Poznaj Polskę na sportowoArtykuły o polskiej piłce nożnejDaniel Krawczyk. Rekordzista się nie zatrzymuje
Daniel Krawczyk. Rekordzista się nie zatrzymuje
Autor: Łączy nas piłka
Data dodania: 1.08.2022
futsalfutsal

Poza parkietem spokojny, może nawet introwertyczny. W trakcie gry pokazuje jednak swoje prawdziwe oblicze. 40-letni Daniel Krawczyk jest jednym z symboli polskiego futsalu, najskuteczniejszym strzelcem w historii polskiej ligi. Obecnie na swoim koncie ma 325 goli i na tym nie zamierza poprzestać.

Daniel Krawczyk do historii polskiego futsalu przeszedł w październiku 2020 roku, kiedy to w klasyfikacji najlepszych strzelców ligi wskoczył na pierwsze miejsce, wyprzedzając Błażeja Korczyńskiego. Selekcjoner reprezentacji Polski w lidze zdobył 314 bramek. – Selekcjoner po tym fakcie odezwał się do mnie, pogratulował wyniku. Bardzo miło się rozmawiało, byłem nawet zaskoczony. Trener Błażej Korczyński powiedział nawet, że się cieszy, że to ja go wyprzedziłem – opowiadał tuż po tym wydarzeniu Daniel Krawczyk,

75 bramek w Grembachu i Borucie Zgierz, 58 goli w Hurtapie Łęczyca, 9 bramek w Marwicie Toruń, następnie 182 trafienia w barwach Gatty Active Zduńska Wola i do tego jeden gol w Cleareksie Chorzów - to jak na razie cały dorobek Daniela Krawczyka na ligowych parkietach. 325 goli w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Czy ktoś obecny rekord Krawczyka pobije, tego nie wiadomo. Raczej nasz bohater może być jednak spokojny. Tym bardziej, że kolejni w rankingu najlepszych strzelców albo już zawiesili buty na kołku - jak Rafał Franz czy Marcin Mikołajewicz lub też mają zdecydowanie inne role na parkiecie. Pierwszy w kolejności zawodnik który mógłby zagrozić liderowi, Michał Marek z Rekordu, ma obecnie... o połowę bramek mniej od Krawczyka.

Szanse na wyprzedzenie Krawczyka na pewno nie są więc duże, tym bardziej, że filigranowy zawodnik cały czas chce śrubować swój wynik. Latem z Widzewem Łódź, w którym obecnie występuje, awansował do futsalowej ekstraklasy. A snajperski nos cały czas go nie zawodzi. W poprzednim sezonie - jeszcze w pierwszej lidze - zdobył dla łodzian 25 bramek w 21 meczach. – Chciałbym strzelić jak najwięcej goli, by wyśrubować rekord. Jeśli uda mi się zdobyć 20 bramek, to będę bardzo zadowolony. Meczów jest dużo, więc myślę, że się uda to osiągnąć. Chociaż oczywiście muszą mnie omijać kontuzje – mówi o swoich celach na najbliższy sezon popularny „Krawiec”.

Motywacji na pewno Krawczykowi nie zabraknie, gdyż w futsalowej ekstraklasie będzie grał w barwach szczególnego dla siebie klubu. W Widzewie kiedyś próbował swoich sił na boiskach trawiastych i zapewne w tym klubie rozegra ostatni mecz w swojej futsalowej karierze. – Bardzo się cieszę, że to właśnie z Widzewem udało mi się zdobyć ekstraklasę. To nie był dla mnie stracony sezon, bo odniosłem sukces z łódzkim klubem. Cieszę się, że dołączyłem do Widzewa, bo jestem coraz bliżej futsalowej emerytury, a chciałbym zakończyć karierę właśnie w tym klubie – mówił w jednym z wywiadów 40-letni zawodnik.

Swoją karierę na futsalowych parkietach pochodzący z województwa łódzkiego Krawczyk zaczynał... w Legnicy. – Zagrałem tam kilka meczów, wypatrzył mnie w lidze łódzkiej trener Andrzej Antos. Później trafiłem do dużego futsalu – wspomina pierwsze ligowe występy na Dolnym Śląsku Krawczyk. Tam jednak bramki nie zdobył. Pierwsze ligowe trafienie zaliczył w barwach łódzkiego KP Owlex, który z czasem zamienił się w KP Łódź. Wszystko to działo się pod koniec pierwszej dekady XXI wieku

Snajperskie popisy to nie wszystko, czym się może chwalić Krawczyk. Co ciekawe, regularność Krawczyka zapewniła mu tylko w jednym sezonie koronę króla strzelców. Dwa razy był najlepszy drużynowo - z mistrzostwa Polski cieszył się zarówno z Hurtapem Łęczyca, jak i z Gattą Active Zduńska Wola. A najbardziej pamiętna bramka? – Trudno je pamiętać, wiele ich było, ale na pewno bardzo miło będę wspominał gol strzelony Acanie z Jelcza - Laskowic. To był chyba mój jedyny gol strzelony przewrotką na parkietach – dodaje.

Zgierz, Łęczyca, Toruń, Zduńska Wola, Chorzów i teraz Łódź. W tych miastach zdobywał bramki. Krawczyk nigdy nie lubił zmieniać barw klubowych. Zawsze zdecydowanie bardziej cenił sobie stabilizację, nawet gdy klubowy futsal temu nie służył i częste zawirowania w klubach wręcz zmuszały do zmiany barw. W Zduńskiej Woli występował od 2012 roku. Po tym, jak rozpadł się klub Gatta Krawczyk przeszedł do Chorzowa, ale jak przyznaje, głównie po to by śrubować swój rekord bramkowy. Nie ukrywał bowiem, że to jest jego główny cel. Z innych ofert bardzo intratna - pod wieloma względami - była ta z Widzewa, który jednak dopiero się rozkręcał i grał w pierwszej lidze.

W reprezentacji Krawczykowi tak dobrze się już nie wiodło. Chociaż zdobył w biało-czerwonych barwach ponad 40 bramek i był dostrzegany przez kolejnych selekcjonerów, to nigdy tak naprawdę nie był liderem naszej kadry. Może z racji spokojnego charakteru. Przemawiać lubił przede wszystkim na parkiecie.