Mogło być lepiej, ale równie dobrze mogło być znacznie gorzej. Pierwszy mecz trzeciej rundy Pucharu UEFA w Krakowie budził mieszane uczucia. Po pierwszej połowie starcia Wisły z Schalke 04, które po wyeliminowaniu warszawskiej Legii znów przyjechało do Polski, kibice gospodarzy mogli być rozczarowani, że ich ulubieńcy prowadzą zaledwie jedną bramką. Po drugiej części czuli ulgę, że spotkanie zakończyło się remisem. Przed rewanżem w Niemczech kwestia awansu była otwarta, ale w nieco lepszej sytuacji była ekipa Tomasza Hajty, która w rewanżu mogła liczyć na wsparcie trybun.
8
G. Pater
Wisła Kraków przed meczem z Schalke 04 Gelsenkirchen. W górnym rzędzie od lewej: Angelo Hugues, Paweł Strąk, Kalu Uche, Mariusz Jop, Arkadiusz Głowacki, Marcin Kuźba. W dolnym rzędzie od lewej: Kamil Kosowski (kapitan), Marcin Baszczyński, Maciej Żurawski, Maciej Stolarczyk, Mirosław Szymkowiak.
W pierwszej połowie zagraliśmy dobrze, ale po przerwie już znacznie słabiej. Zawiodła mnie zwłaszcza druga linia. Szkoda, że tak się stało, bo zwycięstwo dawałoby nam większą szansę na awans przed meczem rewanżowym. Nie jestem więc zadowolony z remisu, ale tak się mecz ułożył i teraz trzeba będzie się przygotować do spotkania w Gelsenkirchen. Wszystko jeszcze jest możliwe.
Przed meczem byłbym zadowolony z wyniku remisowego, ale teraz pozostał pewien niedosyt. Mogliśmy w Krakowie wygrać, bo mieliśmy znacznie więcej sytuacji do zdobycia goli. Po przerwie opanowaliśmy środek boiska i zdołaliśmy powstrzymać napastników Wisły. Jestem zadowolony z wyniku. Porównując Wisłę do Legii, z którą graliśmy w drugiej rundzie, na pewno krakowianie zaprezentowali się lepiej, bo mają lepszy atak. Natomiast w Krakowie wypracowaliśmy sobie znacznie więcej sytuacji strzeleckich niż w Warszawie.
Na trybunach stadionu przy ul. Reymonta tego wieczoru zasiadło 10 tysięcy kibiców. Wśród nich nie zabrakło fanów z Zagłębia Ruhry, których przed meczem można było spotkać na ulicach Krakowa.
W meczu z Schalke 04 funkcję kapitana Wisły pełnił Kamil Kosowski. Na zdjęciu pomocnik krakowian w pojedynku z Jörgiem Böhme.
Zagraliśmy słabiej niż w obydwu spotkaniach z Parmą. Nawet w lidze zdarzało nam się szybciej rozgrywać piłkę, ale w Polsce nie mamy aż tak wymagających rywali. Zawodnicy Schalke zaskoczyli nas bardzo agresywną grą. W meczach z VfL Bochum i z Legią cofali się zawsze na własną połowę, a na nas wściekle się rzucili i wypracowali sobie od razu kilka znakomitych sytuacji. Jednak to my wyszliśmy na prowadzenie, chcieliśmy kontrolować przebieg meczu (...). Zaskoczyli nas także ustawieniem drugiej linii. Dotychczas wystawiali jednego typowo ofensywnego zawodnika i cofniętego Poulsena. Tym razem zagrał Kmetch, który świetnie radził sobie w pomocy, a na dodatek cofał się do drugiej linii Ebbe Sand. Duńczyk pełnił rolę „fałszywego” napastnika. Jeśli zauważymy jeszcze dochodzącego do nich Asamoaha, to okaże się, że nieraz mieli na środku trzech napastników, a jako czwarty wchodził jeszcze Böhme. Momentami razem z Pawłem Strąkiem goniliśmy w kółko między czwórką rywali, nie mieliśmy większych szans na odebranie im piłki. Chcieliśmy zagrać w swoim stylu, z oskrzydlającymi Kalu i „Kosą”, ale nie wyszło (...) Ciągle mam kłopoty ze ścięgnem Achillesa. Razem z Arkiem Głowackim graliśmy na własną odpowiedzialność. Bardzo chciałem grać, ale odbiło się to na moim zdrowiu. W tej chwili mam zapalenie ścięgna. Skrzypi tak, że mam wrażenie, jakby za mną wlokły się stare drzwi. Mam przez sześć dni chodzić w bucie ortopedycznym.
