Powrót polskiej drużyny z mundialu 1982 (12.07.1982) Powrót polskiej drużyny z mundialu 1982 (12.07.1982)
KronikiPort lotniczy 82
Port lotniczy 82
Autor: Rafał Byrski
Data dodania: 12.07.2024
FOT. EAST NEWS FOT. EAST NEWS

W latach 70. XX wieku wielką popularnością, także w naszych kinach, cieszyły się amerykańskie filmy z serii „Port lotniczy”. W sumie powstały cztery takie obrazy, a pierwszy z nich uważany jest za prekursora filmów katastroficznych. Być może sceny z tych produkcji przypomniały się polskim piłkarzom wracającym z mistrzostw świata w Hiszpanii (1982). Oni także przeżyli w samolocie chwile grozy.

Zdjęcie wykonał 12 lipca 1982 roku na lotnisku w Madrycie znakomity fotoreporter Marek Wielgus, który notabene czternaście lat później zginął w katastrofie samolotowej w Dominikanie. Na fotografii czterech piłkarzy (od lewej): Marek Kusto, Piotr Skrobowski, Piotr Mowlik i Andrzej Buncol czeka na powrót do Polski. Pierwsza próba właśnie się nie powiodła. Samolot LOT-u miał poważną awarię. Po dziesięciu minutach musiał zawrócić na lotnisko w stolicy Hiszpanii.

Podwozie nie chciało się zamknąć. Wylądowaliśmy awaryjnie w pianie, wkoło pełno karetek i straży. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Fragmenty książki Pawła Czado i Beaty Żurek „Piechniczek. Tego nie wie nikt”, Wydawnictwo Agora S.A., Warszawa 2015 r.
Paweł Janas o awarii samolotu

Po tym wydarzeniu piłkarze chcieli się złożyć na lot hiszpańskimi liniami lotniczymi. Obecny na lotnisku ówczesny minister sportu Marian Renke poprosił jednak zawodników o cierpliwość. Powrót do Warszawy trzeciej drużyny świata zagranicznymi liniami lotniczymi byłby przecież wizerunkową porażką. Z tego powodu Renke szybko ustalił, że z Polski przyleci kolejny samolot LOT-u. Przez ten czas zawodnicy grzecznie czekali na lotnisku. Zawartość stolika na zdjęciu sugeruje jednak, że dostali od kierownictwa dyspensę na korzystanie z mocniejszych trunków. Nic dziwnego! W końcu wracali w glorii medalistów mundialu i wyrównali osiągnięcie legendarnej drużyny Kazimierza Górskiego. Ostatecznie kadra Antoniego Piechniczka wróciła do kraju z wielogodzinnym opóźnieniem, grubo po północy. Ale na Okęciu i tak witały ją tłumy kibiców.