Z ojca na syna
Autor: Redakcja Łączy nas piłka
Data dodania: 19.04.2023
Włodzimierz SmolarekWłodzimierz Smolarek
Polska Agencja PrasowaPolska Agencja Prasowa

W historii reprezentacji Polski znaleźć można dziewięć przypadków, w których barwy narodowe przywdziewali zarówno ojciec, jak i syn. Tylko w kilku z nich zdarzyło się, aby to przedstawiciel młodszego pokolenia wyraźnie mocniej zaistniał w koszulce z orłem na piersi od swego taty. Kto to był i jakie pokoleniowe duety widzieliśmy w reprezentacji kraju?

Roman i Wiesław Jańczykowie

Pierwszy duet ojca i syna z debiutem w kadrze narodowej. Roman Jańczyk to jedna z legend ŁKS Łódź. Przez niemal całą swoją karierę występował w barwach tego klubu, a w reprezentacji Polski wystąpił raz, 2 października 1932 roku w spotkaniu z Łotwą. W ślady ojca poszedł Wiesław Jańczyk. On także zdecydowaną większość kariery spędził jako piłkarz ŁKS, a w kadrze także wystąpił tylko raz – 29 września 1957 roku w meczu z Belgią.

Roman i Tomasz Koryntowie

Roman Korynt to jedna z największych postaci polskiego futbolu w latach 50. ubiegłego stulecia. Legendarny piłkarz Lechii Gdańsk w kadrze narodowej rozegrał 34 mecze, pełnił też funkcję jej kapitana. Jego syn – Tomasz – również próbował swoich sił na boisku, ale klasie ojca nigdy nie zdołał dorównać. Przywdziewał barwy między innymi Lechii, ale także Arki Gdynia. W koszulce z orłem na piersi rozegrał jedynie kwadrans, 4 kwietnia 1979 roku, w towarzyskiej potyczce z Węgrami.

Ryszard i Jerzy Wyrobkowie

Ryszard Wyrobek był jednym z najlepszych bramkarzy w historii chorzowskiego Ruchu. Zdobył z tą ekipą dwa tytuły mistrza kraju, jednak w jego pokoleniu miejsce między słupkami kadry narodowej zamurował Edward Szymkowiak. Wyrobek senior wystąpił w reprezentacji Polski tylko dwukrotnie, co ciekawe, w obu meczach przeciwko NRD. Jego syn, Jerzy, również mocno związał się z Ruchem. Trzy razy sięgał po mistrzostwo kraju, a także raz po krajowy puchar. W latach 1970-1977 rozegrał w reprezentacji Polski piętnaście spotkań, zdobywając jedną bramkę.

Teodor i Henryk Wieczorkowie

Kariera Teodora Wieczorka utrudniona była II wojną światową. Dopiero po jej zakończeniu mógł regularnie występować w AKS Chorzów, w którym grał do 1959 roku. W reprezentacji Polski rozegrał łącznie dziesięć spotkań. Syn Teodora, Henryk, był piłkarzem ROW Rybnik, Górnika Zabrze, AJ Auxerre i US Melun. Co ciekawe, nigdy nie zdobył żadnego trofeum. Odbił to sobie w kadrze narodowej – wystąpił w niej 17 razy, zdobywając dwie bramki. Znalazł się w kadrze na mistrzostwa świata w RFN (1974), gdzie Polacy zajęli trzecie miejsce. Za to z igrzysk olimpijskich w Montrealu (1976) przywiózł srebrny medal.  

Włodzimierz i Euzebiusz Smolarkowie

Najbardziej utytułowana para ojciec-syn w historii kadry narodowej. Włodzimierz Smolarek to jeden z najlepszych polskich piłkarzy lat 80. ubiegłego stulecia. Występował między innymi w Widzewie Łódź i Feyenoordzie Rotterdam, a w reprezentacji Polski wystąpił 60 razy, zdobywając trzynaście bramek. Jest medalistą mistrzostw świata w Hiszpanii (1982), a także uczestnikiem mundialu w Meksyku, rozegranego cztery lata później. Euzebiusz Smolarek bardzo godnie kontynuował rodzinne tradycje. W drużynie narodowej występował w latach 2008-2010, rozkochując w sobie kibiców. Może pochwalić się 47 meczami i 19 bramkami w koszulce z orłem na piersi. Z Feyenoordem Rotterdam wywalczył Puchar UEFA (2002), a z reprezentacją wystąpił na mistrzostwach świata (2006) i Europy (2008).

