„Nietypowa pora (godz. 13.00), deszcz i przenikliwe zimno odstraszyły lubińskich kibiców. Ale – czy tylko to? Najwięksi optymiści nie przewidywali przecież nawet, że lubińskim piłkarzom uda się odrobić straty z pierwszego meczu pucharowego w Kopenhadze (0:3) i awansować do dalszych gier” – zastanawiała się redakcja krakowskiego „Tempa”. Istotnie, dziwny to widok, gdy występ mistrza Polski w Pucharze Europy ogląda z trybun ledwie 3500 widzów. Zwłaszcza że na stadionie przy Skłodowskiej-Curie było kogo podziwiać. Ekipę Brøndby prowadził wówczas słynny Morten Olsen, a w jej składzie znalazło się czterech zawodników, którzy nieco pół roku później sensacyjnie sięgnęli po mistrzostwo Europy: Mogens Krogh, John Jensen, Kim Christofte i Kim Vilfort. Właśnie ten ostatni – mający wyjątkowy patent na polskich bramkarzy (strzelał nam gole w eliminacjach olimpijskich 1988 i kwalifikacjach Ligi Mistrzów 1996/97) – przesądził o sukcesie Duńczyków, trafiając do siatki już w 28. minucie. Od tej chwili Zagłębie do awansu potrzebowało pięciu bramek. Zdobyło tylko dwie.
15
L. Grech
14
B. Pisz
Gol na otarcie łez. W 72. minucie zwycięską bramkę dla gospodarzy zdobył Lesław Grech, ale nie wystarczyła ona do wywalczenia awansu. Szczęśliwemu strzelcowi gratuluje Mariusz Olbiński.
Lubinianie przegrali losowanie, co tego dnia miało niebagatelne znaczenie. Kto choć raz był na stadionie w Lubinie wie, że to straszliwy wygwizdów, a w środę wiało tak, że nawet znany z piosenki Klenczona bosman na pewno musiałby zapiąć płaszcz. Tak więc od początku spotkania – grając z wiatrem – Duńczycy byli w nieco lepszej sytuacji. Na pytanie, czy zdołają tę szansę wykorzystać, odpowiedź padła w 28. minucie.
Jens Madsen w akcji na bramkę Zagłębia. Duńczyka próbują zatrzymać Stefan Machaj (z prawej) i Zdzisław Pietrzykowski.
W drugiej połowie gospodarze grali o wiele bardziej zdecydowanie. Raz po raz sunął atak na bramkę Krogha. Lubinianie chcieli przynajmniej osiągnąć korzystny wynik w tym spotkaniu, bo o awansie nie było już co marzyć. Udało im się zdobyć dwie bramki. Pierwszą uzyskał Czachowski, po indywidualnej niemal akcji. Drugą zdobył Grech, wykorzystując dobre podanie Śliwowskiego między obrońców gości. Tak więc Zagłębie, niestety, za burtą Pucharu Europy.
Rzut wolny dla ekipy z Kopenhagi. W murze stoją (od lewej): Stefan Machaj, Mariusz Urbaniak, Robert Stachurski i Zdzisław Pietrzykowski.
Zagłębie w jakimś stopniu zachowało twarz, wygrywając z jedenastką liczącą się na europejskim rynku. Inna sprawa, że nie wiadomo, jak by potoczył się rewanżowy mecz, gdyby Duńczycy nie musieli grać na pół gwizdka. Czasami odnosiło się wrażenie, że wiele zagrań Duńczyków nosiło znamiona treningowych uderzeń… Mimo wszystko cieszyć się należy z punktów, które za sprawą Zagłębia dopisane zostały do klasyfikacji UEFA. Realnie oceniając – szans na awans do drugiej rundy było tyle, co w naszym kraju śniegu w lipcu...
Mecz w Lubinie prowadził słynny arbiter Anders Frisk. Szwed przygląda się, jak o piłkę walczą Henrik Jensen (8) i Piotr Czachowski.
