U starszych kibiców Stali łezka zakręci się w oku na wspomnienie 1975 roku. Wiele radości przyniosło im… Święto 1 Maja (Święto Pracy), tak hołubione w czasach Polski Ludowej. Tego dnia popularne Żurawie sięgnęły po swój pierwszy (i jedyny) w historii Puchar Polski. W finale pokonali w rzutach karnych rezerwy ROW-u Rybnik, a dokonali tego będąc zespołem drugoligowym. Dopiero kilka tygodni później przypieczętowali awans do I ligi (ekstraklasy). Nagrodą za wygranie krajowego pucharu był udział w Pucharze Zdobywców Pucharów. W 1. rundzie Duma Rzeszowa wyeliminowała norweski Skeid Oslo. W 1/8 finału trafiła na Wrexham FC − najstarszy walijski klub (a trzeci na świecie), założony w 1864 r. Pierwsze starcie z 20-krotnym (na tamten moment) zwycięzcą Pucharu Walii odbyło się na wyjeździe. Niestety, polski zespół przegrał zasłużenie z… trzecioligowcem 0:2. Rewanż w Rzeszowie rozegrano 5 listopada. Po remisie (1:1) do ćwierćfinału awansował Wrexham.
12
A. Dwyer
► UWAGA! Na bazie dostępnych źródeł redakcja Biblioteki nie była w stanie ustalić minut żółtych kartek.
Rzeszowska Stal miała chyba najwięcej szczęścia w losowaniu. Trafiła przecież na przeciwnika raczej przeciętnego, od wielu lat nie mogącego poszczycić się żadnym wartościowym osiągnięciem. Po cichu więc liczyliśmy, że zdobywcy Pucharu Polski zdołają w meczu z angielskim trzecioligowcem wywalczyć remis. Nie udało się. Po raz kolejny mogliśmy przekonać się, że piłkarze z Wysp Brytyjskich, nawet ci występujący w niższych klasach rozgrywkowych, prezentują dość wysokie umiejętności.
Obrońcy Stali tylko przyglądali się jak Billy Ashcroft (w czerwonej koszulce, siedzi na murawie) wślizgiem zdobył pierwszą bramkę dla gospodarzy.
O zwycięstwie gospodarzy w dużym stopniu zaważył początek spotkania. Piłkarze Wrexham od pierwszych minut przystąpili do zdecydowanych ataków.
Drugi gol dla Wrexham padł po błędzie jednego z obrońców z Stali (nie trafił w piłkę) i bramkarza (nie przeciął podania). Futbolówka przeleciała wzdłuż bramki, a Billy Ashcroft skutecznie zamknął akcję.
Choć w wielu wypadkach obrońcy Stali i Jałocha interweniowali szczęśliwie, nie potrafili zapobiec utracie dwóch bramek. Na nic zdały się kontrataki Polaków w II połowie. W sumie − zasłużony sukces Walijczyków.
W 2. połowie znakomitą sytuację zmarnował Tadeusz Michaliszyn (na zdjęciu). Po szybkim kontrataku Mariana Kozerskiego i Janusza Krawczyka, ten drugi idealnie podał do nadbiegającego Michaliszyna. Pomocnik Stali uderzył z pierwszej piłki, ale ta poszybowała nad poprzeczką bramki Walijczyków.
Niewiele mogę napisać o tym spotkaniu, gdyż nawet w prasie sportowej były tylko krótkie relacje. Nasza lokalna prasa też nie była reprezentowana na boisku w Walii i dlatego brak szczegółów. Można tylko na podstawie fragmentów gry pokazanych przez telewizję określić w jakich okolicznościach padły bramki. Zdecydowała o wyniku pierwsza połowa, kiedy to gospodarze zdecydowanie przeważali, a Stal broniła się, można nazwać, panicznie. Niestety nasz zespół nie miał żadnego rozeznania o swoim przeciwniku i w tej sytuacji ułożenie jakiegokolwiek planu taktycznego były prawie niemożliwe. Do tego dochodził czynnik psychologiczny – lęk i trauma przed „angielską piłką”. Tak, „angielską”, gdyż zespół gospodarzy reprezentuje styl gry, a więc twardy i nieustępliwy. I tak było na boisku Wrexham.
