Po wysokiej wygranej w Warszawie (4:0) w pierwszym meczu ½ finału Pucharu Polski rewanż w Bydgoszczy miał być dla Legii jedynie formalnością. Nikt z fanów Zawiszy nie liczył raczej na to, że bydgoszczanie będą w stanie sprawić niespodziankę. Wydarzenia boiskowe zdawały się to potwierdzać. Legia dość szybko wyszła na prowadzenie i musiała tylko kontrolować grę. Nie do końca ta sztuka udawała się zawodnikom z Warszawy, którzy chyba zbyt mocno się rozluźnili i Zawisza wyrównał. Gospodarze mogli pokusić się o kolejne trafienie, ale ekipę Stanisława Czerczesowa uratował słupek. Legia wymęczyła jednak wygraną 2:1 i drugi rok z rzędu zameldowała się w finale Pucharu Polski.
96
D. Węglarz
24
K. Angielski
17
A. Gajewski
3
A. Widelski
22
D. Włosiński
8
K. Danielak
6
J. M'voto
Drużyny Zawiszy Bydgoszcz i Legii Warszawa już na płycie boiska przed meczem rewanżowym półfinału Pucharu Polski 2015/2016. Spotkanie nie miało należytej oprawy, rozgrywane było przy udziale skromnej grupy kibiców.
Fatalna murawa, mizerna forma obu zespołów, jedynie przebłyski przyzwoitej gry. Ci, którzy nie wybrali się na stadion w Bydgoszczy, nie mają czego żałować. Zobaczyliby więcej błędów, niż dobrych podań, podskakującą piłkę na nierównościach boiska, co utrudniało zadanie piłkarzom. Zawisza do przerwy prezentował się fatalnie, w drugiej połowie to Legia spuściła z tonu. Cel osiągnęła, wygrała spotkanie, choć trener Stanisław Cerczesow może być umiarkowanie zadowolony tylko z wyniku.
Przed trzema tygodniami katem Zawiszy okazał się strzelec trzech goli Nemanja Nikolić. Jak się okazało, w środowe popołudnie było podobnie. Od początku inicjatywę mieli goście, a na prowadzenie wyszli w 16. minucie za sprawą Nikolicia.
Nikt o zdrowych zmysłach nie wierzył, że Zawisza może powalczyć o odrobienie strat z Warszawy (0:4). Widać było to po graczach z Bydgoszczy, którzy wyszli na murawę rozkojarzeni.
Nie grał od początku spotkania, na boisku zameldował się na drugie 45 minut. Wniósł nieco ożywienia w poczynania Zawiszy, który tego dnia wyglądał wyjątkowo niemrawo. Jednak po 0:4 w Warszawie, trudno było się spodziewać, aby bydgoszczanie byli w stanie odrobić straty i przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Karol Danielak zaznaczył swoją obecność na boisku w najlepszy sposób – strzeleniem gola. Pomocnik gospodarzy wykorzystał fatalny błąd Guilherme i Jakuba Rzeźniczaka, pognał na bramkę Legii i w sytuacji sam na sam z Arkadiuszem Malarzem zachował się niczym rasowy snajper. Danielak trafił do Zawiszy w przerwie zimowej z Pogoni Szczecin, z której został wypożyczony do końca rundy wiosennej. Wystąpił w 9 meczach i strzelił 1 gola. Po zakończeniu sezonu trafił do Chrobrego Głogów.
Bułgarski skrzydłowy trafił do zespołu z Warszawy w przerwie zimowej sezonu 2015/2016. Był zawodnikiem z bogatym doświadczeniem w europejskich pucharach – w tym w wymarzonej przez Legię Lidze Mistrzów. Michaił Aleksandrow był również utytułowanym zawodnikiem w swoim kraju. Z Łudogorcem Razgrad, w którym grał od 2011 roku, sięgnął po cztery mistrzostwa Bułgarii, dwa krajowe Puchary i dwa Superpuchary. Po dołączeniu do stołecznego klubu nie ukrywał, że jest zachwycony nowym wyzwaniem. „Legia to wielki klub z bogatą historią i bardzo rozpoznawalny w Europie. Klub, który pozwoli mi osiągnąć w futbolu to, czego oczekuje” – mówił po podpisaniu kontraktu. W stolicy Polski spędził rok, zagrał w 30 meczach i zdobył 1 bramkę, dołożył też 2 asysty. Ten bilans mógł być ciut lepszy, gdyby w starciu z Zawiszą w Bydgoszczy wykorzystał dogodną okazję w 1. połowie (jego strzał obronił Dominik Kowalski).
Po raz kolejny pierwsza połowa w naszym wykonaniu była bardzo nerwowa. Powiedziałem moim piłkarzom w przerwie, że przeciwnicy, to normalni ludzie, tacy sami jak my, więc pokażmy kilka dobrych zagrań i akcji. Druga połowa była naprawdę dobra i można być zadowolonym i optymistycznie patrzeć w przyszłość. Ale znowu w przypadku drugiego gola straciliśmy bramkę po stałym fragmencie gry. Piłka się tam gdzieś odbiła i kapitalny strzał wykonał Guilherme. Pierwszą tak naprawdę strzeliliśmy sobie sami, więc szczególnie jej szkoda.
Pierwszy mecz wygraliśmy 4:0, więc jest rzeczą oczywistą, że przed rewanżem mieliśmy pewną przewagę. Chcieliśmy jednak się tu pokazać i wygrać, co nam się udało. Dzięki temu wykonaliśmy zadanie i jesteśmy w finale Pucharu Polski, na który w pełni zasłużyliśmy. (...) Zaznaczę tylko tyle, że u mnie nie ma pojęcia gracza rezerwowego. Mamy właściwie pełne dwa składy i każdy z zawodników, który wychodzi na boisko powinien być przygotowany do gry jak należy.
► 271. mecz Legii w PP
► 187. zwycięstwo Legii w PP
► Połowa wyjazdowych meczów Legii w ½ finału PP to wygrane (12/24)
► 119. mecz Zawiszy w PP
► Dziewiąte kolejne zwycięstwo Legii w PP
► Trzeci mecz Zawiszy w ½ finału PP na własnym boisku i trzeci bez zwycięstwa
► W każdym z trzech półfinałowych meczów PP na własnym boisku Zawisza tracił minimum jedną bramkę
► Jubileuszowy, 50. mecz Legii w ½ finału PP
► Jubileuszowa, 50. porażka Zawiszy w PP
► Czwarty mecz tych drużyn w PP, czwarta wygrana Legii i zdobyta bramka przez Zawiszę w tych spotkaniach