To był jeden z najważniejszych meczów w historii Zagłębia Lubin. W sezonie 2006/2007 prowadzeni przez Czesława Michniewicza Miedziowi sięgnęli po drugie w dziejach mistrzostwo Polski i reprezentowali nasz kraj w eliminacjach Ligi Mistrzów. Dla piłkarzy z Lubina była to premierowa walka o te rozgrywki, bo gdy poprzednim razem sięgnęli po tytuł (w 1991 r.), drużyny rywalizowały w Pucharze Europy. Już w 2. rundzie kwalifikacji do Champions League mistrzom Polski przyszło zmierzyć się z najtrudniejszym rywalem z możliwych – Steauą, której piłkarzem od lipca 2007 r. był Paweł Golański. Chętnych do obejrzenia spotkania było znacznie więcej niż te nieco ponad 7 tysięcy widzów, którzy stawili się na Stadionie GOS-u. Jednak lubiński obiekt nie posiadał wystarczającej liczby krzesełek, a UEFA nie zezwalała na wpuszczanie ludzi na miejsca stojące. To historyczne wydarzenie w stolicy polskiej miedzi zakończyło się jednobramkową porażką Zagłębia.
9
W. Łobodziński
11
M. Chałbiński
20
R. Kolendowicz
Ambitny Czesław Michniewicz od kilku już tygodni myślał o takim wariancie ustawienia drużyny, które byłoby dla przeciwników zaskoczeniem. I wymyślił romb w środku pola, czyli czterech pomocników rozgrywających piłkę w czworokącie rozwartym. Nie wiadomo, czy było to odkrycie nowatorskie, bowiem Rumuni już od pierwszej minuty zastosowali pressing, opanowali ten sektor boiska krótkimi podaniami, a zaskoczeni gospodarze, odzyskując nawet piłkę, szybko się jej pozbywali, ratując długimi przerzutami, niestety, rzadko dokładnie mierzonymi.
Drużyny Zagłębia Lubin (na pomarańczowo-biało) i Steauy Bukareszt przed pierwszym meczem 2. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Spotkanie rozgrywane było na nieistniejącym już Stadionie Górniczego Ośrodka Sportu w Lubinie.
Nasze oczekiwania były dużo większe. Liczyliśmy, że jesteśmy w stanie wygrać ze Steauą. Niestety, mecz toczył się pod dyktando rywali. Byliśmy dobrze zorganizowani w obronie, przez co Rumuni nie stworzyli żadnej stuprocentowej sytuacji do strzelenia gola. Jedyne zagrożenie groziło nam z ich strony po stałych fragmentach gry. Nie mam pretensji do moich zawodników, bo rywale mają lepsze warunki fizyczne. W ich składzie jest trzech bardzo wysokich zawodników i jeden z nich – Goian nas pokarał. Nasza sytuacja jest bardzo trudna, ale nie stała się tragedia. Nie mamy wyjścia, do Bukaresztu pojedziemy po zwycięstwo.
Było to ciężkie spotkanie ze świetnie zorganizowaną drużyną. Jednak zagraliśmy bardzo dobry mecz i zasłużenie wygraliśmy. Jestem zadowolony z postawy Golańskiego, ale on nie jest jeszcze gotowy, aby wytrzymać całe spotkanie i tylko dlatego go zmieniłem. Ale to świetny zawodnik, mam w stosunku do niego wielkie oczekiwania i wierzę, że się sprawdzi. Nasz prezes Gigi Becali podobno powiedział po meczu, że na sto procent awansujemy. Ale to nie jest tak. Mamy trochę lepszą sytuację, co nie znaczy, że już awansowaliśmy. Przed nami decydujące 90 minut w Bukareszcie i myślę, że w domu zaprezentujemy się jeszcze lepiej.
Brazylijczyk szybko wywalczył miejsce w podstawowej jedenastce Zagłębia. Debiutował w spotkaniu o Superpuchar Polski (wygranym z GKS-em Bełchatów 1:0) i zaliczył w nim asystę. Premierowy występ w ekstraklasie okrasił z kolei golem (zwycięstwo 2:1 nad Widzewem Łódź). Nie było więc dla nikogo zaskoczeniem, że w konfrontacji ze Steauą André Nunes grał od 1. minuty. Debiutancki mecz w europejskich pucharach również mógł zakończyć ze zdobyczą bramkową. W 2. połowie po jego główce piłka trafiła w poprzeczkę i szansa na wywalczenie remisu przepadła. Działacze Steauy musieli zapisać w notesie nazwisko tego piłkarza, bo po zakończeniu jego wypożyczenia do Zagłębia sprowadzili go do Bukaresztu w 2008 roku. Od razu wysłano go jednak do rumuńskiej Glorii Buzău (czasowy transfer). Po okresie wypożyczenia Nunes rozwiązał kontrakt ze Steauą i wrócił do Brazylii.