Trener „Putyra zdecydował się grać… dwoma obrońcami. Andrzej Wójcik i Zdzisław Pietrzykowski kryli dwóch duńskich napastników, zaś Stefan Machaj i Piotr Czachowski hasali po boisku bez przydziału, a obronę jedynie wspomagali. To pokerowe zagranie okazało się nader udane, bowiem libero Czachowski był najlepszym piłkarzem meczu” – tak jego występ oceniła redakcja „Piłki Nożnej”. W 60. minucie to właśnie on wlał nadzieję w serca kibiców Zagłębia, zdobywając wyrównującą bramkę uderzeniem zza pola karnego. Wcześniej z zapałem rozbijał akcje Duńczyków i inicjował kontry, z których kilka mogło zakończyć się strzeleniem gola. W drużynie Miedziowych był nową postacią. Na Dolny Śląsk przeprowadził się latem z Warszawy, gdzie bronił barw Legii.
Nazywano go „Gentle Giant”, co znaczy „łagodny olbrzym”. Może trochę na wyrost, bo wprawdzie był wysoki (189 cm), ale nie imponował atletyczną budową ciała i dlatego w walce o piłkę często uciekał się do fauli. Do Europy sprowadził go Morten Olsen, który wiosną 1990 roku wybrał się w poszukiwaniu zdolnych piłkarzy na Puchar Narodów Afryki. Nigeryjczycy pojechali na turniej w rezerwowym składzie (złożonym z zawodników występujących wyłącznie w rodzimej lidze), a mimo to dotarli do finału. Okechukwu miał duży udział w tym sukcesie, znakomicie dyrygując obroną. W Brøndby występował przez pięć lat, potem przeniósł się do Turcji, gdzie przyjął tamtejsze obywatelstwo i zmienił nazwisko na Deniz Uygar. W 1996 roku sięgnął z reprezentacją Nigerii po złoty medal igrzysk w Atlancie.
Potyczka w Lubinie zapisze się w annałach kuriozalną decyzją władz Zagłębia. Otóż, chcąc wejść do piłkarskiej Europy, postanowiono, by dziennikarze obsługujący mecz opłacili akredytację. Gdy wyraziłem swe zdziwienie panu prowadzącemu biuro prasowe w… hotelowej szatni, ten oświadczył, że on jedynie spełnia swe obowiązki. Cóż było w zamian? Program meczów – obu – który już posiadałem, plastikowy proporczyk, potem wykonane na ksero składy drużyn i… możliwość wzięcia udziału w konferencji prasowej oraz korzystania z telefonu lub teleksu (nie skorzystałem). Posadzono nas przed mokrymi pulpitami, a siedzenia musieliśmy sobie sami wytrzeć chusteczkami. (...) W ten sposób zachowam w swej pamięci długo Stadion Czterdziestolecia PRL w Lubinie, gdzie zażądano ode mnie tego, czego nie żądano chociażby na Old Trafford bądź San Siro. Jak Europa, to Europa. A co!
► 383. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 124. mecz klubu z Polski w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych
► 140. wygrana polskiego klubu w europejskich pucharach
► Drugi mecz Zagłębia Lubin w Pucharze Europy
► 60. mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów ze straconą dokładnie 1 bramką
► 60. mecz polskiego klubu w Pucharze Europy na własnym boisku
► Po raz 20. nie udało się polskiemu klubowi awansować do 1/8 finału Pucharu Europy
► 120. gol stracony przez polskie kluby w meczach 1/16 finału Pucharu Europy
► 60. potyczka (dwumecz lub trójmecz) polskiego klubu w Pucharze Europy
► 30. mecz polskiego klubu w Pucharze Europy ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami
► 10. kolejny mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku ze zdobytą bramką
► Pierwszy mecz Zagłębia Lubin w europejskich pucharach ze strzeloną bramką
► Pierwszy mecz Zagłębia Lubin w 1/16 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Czwarty mecz Zagłębia Lubin w europejskich pucharach, czwarty bez remisu i czwarty ze straconą minimum 1 bramką
► Po raz 10. nie udało się polskiemu klubowi awansować do 1/8 finału Pucharu Europy w potyczce (dwumecz) kończonej na własnym boisku
► Drugi gol dla Zagłębia Lubin był bramką nr 280 strzeloną przez polskie kluby w meczach 1/16 finału europejskich pucharów