Najpierw pięć zwycięstw z rzędu, potem następujące po sobie trzy porażki – tak grali piłkarze Wisły w europejskich pucharach w sezonie 2011/2012. Niestety, kryzys dopadł ich w fatalnym momencie: gdy przystąpili do decydującego starcia o Champions League. I trwał, kiedy rozpoczęli zmagania w fazie grupowej Ligi Europy. Na szczęście, jak celnie zauważył mistrz aforyzmów Stanisław Jerzy Lec, „wszystko mija, nawet najdłuższa żmija”. Fatalną passę krakowskiego zespołu zakończył mecz z Fulham – dość przeciętną drużyną z najsilniejszej ligi świata. Gospodarze wygrali skromnie i dość fartownie, bo rywale przez prawie godzinę musieli sobie radzić w dziesiątkę po czerwonej kartce dla Mousy Dembélé. Najważniejsze jednak, że zdobyli trzy punkty. Dzięki temu ich awans do 1/16 finału wciąż był możliwy.
9
R. Boguski
45
D. Brud
33
M. Czekaj
Drużyny Wisły (w czerwonych koszulkach) i Fulham przed meczem 3. kolejki Ligi Europy sezonu 2011/2012 w Krakowie.
Wszyscy wiedzą, ze Fulham to silny zespół. W Anglii występują najlepsi piłkarze na świecie i nie sądzę, żeby przyjechali do Krakowa bez chęci do gry. Dawaliśmy z siebie sto procent od pierwszej minuty, dużo biegaliśmy. Zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Teraz musimy się przygotować do rewanżu w Londynie. To może być decydujące starcie w walce o awans. Zrobimy wszystko, żeby tam nie przegrać.
Jeszcze do niedawna przyjazd do Polski zespołu z najwyższej klasy rozgrywek ligi angielskiej wzbudzał olbrzymie zainteresowanie kibiców. Mecze z udziałem Wyspiarzy od zawsze cieszyły się wielkim uznaniem i każdy chciał zobaczyć na żywo w akcji piłkarzy z kraju, który określany jest mianem kolebki futbolu. Tym większe zdziwienie wywołała informacja, że w czwartkowy wieczór na nowym obiekcie Wisły zabraknie kompletu widzów.
Trzeba przyznać, że fizycznie odstajemy trochę od drużyn angielskich, w których grają naprawdę wielkie chłopy. Mieliśmy problemy w starciach jeden na jeden. Grający w środku pola Etuhu mierzy prawie 190 cm i waży ponad 80 kilo. Był ciężki do przepchnięcia. Na szczęście w piłce liczy się nie tylko siła, ale też szybkość i pomysł na grę. A to były dzisiaj nasze atuty. Pierwsza konfrontacja z Fulham wypadła fajnie, ale nie mogę się już doczekać meczu wyjazdowego w Londynie. Jeśli stamtąd wywieziemy korzystny rezultat – remis lub zwycięstwo – to w kwestii awansu wszystko jeszcze będzie możliwe.
W przerwie czwartkowego meczu Wisły z Fulham doszło do niecodziennej sytuacji. Na stadionie zgasła część jupiterów. Jak się okazuje wszystko przez spięcie, do którego doszło w aparaturze odpowiedzialnej za oświetlenie. Na stadionie Wisły, zgodnie z przepisami, w razie awarii oświetlenie powinno przełączyć się automatycznie na zasilanie awaryjne. System był testowany wiele razy i działał bez zarzutów. Niestety, pech polegał na tym, że w czwartek do spięcia doszło akurat w miejscu automatycznego przełącznika, który po prostu się spalił. Elektrycy musieli więc ręcznie przełączyć zasilanie na agregat prądotwórczy, który spala – bagatela – 300 litrów paliwa na godzinę. Czasu nie było za wiele, bo gdyby awaria potrwała dłużej niż piętnaście minut, mecz zostałby przerwany i dokończony w piątek. Na szczęście w 13 minucie od momentu awarii jupitery zapaliły się na nowo i można było dokończyć grę w normalnym terminie.
„Przed meczem trener powiedział nam bardzo ważną rzecz. Jeśli wszyscy w Krakowie wspominają wygraną z Parmą w europejskich pucharach, tak wiele lat temu, dziś musimy pokazać coś nowego. Napisać nową historię. Myślę, że nam się to udało. Pokazaliśmy charakter. Udowodniliśmy, że potrafimy podjąć walkę i wygrać nawet z zespołem z ligi angielskiej. To prawda, po czerwonej kartce grało nam się łatwiej, ale już w pierwszych 30 minutach mieliśmy kilka świetnych okazji do zdobycia bramki. Wszyscy mówią, że Fulham zagrało źle. A dlaczego nie, że to Wisła zagrała dobrze? Powiecie, że grali bez trzech podstawowych piłkarzy? My graliśmy bez pięciu” – irytował się, gdy w mixed zone rozmawiał z dziennikarzami. Niepotrzebnie, bo wszyscy byli zgodni, że to on poprowadził Białą Gwiazdę do zwycięstwa. Oddawał groźne strzały (tylko do przerwy cztery razy próbował pokonać Marka Schwarzera), ale przede wszystkim mocno harował na prawym skrzydle, zarówno w ataku, jak i obronie. Pod koniec spotkania zmęczonego Ilieva zmienił Rafał Boguski.