Reprezentant Polski trafił do Steauy przed sezonem 2007/2008 z Korony Kielce. I już na wstępie przyszło mu rywalizować z polskim klubem w eliminacjach Ligi Mistrzów. Co więcej, mecz z Zagłębiem w Lubinie był pierwszym występem Polaka w nowych barwach. „Golo” zagrał solidnie w defensywie, nie pozwalał na zbyt wiele Miedziowym. Na boisku przebywał przez 73 minuty, obejrzał w tym czasie żółtą kartkę. Po ostatnim gwizdku sędziego bardzo chwalił go trener Gheorghe Hagi, który był wielkim zwolennikiem sprowadzenia go do Bukaresztu. Golański miał niezwykle udany pierwszy sezon w zespole Steauy. Wybrano go najlepszym prawym obrońcą ligi rumuńskiej, a o możliwość transferu Polaka pytały m.in. SSC Napoli i FC Porto. „Golo” pozostał jednak w stolicy Rumunii i grał tam do końca czerwca 2010 roku. Po rozegraniu 74 spotkań i strzeleniu 2 goli wrócił do Korony.
Steaua wcale nie zagrała wielkiej piłki. W rewanżu nie będziemy stać na straconej pozycji. Wierzę w nasz zespół, bo nie po to zdobyliśmy w takim trudzie mistrzostwo, żeby teraz tak szybko odpaść. Musimy strzelić pierwsi gola, tak jak dziś Rumuni, i wówczas to do nas będzie należała inicjatywa.
Wygrała na pewno drużyna lepsza, która dyktowała warunki. Przed meczem trener Hagi powiedział, że zagram w pierwszym składzie Steauy, bo liczy na moją szczególną mobilizację i wierzy we mnie. Dałem z siebie wszystko, ale fizycznie nie czuję się jeszcze w pełni sił i dlatego w końcówce poprosiłem o zmianę. W rewanżu zagramy na pewno ofensywnie i będziemy chcieli strzelić jak najwięcej goli. Nasi fanatyczni kibice tego od nas wymagają.
► 737. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 67. mecz klubu z Polski w Lidze Mistrzów
► 10. porażka polskiego klubu w LM w rozmiarze 0:1
► 11. porażka polskiego klubu w meczu 1/64 finału europejskich pucharów w rozmiarze 0:1
► Siódmy mecz polskiego klubu w 1/64 finału LM na własnym boisku (na 8 wszystkich) bez remisu, jedyny remis to 1:1 Legii z Vardarem Skopje w sezonie 2002/2003
► Ósmy mecz Zagłębia w europejskich pucharach na własnym boisku (na 13 wszystkich) bez wygranej i ósmy bez remisu
► Trzeci kolejny mecz Zagłębia w europejskich pucharach na własnym boisku ze zdobytą dokładnie 1 bramką
► Drugi mecz Zagłębia w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku, drugi bez wygranej i drugi bez zdobytej bramki
► 580. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez remisu
► 110. gol stracony przez polskie kluby w LM
► 100. gol stracony przez polskie kluby w meczach 1/64 finału europejskich pucharów
► Dziewiąty kolejny mecz polskiego klubu w LM na własnym boisku bez remisu (wyrównany rekord)
► 25. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze straconą minimum 1 bramką
► 25. mecz Zagłębia w europejskich pucharach
► Pierwszy mecz polskiego klubu w 1/64 finału LM (na 15 wszystkich) bez zdobytej bramki, a zarazem pierwsza porażka w rozmiarze 0:1
► Pierwsza porażka polskiego klubu w meczu 1/64 finału LM na własnym boisku
► Pierwsza porażka polskiego klubu w 1/64 finału LM różnicą 1 bramki
► Pierwszy w historii mecz Zagłębia w Lidze Mistrzów
► Pierwsza porażka Zagłębia w meczu 1/64 finału europejskich pucharów
► 10. mecz polskiego klubu w LM na własnym boisku bez zdobytej bramki
► 20. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów bez zdobytej bramki
► 55. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów ze straconą minimum 1 bramką
► 11. mecz polskiego klubu w 1/64 finału LM ze straconą minimum 1 bramką
► 11. mecz Zagłębia w europejskich pucharach ze straconą dokładnie 1 bramką
► Po tym starciu bilans bramkowy Zagłębia w meczach 1/64 finału europejskich pucharów stał się równy: 1-1