Urodzony w Liverpoolu napastnik mógł wyglądem budzić postrach. Sympatykom komedii „Miś” (reż. Stanisław Bareja) mógłby się skojarzyć z… kudłatym Stanisławem Paluchem (w tej roli Stanisław Tym), z jednej ze scen tegoż filmu. Anglik pokazał jednak, że należało się go bać z innego powodu − instynktu kilera w polu karnym. Udowodnił to przy strzelonych golach. W 10. minucie przeciął zagranie (strzał?) Mickey'a Thomasa i wślizgiem wpakował piłkę do siatki. W 34. natomiast znalazł się w odpowiednim miejscu i z zimną krwią wykorzystał nieporozumienie bramkarza i obrońcy. Ashcroft spędził 7 lat we Wrexham FC. Zagrał w 246 meczach i strzelił 95 goli. Z biegiem czasu coraz częściej występował na… środku defensywy.
Jako jedyny gracz Stali był chwalony za występ we Wrexham. Bramkarz rzeszowian przytomnie obronił kilka groźnych strzałów − w tym uderzenia Eddiego May'a i Billy'ego Ashcrofta. Temu drugiemu dał się jednak dwukrotnie pokonać. Henryk Jałocha był wychowankiem ŁKS-u, w którym występował przez 7 lat. Karierę kontynuował w Cracovii. Do Stali Rzeszów trafił w 1970 roku. Uchodził za wysokiej klasy bramkarza. Przez 6 lat był pewnym punktem w drużynie popularnych Żurawi. To m.in. dzięki jego świetnej postawie w finale Pucharu Polski (zwłaszcza w serii rzutów karnych) Stal zagrała w Pucharze Zdobywców Pucharów. W klubie dziwiono się, że fachowiec tej klasy nigdy nie znalazł uznania w oczach selekcjonera Kazimierza Górskiego i jego następców.
To był bardzo mocny zespół. Pozwolono nam obejrzeć inne drużyny i doszliśmy do wniosku, że oni tam bardzo dużo grają skrzydłami. W meczu z nami zdobyli dwie bramki, po dwóch podobnych zagraniach. Długa piłka na środkowego napastnika. Billy Ashcroft, potężny chłop z jeszcze potężniejszą rudą czupryną. Druga bramka padła dlatego, że zaczęliśmy atakować. Z dwa razy trafiliśmy w poprzeczkę. Nie mogliśmy się jednak dostosować do ich gry. Bramkarz wybijał piłkę, była walka w powietrzu. Widzieliśmy tylko samoloty.
► 177. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 70. porażka polskiego klubu w europejskich pucharach
► 40. mecz polskiego klubu w PZP bez remisu
► 20. mecz polskiego klubu w 1/8 finału europejskich pucharów bez wygranej
► 11. mecz polskiego klubu w 1/8 finału europejskich pucharów bez zdobytej bramki
► 17. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/8 finału europejskich pucharów (na 18 wszystkich) bez remisu, jedyny remis to 2:2 Legii w Budapeszcie w Pucharze Miast Targowych w sezonie 1968/69
► Siódmy wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/8 finału PZP i siódmy bez remisu
► 50. jubileuszowy mecz klubu z Polski w Pucharze Zdobywców Pucharów
► Po raz czwarty wyrównany rekord 3 kolejnych porażek polskich klubów w europejskich pucharach
► 10. kolejny wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/8 finału europejskich pucharów bez remisu (wyśrubowany rekord)
► Czwarta kolejna porażka polskiego klubu w meczu 1/8 finału PZP (wyśrubowany rekord)
► Piąty kolejny mecz polskiego klubu w 1/8 finału PZP bez wygranej (wyśrubowany rekord)
► Piąty kolejny mecz polskiego klubu w 1/8 finału PZP ze straconą minimum 1 bramką (pobity rekord)
► Pierwsza porażka polskiego klubu w meczu 1/8 finału PZP w rozmiarze 0:2
► Trzeci mecz Stali Rzeszów w europejskich pucharach (wszystkie w Pucharze Zdobywców Pucharów), trzeci bez remisu i pierwsza porażka
► Pierwszy gol był bramką nr 70 straconą przez polskie kluby w meczach PZP
► 33. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► 10. mecz polskiego klubu w PZP ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► Drugi gol był bramką nr 55 straconą przez polskjie kluby w meczach 1/8 finału europejskich pucharów
► Drugi gol był bramką nr 22 straconą przez polskie kluby w meczach 1/8 PZP
► Szósty wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/8 finału PZP (na 7 wszystkich) ze straconą minimum 1 bramką, jedyny bez straconej to 1:0 Górnika Zabrzez w Izmirze z tureckim Göztepe w sezonie 1970/71