„Nie jest w moim stylu narzekać po otrzymaniu przez zawodnika czerwonej kartki. A tym razem muszę zaprotestować. Mousa rzeczywiście odepchnął rywala, ale zrobił to lekko. Nie chciał mu zrobić krzywdy, tylko dał sygnał, że nie pozwoli sobie na takie traktowanie. Przypominam, że chwilę wcześniej został kopnięty, czego sędzia nie zauważył. Oczywiście, nie powinien tak się zachowywać, ale trzeba widzieć całą sytuację i taka kara jest nie do zaakceptowania. Arbiter nie miał prawa usunąć go z boiska” – tak sytuację z 29. minuty komentował na pomeczowej konferencji prasowej trener gości Martin Jol. Pretensje wydają się słuszne, bo Dembélé nigdy nie należał do grona piłkarzy agresywnych. W ciągu trwającej prawie 20 lat kariery tylko trzykrotnie został przez sędziego odesłany do szatni i niespełna 60 razy zobaczył żółtą kartkę, co jak na środkowego pomocnika, który ma za zadanie m.in. przerywać akcje rywali, jest dorobkiem nad wyraz skromnym. Największy sukces Belg świętował w 2018 roku na mundialu w Rosji, z którego wrócił z medalem. W meczu o trzecie miejsce jego zespół pokonał 2:0 Anglików.
Myślę, że rozegraliśmy dobry mecz, mimo że brakowało nam pięciu zawodników. Przyzwyczajam się jednak już do tej sytuacji. Jeżeli chodzi o przyjętą taktykę, to była mniej ofensywna niż w poprzednich meczach, ale dlatego, że za wszelką cenę musieliśmy zdobyć choćby jeden punkt. Udało się sięgnąć po trzy i wciąż liczymy się w walce o awans. Skoro Odense przegrało 1:4 z Twente, to tym bardziej następny mecz będzie miał dla nas duże znaczenie. Niemniej jednak przed nami jeszcze trzy spotkania i wszystkie je możemy wygrać. Nie będzie to łatwe zadanie, ale nie jest ono niemożliwe do wykonania.
► 835. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 77. wygrana polskiego klubu w europejskich pucharach w rozmiarze 1:0
► 53. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 25. wygrana polskiego klubu w meczach 1/32 finału europejskich pucharów różnicą 1 bramki
► 22. wygrana polskiego klubu w Lidze Europy
► 14. kolejny mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 11. mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE (1/32 finału)
► Piąty mecz polskiego klubu (na 6 wszystkich) w fazie grupowej LE (1/32 finału) na własnym boisku bez remisu i piąty bez porażki
► Szósty mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE (1/32 finału) na własnym boisku i szósty ze strzeloną minimum 1 bramką
► 11. wygrana Wisły Kraków w meczu europejskich pucharów na własnym boisku różnicą 1 bramki
► 99. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach
► 77. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 66. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez porażki
► 33. mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów
► 22. mecz polskiego klubu w LE bez straconej bramki
► 11. wygrana polskiego klubu w LE w rozmiarze 1:0
► Drugi mecz Wisły Kraków w fazie grupowej LE (1/32 finału) na własnym boisku i drugi ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► Trzeci mecz Wisły Kraków w fazie grupowej LE (1/32 finału) i trzeci ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► Szósty mecz Wisły Kraków w LE (na 7 wszystkich) ze zdobytą bramką; jedyny bez strzelonej to 0:1 z azerskim Qarabağiem Ağdam w Krakowie w 1/128 finału tych rozgrywek w poprzednim sezonie
► 11. mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez porażki
► 130. wygrana polskiego klubu w europejskich pucharach różnicą 1 bramki
► 70. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez remisu
► 50. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach na własnym boisku
► 40. mecz polskiego klubu w LE ze strzeloną minimum 1 bramką
► 25. gol strzelony przez Wisłę Kraków w meczach 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 20. mecz polskiego klubu w LE na własnym boisku ze zdobytą bramką
► 10. wygrana Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów
► Siódmy kolejny mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze strzeloną minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord)
► 10. mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów bez straconej bramki
► Pierwsza wygrana Wisły Kraków w LE
► Pierwsza wygrana polskiego klubu w fazie grupowej LE (1/32 finału) na własnym boisku w rozmiarze 1:0
► 50. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów bez straconej bramki
► 40. mecz polskiego klubu w LE bez remisu
► 33. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 20. mecz polskiego klubu w LE na własnym boisku bez remisu
► 15. kolejny mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 11. wygrana polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku w rozmiarze 1:0
► 10. mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE (na 11 wszystkich) ze strzeloną minimum 1 bramką; jedyny bez zdobytej to 0:1 Legii Warszawa w Eindhoven z PSV w tym sezonie
► Siódmy mecz Wisły Kraków w Lidze Europy i siódmy bez remisu
► Ósmy kolejny mecz Wisły Kraków w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 11. gol strzelony przez polskie kluby w meczach fazy grupowej LE (1/32 finału) na własnym boisku