W meczu w Krakowie nie brakowało sytuacji bramkowych. W przypadku gospodarzy, szczególnie w pierwszej połowie, duży udział w stwarzaniu zagrożenia miał Kuźba. Napastnik Wisły demonstrował dobre wyszkolenie techniczne, kreował sytuacje nie tylko sobie, ale również kolegom z zespołu. Po jego podaniu do pustej bramki powinien trafić Kalu Uche. Nie brakowało mu również zaangażowania, czasem nawet zbyt dużego. Po przepychankach z rywalem już przed przerwą zobaczył żółtą kartkę. Po drugiej stronie boiska najlepiej prezentował się Mpenza. Belg był liderem jeśli chodzi o niewykorzystane sytuacje bramkowe. Raz udało mu się jednak trafić do siatki, czym zapewnił ekipie z Bundesligi cenny remis.
Na boisku rywale, poza nim koledzy. Tomasz Hajto (z lewej) i Arkadiusz Głowacki kilka miesięcy wcześniej reprezentowali Polskę na mistrzostwach świata w Korei Południowej i Japonii. Teraz stanęli po dwóch stronach barykady.
► 644. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 269. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► 230. mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów
► 49. mecz Wisły w europejskich pucharach
► 31. mecz Wisły w Pucharze UEFA
► 25. mecz Wisły w europejskich pucharach na własnym boisku
► 210. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze strzeloną dokładnie 1 bramką i 210. ze straconą dokładnie jedną
► 190. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA ze zdobytą bramką
► 80. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA na własnym boisku ze straconą bramką
► 140. gol stracony przez polski klub w Pucharze UEFA na własnym boisku
► 25. mecz Wisły w Pucharze UEFA ze strzeloną bramką
► 340. gol strzelony przez polski klub w 1/16 finału europejskich pucharów
► 10. remis polskiego klubu w 1/16 finału Pucharu UEFA w rozmiarze 1:1
► 20. mecz polskiego klubu w 1/16 finału Pucharu UEFA na własnym boisku ze zdobytą bramką
► 30. gol strzelony przez polski klub w 1/16 finału Pucharu UEFA na własnym boisku
► 60. gol strzelony przez Wisłę w Pucharze UEFA
► 10. mecz Wisły w Pucharze UEFA ze strzeloną dokładnie 1 bramką i 10. z dokładnie 1 straconą
► 11. mecz Wisły w 1/16 finału europejskich pucharów – we wszystkich strzelała minimum 1 bramkę
► 10. mecz Wisły w 1/16 finału europejskich pucharów ze straconą bramką
► 5. mecz Wisły w 1/16 finału Pucharu UEFA – w każdym z nich strzelała i traciła minimum 1 bramkę
► We wszystkich 5 meczach w 1/16 finału Pucharu UEFA Wisła strzelała dokładnie 1 bramkę, 4 z nich kończyły się remisem 1:1, a 1 porażką 1:2
► 6. mecz Wisły w 1/16 europejskich pucharów na własnym boisku – w każdym z nich strzelała minimum 1 bramkę
► Wszystkie 3 mecze Wisły w 1/16 finału Pucharu UEFA na własnym boisku kończyły się remisami 1:1