciu z Jugosławią otworzyła Polakom szansę walki o medale. Było to zarazem piąte kolejne mundialowe zwycięstwo podopiecznych Kazimierza Górskiego. Plavich napoczął w tym spotkaniu nie kto inny jak imiennik selekcjonera – Deyna, który należał do specjalistów od rzutów karnych w polskim zespole.
Było to drugie spotkanie biało-czerwonych na igrzyskach w Montrealu. Niespodziewanie przysporzyło ono sporo problemów naszym piłkarzom. Sprawy w swoje ręce, a raczej nogi, wzięli wówczas Andrzej Szarmach i Deyna. Gol pana Kazimierza, który wbiegł w pole karne i uderzył z pierwszej piłki pod poprzeczkę, pozwolił Polakom wyjść na prowadzenie.
„Kaka” zdobywał bramki nie tylko po pięknych uderzeniach. Czasami zdarzały się takie, jak ten w meczu z Cyprem w eliminacjach MŚ 1978. Deyna strzelił z pierwszej piłki tzw. kaczką, nie za mocno, po ziemi, a cypryjski bramkarz przepuścił odbijającą się jak po wodzie piłkę pod ręką. Jedynym usprawiedliwieniem dla golkipera gości była grząska murawa Stadionu Dziesięciolecia.
Remis w spotkaniu przeciwko Portugalczykom dał naszej drużynie awans na mundial w Argentynie. To właśnie w tym meczu Deyna strzelił jednego z najpiękniejszych goli w reprezentacji, choć nie pierwszy raz w taki sposób. Charakterystycznym dla siebie „rogalem” wrzucił piłkę bezpośrednio z rzutu rożnego do bramki przeciwnika. „Deyna... Gol! Prosto z rogu, Kazimierz Deyna! Coś niesamowitego, proszę państwa!” – emocjonował się komentator TVP Jan Ciszewski. Innego zdania byli niestety zgromadzeni na Stadionie Śląskim ludzie mieniący się kibicami, którzy zamiast oklaskiwać autora przepięknego trafienia rozpoczęli festiwal gwizdów. Spora część „fanów” najwyraźniej w ten sposób leczyła swoje kompleksy, bo gra „Kaki” w nielubianej w wielu miejscach w kraju Legii Warszawa była raczej marnym wytłumaczeniem. Co gorsza, nie było to pierwsze takie zachowanie wobec kapitana reprezentacji.
Mecz z Irlandią był jednym z etapów przygotowań do startu Polaków na MŚ w Argentynie. Towarzyskie starcie rozegrane na obiekcie Łódzkiego KS zakończyło się wygraną biało-czerwonych, a ozdobą tej rywalizacji był gol pana Kazimierza. Deyna popisał się precyzyjnym strzałem z dystansu niemal w samo okienko irlandzkiej bramki.
Po mundialu w 1978 roku „Kaka” pożegnał się z reprezentacją (mecz z Brazylią przegrany 1:3). Na argentyńskich boiskach zaliczył też ostatnie 41. trafienie w kadrze. I był to gol z gatunku „palce lizać”. Zawodnik Legii huknął z pierwszej piłki, nie dając szans na skuteczną interwencję meksykańskiemu bramkarzowi.
Reprezentacyjna kariera „Kaki” trwała nieco ponad 10 lat i obfitowała w wielkie sukcesy – dwa medale olimpijskie i jeden mistrzostw świata. Dziś o takich osiągnięciach polscy zawodnicy i kibice mogą jedynie pomarzyć. Szkoda, że kapitan biało-czerwonych nie zdążył podzielić się z młodszymi adeptami futbolu swoją receptą na sukces. Odszedł zdecydowanie za wcześnie. Zginął w wypadku samochodowym w San Diego 1 września 1989 roku, w wieku zaledwie 42 lat.
Kibice Legii Warszawa w każdy możliwy sposób starają się upamiętnić swojego idola. Na jednej ze starych kamienic na ulicy Inżynierskiej 4 w Warszawie (Praga Północ) widnieje taki oto mural poświęcony Kazimierzowi Deynie.
Wszystkie gole Kazimierza Deyny dostępne w Bibliotece PZPN możecie zobaczyć w tym miejscu w Polecanych Multimediach.