Na powrót ligowej piłki właśnie w takim wydaniu czekali kibice PKO BP Ekstraklasy. Po ponad dwumiesięcznej przerwie zimowej i mistrzostwach świata w Katarze, zawodnicy na krajowe boiska wybiegli już pod koniec stycznia. Jednak mimo zimowego terminu i niskiej temperatury, Widzew i Pogoń rozgrzali wypełnione po brzegi „Serce Łodzi” do granic możliwości. Dość powiedzieć, że ekipa ze Szczecina trzykrotnie obejmowała prowadzenie, ale gospodarze za każdym razem odrobiali straty. Ostatniego gola strzelili z rzutu karnego w ostatnich sekundach doliczonego czasu, a wcześniej dwukrotnie trafiali w poprzeczkę i raz w słupek bramki bronionej przez Dante Stipicę.
23
P. Zieliński
44
J. Wrąbel
22
D. Kun
33
M. Kreuzriegler
3
B. Czorbadżijski
21
J. Sypek
6
J. Shehu
29
Ł. Zjawiński
14
A. Cigaņiks
► Już po zakończeniu spotkania czerwoną kartką za niesportowe zachowanie został ukarany obrońca gości – Kostas Triantafyllopoulos.
Daniel Stefański nie miał wyboru. Tzw. „gest Kozakiewicza” nie mógł pozostać bez reakcji sędziego z Bydgoszczy.
Z jednej strony jest radość po wyciągnięciu tego spotkania, ale też trochę zawód, bo mieliśmy więcej sytuacji. Dwie poprzeczki, słupek i sytuacja Szoty. Pokazaliśmy charakter, bo odrobiliśmy trzykrotnie wynik i to duży pozytyw. Przyjmujemy ten jeden punkt. Te błędy, to nie była nerwowość, tylko niepewność po straconej bramce. Brakowało mi gry pomiędzy strefami, takich podań zdobywających przestrzeń. Takie rzeczy już miały miejsce w drugiej połowie.
Opisanie tego meczu nie będzie łatwe. Mogę wypowiedzieć się o pierwszej połowie, która uważam, że była pod naszą kontrolą. To był przyzwoity występ przez pierwsze czterdzieści pięć minut. W drugiej połowie straciliśmy kontrolę nad piłką i przez dwadzieścia minut naprawdę cierpieliśmy. Przede wszystkim jesteśmy smutni i niezadowoleni ze straty trzech goli. Pracowaliśmy nad tym żeby tracić ich jak najmniej. Jesteśmy zawiedzeni, bo każdy z nas czuł, że można wyciągnąć coś więcej, a ostatecznie straciliśmy dwa punkty w końcówce meczu.
Niezbyt często zdarza się, żeby podczas meczu jeden zawodnik – zanim ostatecznie trafi do siatki – „obił” zarówno poprzeczkę, jak i słupek bramki przeciwników. W starciu z Pogonią taka sytuacja przytrafiła się młodzieżowcowi w barwach Widzewa. Terpiłowski wyraźnie nie miał szczęścia, ale los uśmiechnął się do niego w 79. minucie, kiedy otrzymał idealne podanie od Bartłomieja Pawłowskiego. Łodzianie szybko zareagowali więc na drugą bramkę Portowców. Kowalczyk potrzebował niespełna 10 minut, żeby pokonać Henricha Ravasa.
Mecz skończył się remisem, wiadomo jest lekki niedosyt, ale strzeliłem bramkę oraz zanotowałem asystę. Myślę, że w szatni przeanalizowaliśmy dotychczasową grę i druga połowa wyglądała lepiej. Gole traciliśmy w zbyt prosty sposób i zbyt szybko, ale ważne, że mecz skończył się remisem. Ciężko powiedzieć skąd wzięła się nerwowość. Brakowało nam może takich ligowych emocji.
Wielkie emocje dzisiaj w „Sercu Łodzi”. Udało nam się uratować w końcówce punkt i z tego możemy być zadowoleni. Brakowało nam w pierwszej połowie pewności siebie. Drugą mieliśmy już pod kontrolą i byliśmy bliżej zwycięstwa. Straciliśmy bramkę na 2:3 i musieliśmy znów gonić wynik. Pierwsza połowa nie była dobra i będziemy musieli o niej trochę porozmawiać. Początki po długiej przerwie są nerwowe i może to był też powód, dlaczego ta połowa nie była tak dobra. Pogoń jest ciężkim przeciwnikiem, ale zawsze jak gramy na swoim stadionie, czujemy wsparcie i tutaj przeciwnicy zawsze mają problemy, a my zawsze gramy o zwycięstwo.
Myślę, że jeśli weźmie się pod uwagę dobre sytuacje Widzewa, to wynik wydaje się rzeczywiście sprawiedliwy. Ten karny pod koniec jednak bardzo boli, bo straciliśmy dwa punkty. Nie powiedziałbym, że nie mieliśmy klasy. Wydaje mi się, że dzisiaj dopuściliśmy przeciwnika do bardzo groźnych sytuacji bramkowych. Widzew pokazywał już często, że są w stanie grać bardzo fajną piłkę. Nie chcieliśmy im dać rozwinąć skrzydeł już na własnej połowie, stąd był taki pressing. Asysta bardzo mnie cieszy, szczególnie myśląc o tym, co przeszedłem (Austriak wrócił na boisko po ponad 14 miesięcznej przerwie spowodowanej poważną kontuzją kolana – przyp. red.).
► Tylko w jednym (na 50 wszystkich) meczu tych drużyn w ekstraklasie padł bezbramkowy remis – w Łodzi w sezonie 1993/94
► W 6 ostatnich meczach tych drużyn w ekstraklasie Pogoń strzelała minimum 1 bramkę
► Po tym meczu Pogoń notowała najdłuższą serię kolejnych meczów ze zdobytą bramką – 11
► Po tym meczu Pogoń notowała najdłuższą serię kolejnych meczów ze straconą bramką na wyjeździe – 10
► To był mecz nr 50 pomiędzy tymi drużynami w ekstraklasie
► Drugi gol był bramką nr 120 w meczach tych drużyn w ekstraklasie
► Czwarty gol był bramką nr 60 w meczach tych drużyn rozegranych w Łodzi
► Widzew zremisował dokładnie 1/5 wszystkich meczów z Pogonią w Łodzi (5/25)