Miłośnicy kuchni włoskiej wiedzą, że wieczorny posiłek każdego Włocha składa się z: antipasto, primo piatto i secondo piatto. Po naszemu – przystawki, pierwszego i drugiego dania. Naturalnie, na koniec wypada jeszcze spożyć... deser i wypić kawę. Dlaczego przy okazji meczu piłkarskiego wspominamy o jedzeniu? Ano dlatego, że w 1980 roku reprezentacja Polski miała być dla drużyny Italii przystawką przed daniem głównym, jakim były zbliżające się mistrzostwa Europy rozgrywane na Półwyspie Apenińskim. Dla włoskiej kadry starcie z Polakami było ostatnim sprawdzianem przed Euro. Na Stadio Comunale w Turynie kibice spodziewali się, że biało-czerwoni zostaną pożarci przez naszpikowaną gwiazdami Squadra Azzurra. I początek meczu mógł na to wskazywać, bo już pierwsza groźna akcja gospodarzy zakończyła się golem. Jednak wybrańcy Ryszarda Kuleszy pokazali ogromną wolę walki i charakter, kiedy dwukrotnie zmuszeni byli – z powodzeniem – odrabiać straty. Po kiepskim początku roku i słabych występach z Maroko (0:1), Irakiem (1:1, 0:1), Węgrami (1:2) i Belgią (1:2), remisowe starcie z Italią wlało nadzieję w serca polskich kibiców na lepsze jutro i udaną walkę w eliminacjach MŚ 1982.
12
I. Bordon
15
R. Zaccarelli
16
R. Buriani
17
F. Graziani
W taki sposób padł pierwszy gol dla Włochów. Była 2. minuta spotkania. Do sparowanej do boku piłki przez Piotra Mowlika dopadł Franco Causio i umieścił ją w pustej bramce.
Kiedy Miłoszewicz stracił niefrasobliwie piłkę w środku pola, a Causio błyskawicznie zagrał do Rossiego, ten do Bettegi i po paradzie Mowlika Causio umieścił piłkę w siatce polskiej bramki w nielicznej grupie polskich obserwatorów turyńskiego spotkania Włochy – Polska, poczuliśmy się nieswojo. Okazały zegar „Omegi” mierzący czas z dokładnością setnych sekundy wskazywał dopiero początek drugiej minuty i obawialiśmy się czy nie dojdzie do pogromu. Na szczęście nasi reprezentanci byli tego dnia maksymalnie skoncentrowani, nie załamali się niepowodzeniem i ostatecznie zremisowali z czwartym zespołem ostatnich mistrzostw świata 2:2.
Wielkie tytuły, przez całe kolumny włoskich gazet, zapowiadały spotkanie turyńskie od połowy ubiegłego tygodnia. Komentatorzy nie dawali wiele szans drużynie polskiej, chociaż podkreślali jej osiągnięcia, zwłaszcza podczas pamiętnych mistrzostw świata w RFN, kiedy to biało-czerwoni stali się autorami dużej sensacji eliminując z decydujących walk właśnie team Squadra Azzurra.
Wynik spotkania na 2:2 ustalił Andrzej Szarmach (z prawej), który bardzo pewnie wykorzystał rzut karny. Z gratulacjami do szczęśliwego strzelca popędził od razu Grzegorz Lato.
Gole Polaków to prezenty włoskiej obrony, ale trzeba przyznać, że rywale niewiele zrobili by utrudnić nam strzelenie bramek. Był to bezsprzecznie najsłabszy mecz włoskiej jedenastki w ostatnim okresie. (...) Goście okazali się bardzo wymagającymi przeciwnikami, obnażając bezlitośnie mankamenty teamu Azzurrich.
Na dobrą sprawę przed spotkaniem najbardziej obawialiśmy się blisko 35-stopniowej temperatury, jednak nasi zawodnicy świetnie przystosowali się do nietypowych warunków i chyba w ogromnej mierze polskiej drużynie należy zawdzięczać fakt, że publiczność oglądała ciekawe widowisko. (...) Wynik 2:2 uważam za korzystny dla nas, ale przecież przy większej koncentracji Miłoszewicza tuż po rozpoczęciu potyczki, mógł być jeszcze lepszy.
