Dwa remisy i jedna strzelona bramka. Tyle wystarczyło do sprawienia wielkiej niespodzianki. Gdy w drugiej połowie września 1980 roku łódzki Widzew przystąpił do rywalizacji w 1. rundzie Pucharu UEFA z Manchesterem United, niewielu dawało mu szanse na awans. Owszem, drużyna z miasta włókniarzy miała w składzie dwóch uczestników ostatniego mundialu, Władysława Żmudę i Zbigniewa Bońka, ale nazwiska ich kolegów z drużyny niewiele mówiły angielskim dziennikarzom. Po meczu na Old Trafford, zakończonym wynikiem 1:1, żurnaliści z Wysp docenili kunszt Krzysztofa Surlita. Po spotkaniu rewanżowym, rozegranym na stadionie ŁKS-u (tak, wtedy takie rzeczy były możliwe!), nauczyli się nie bez trudu wymawiać kolejne trudne słowa: Józef Młynarczyk, Włodzimierz Smolarek, Mirosław Tłokiński. Czerwona Armia nieoczekiwanie dała łupnia armii Czerwonych Diabłów.
Powitanie kapitanów obu drużyn: Zbigniewa Bońka i Martina Buchana. Między nimi fiński arbiter Anders Mattsson.
„Jak będziecie grali?” – spytałem przed meczem Jacka Machcińskiego. „Tak samo jak w Manchesterze” – odpowiedział. „Boniek nie jest zdrów i będzie musiał grać nieco cofnięty. Mam nadzieję, że może przed własną publicznością lepiej spisze się Rozborski. Wprawdzie bezbramkowy remis nas urządza, ale nie zamierzamy murować własnej bramki. Przeciwnicy muszą strzelić bramkę, jeśli chcą myśleć o awansie. Pójdą do przodu i pewnie się odsłonią, a wówczas my będziemy kontratakować”. Przewidywania trenera sprawdziły się: Wyspiarze atakowali od pierwszej minuty, Widzew również i przez to pierwsza połowa musiała się podobać czterdziestotysięcznej widowni. Mimo że nie padła żadna bramka, poziom spotkania był wysoki.
Niebezpieczne chwile przeżywali łodzianie w 10. minucie. Grębosz sfaulował Jordana na linii pola karnego, a wolny Grimesa Młynarczyk broni z najwyższym trudem. W 25. minucie oglądamy pokazową akcję widzewskiej dwójki Boniek – Smolarek. Ten ostatni był w dogodnej pozycji, ale atakowany nie zdołał już celnie strzelić. Pięć minut potem Widzew wyprowadził kontrę, w której udział wzięło pięciu zawodników. Ostatni przy piłce był Tłokiński. Strzelił niezwykle silnie pod poprzeczkę, ale Bailey zdążył wybić ją na róg.
„W końcówce spotkania goście mocno nacierali, był to wszakże typowy dla nich futbol: ciągłe dośrodkowania na pole karne. Zdarzały się i strzały efektowne, kilkakrotnie celne, ale mało groźne. W pierwszym przypadku jednak walkę o górne piłki wygrywali łódzcy defensorzy, w drugim strzały wyłapywał Młynarczyk” – relacjonowała redakcja krakowskiego „Tempa”. Bramkarz, który kilka miesięcy wcześniej przeniósł się z Opola, gdzie grał w barwach Odry, do Łodzi, był dopiero u progu wielkiej kariery. Miał za sobą wprawdzie już debiut w reprezentacji (w lutym 1979 roku wystąpił w wygranym 2:0 meczu z Tunezją), ale dopiero w Widzewie dał się poznać jako jeden z najlepszych w Europie fachowców na swojej pozycji. Niespełna dwa lata później sięgnął po medal mistrzostw świata w Hiszpanii.
„W 75. minucie Anglicy przeprowadzili jedną z niewielu w tym meczu typowych dla siebie akcji centra – główka. Główkował Jordan i gdyby nie ta akcja, nie zauważylibyśmy niemal jego obecności na boisku. Jordan grał w środę po raz pierwszy po kilkutygodniowej przerwie. Mimo że wyleczył już kontuzję, widać było u niego brak meczowego ogrania. Trener Sexton przewidział to, w przeddzień meczu na konferencji prasowej powiedział nawet, że Jordan może być »zardzewiały«; zaryzykował jednak, licząc na jego umiejętności strzeleckie. Przeliczył się!” – zrecenzowała występ Szkota redakcja katowickiego „Sportu”. Największa gwiazda Czerwonych Diabłów tym razem zawiodła. Jordan szybko jednak odbudował formę i rok później podpisał kontrakt z Milanem.
Po przerwie już mniej emocji i poziom także niższy. Widzew, broniąc korzystnego dla siebie bezbramkowego rezultatu, cofnął się do obrony. Łodzianie nie potrafili w należyty sposób wyprowadzić piłki, tudzież rozegrać jej w środku boiska, czym zapewne wybiliby z uderzenia Anglików. Obrońcy gospodarzy bardzo często wybijali piłkę na oślep, do przodu, gdzie stawała się ona łupem doskonale grających w obronie piłkarzy Manchesteru.
► 247. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 76. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► 70. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach bez zdobytej bramki
► 8. mecz Widzewa Łódź w europejskich pucharach (wszystkie w Pucharze UEFA)
► 120. potyczka polskiego klubu w europejskich pucharach i 54. awans do następnej rundy
► 25. remis polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku
► 20. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku bez zdobytej bramki
► 10. awans polskiego klubu do 1/16 finału europejskich pucharów wywalczony na własnym boisku
► 10. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez straconej bramki
► Trzeci mecz Widzewa Łódź w europejskich pucharach na własnym boisku i trzeci bez porażki