Euzebiusz SmolarekEuzebiusz Smolarek
East News

Piotr i Mariusz Mowlikowie

Piotr Mowlik to jeden z najlepszych polskich bramkarzy – medalista olimpijski i mistrzostw świata, ale jego pech polegał na tym, że trafił na erę Jana Tomaszewskiego, a następnie Józefa Młynarczyka. W związku z tym pełnił głównie rolę zmiennika, choć łącznie zapisał na swoim koncie 21 występów w kadrze narodowej.Tylko trzy z nich były jednak spotkaniami o punkty. Ale z igrzysk w Montrealu (1976) przywiózł srebrny medal. W finale z NRD (1:3) już na początku spotkania zmienił właśnie Tomaszewskiego. Syn Piotra – Mariusz – również próbował swoich sił na boisku i dotarł na poziom reprezentacyjny. Był to jednak tylko epizod. 12 lipca 2004 roku wystąpił w towarzyskim meczu z USA i – jak się okazało – więcej nie miał okazji założyć koszulki z orłem na piersi.

Stanisław i Maciej Terleccy

O Stanisławie Terleckim w świecie piłkarskim krążyły legendy. Był z pewnością kapitalnym piłkarzem, ale jednocześnie jego bezkompromisowość przysparzała mu wielu kłopotów. Przywdziewał barwy wielu klubów na dwóch kontynentach, a w kadrze narodowej rozegrał łącznie 29 spotkań, w których zdobył siedem bramek. Ominęły go jednak wielkie imprezy – z udziału w mistrzostwach świata w Argentynie (1978) wykluczyła go kontuzja, natomiast przed mundialem w Hiszpanii (1982) został odsunięty od kadry po słynnej „aferze na Okęciu”. Jego syn, Maciej, nie miał aż tak burzliwego życiorysu, choć również nie był spokojną duszą. W czasie swojej kariery przywdziewał barwy aż dwunastu klubów. Raz – 19 czerwca 1999 roku w meczu z Nową Zelandią – zagrał w seniorskiej reprezentacji Polski.

Roman i Jakub Koseccy

Roman Kosecki, podobnie jak Stanisław Terlecki, również miał niepokorny charakter, jednak jego z kadry narodowej nikt nie wyrzucił. Przywdziewał barwy wielkich klubów, takich jak Galatasaray SK czy Atletico Madryt, a przez długie lata był podporą reprezentacji Polski. Łącznie rozegrał w niej 69 spotkań, w których zdobył 19 bramek. Pełnił funkcję kapitana zespołu i zapisał piękną kartę w historii kadry. Syn Romana, Jakub, odziedziczył po ojcu zamiłowanie do futbolu. Grał między innymi w Legii Warszawa, Lechii Gdańsk i Cracovii, jednak w kadrze narodowej zaliczył jedynie epizody. Nazbierał pięć występów, notując jednego gola.

Maciej i Wojciech Szczęśni

Maciej Szczęsny to kolejny przykład piłkarza, który chodził własnymi ścieżkami. Jest jedynym zawodnikiem, który zdobył mistrzostwo Polski z czterema różnymi klubami, do tego – w większości – wzajemnie się nienawidzącymi. Z pewnością był bramkarzem o ogromnej klasie, lecz jego licznik występów w kadrze narodowej zatrzymał się na siedmiu. O miejsce w bramce w tamtym czasie walczyli bowiem także Józef Wandzik, Jarosław Bako i Andrzej Woźniak. Rywalizację z Łukaszem Fabiańskim przez wiele lat toczył natomiast syn Macieja, Wojciech. Równie bezkompromisowy i bezpośredni w obyciu golkiper trafił do topowych klubów świata – przywdziewał barwy Arsenalu FC i AS Roma, a obecnie jest bramkarzem Juventusu FC. Ma na koncie 72 gry w reprezentacji Polski, a także udział w turniejach finałowych mistrzostw świata (2018, 2022) i Europy (2012, 2016, 2020).

Wojciech SzczęsnyWojciech Szczęsny
Cyfrasport