Pamiętam, że gdy dostałem piłkę, natychmiast szukałem Włodka. Jednakże (…) nasi napastnicy przeszkadzali sobie w polu karnym. Wreszcie w drugiej połowie udało mi się nawinąć kilku ludzi, zauważyłem nadbiegającego Włodka i podałem mu piłkę. Niestety, po drodze futbolówka odbiła się jeszcze o udo któregoś z rywali, wpadła do siatki i… gola zaliczono Terleckiemu. Wygraliśmy z Cyprem 5:0, ale mogliśmy strzelić rywalom i siedem, i osiem goli. Gdybyśmy zagrali inaczej pod względem taktycznym, wynik byłby wyższy. Ale zwycięzców się nie sądzi i wszyscy byliśmy w siódmym niebie.