Cóż to był za piłkarz! Choć nie imponował warunkami fizycznymi (178 cm wzrostu), to szybko stał się jednym z najlepszych obrońców we Włoszech, o którego biły się najlepsze kluby. Tę walkę wygrał Juventus. Z klubem z Turynu Scirea związał się do końca kariery. Kariery obfitującej w sukcesy. W reprezentacji Italii wystąpił w 78 meczach i strzelił 2 gole. Jednego z nich – i zarazem pierwszego w drużynie narodowej – właśnie w spotkaniu z Polską. W starciu z biało-czerwonymi przyczynił się też do podyktowania rzutu karnego (faul na Andrzeju Pałaszu). Największym sukcesem Scirei był złoty medal na MŚ w Hiszpanii (1982). Po zakończeniu kariery Włoch został asystentem Dino Zoffa w Juventusie. Trenerska kariera nie trwała długo - przerwała ją tragiczna śmierć. 3 września 1989 roku Scirea przebywał w naszym kraju, aby obejrzeć w akcji Górnika Zabrze – rywala Starej Damy w Pucharze UEFA. Tego dnia miał wracać do Turynu. Do wypadku doszło na trasie Łódź-Warszawa. Fiat 125p, którym podróżował Gaetano zderzył się czołowo z jadącym z naprzeciwka żukiem. Auto doszczętnie spłonęło (wraz z Włochem śmierć poniosły jeszcze dwie osoby – kierowca Henryk Pająk i tłumaczka Barbara Jarnuszkiewicz, uratował się kierownik Górnika Andrzej Zdebski, który wypadł przez przednią szybę). Scirea miał zaledwie 36 lat.
Piłkarz, który w Śląsku Wrocław określany jest mianem klubowej legendy. Do drużyny ze stolicy Dolnego Śląska trafił po ukończeniu 5 klasy szkoły podstawowej. Sukcesywnie przebijał się do pierwszego zespołu, a gdy już się do niego dostał, nie oddał miejsca nikomu. Filigranowy napastnik imponował szybkością, a przede wszystkim, skutecznością. „Już za chwilę, za chwileczkę, Jasiu strzeli pod poprzeczkę” – śpiewali o nim kibice WKS-u. Do reprezentacji Sybis trafił w 1976 roku i zadebiutował w spotkaniu z Cyprem (5:0) w eliminacjach MŚ 1978. Towarzyski mecz z Włochami w Turynie był jego 13. występem – jak się okazało, nie pechowym. „Sybisek” zaliczył bardzo dobre spotkanie, w którym w dodatku strzelił pierwszego gola w reprezentacji Polski. Trafienie okazało się przełomowe, bowiem po nim Polacy uwierzyli, że są w stanie nawiązać walkę z Italią. Piłkarz Śląska najwięcej występów w kadrze zaliczył za kadencji Ryszarda Kuleszy. Zniknął z niej w momencie objęcia funkcji selekcjonera przez Antoniego Piechniczka. W sumie Sybis zagrał w reprezentacji 18 razy i zdobył 2 bramki.
Uważam, że absolutnie nie sfaulowałem Pałasza, a karny został podyktowany niesłusznie.
Pierwsza połowa meczu przyniosła wyjątkowo bogaty, zwłaszcza jak na pojedynek międzypaństwowy, łup bramkowy. I było to bardzo dobre widowisko – oglądaliśmy różnorodną, ładną, emocjonującą grę. Trudno było się spodziewać, iż po przerwie wszystko się zmieni. A jednak… Drugie 45 minut nie mogło chyba zainteresować nawet najbardziej liberalnych obserwatorów.
► Piąty mecz reprezentacji rozegrany na terenie Włoch
► Szósty mecz reprezentacji (pierwszy towarzyski) przeciwko reprezentacji Włoch i trzeci, kolejny remis, bilans: 1-4-1, bramki 5-9
► Drugi mecz reprezentacji rozegrany 19 kwietnia, poprzednio 5 lat wcześniej także remis (0:0) z Włochami w Rzymie
► Siódmy, kolejny mecz reprezentacji w kwietniu ze zdobytą bramką
► Drugi gol dla Włochów był bramką nr 280 straconą przez reprezentację w towarzyskich meczach na wyjeździe, a także w meczach poza granicami kraju (w jedynym, towarzyskim meczu rozegranym na neutralnym gruncie 05.08.1973 wygraliśmy w Los Angeles z Meksykiem 1:0)
► Stadio Comunale w Turynie to europejski obiekt nr 100, na którym zagrała reprezentacja Polski w oficjalnym meczu międzypaństwowym
► 260. mecz reprezentacji ze straconą bramką
► Drugi gol dla Polski był bramką nr 50 zdobytą przez reprezentację w meczach kwietniowych
► 10. występ Romana Wójcickiego w reprezentacji
► 10. występ Leszka Lipki w reprezentacji
► Pierwszy w historii reprezentacji oficjalny mecz międzypaństwowy rozegrany w Turynie
► Debiutancki gol Janusza Sybisa w 13. występie w reprezentacji
► Debiutancki gol Andrzeja Szarmacha strzelony z debiutanckiego rzutu karnego, to 40. rzut karny (31. wykorzystany) dla reprezentacji Polski, a Szarmach 20. zawodnikiem, który strzelał rzut karny w historii meczów reprezentacji i 17., który go wykorzystał
► 40. wyjazdowy remis reprezentacji Polski
► 110. wyjazdowy, towarzyski mecz reprezentacji ze zdobytą bramką
► Zagrało 14 zawodników z 10 klubów (wszystkie polskie)
► 30. gol Andrzeja Szarmacha w 55. występie w reprezentacji