Skromne zwycięstwo na wagę awansu. Po remisie 1:1 na wyjeździe, kluczowe na własnym stadionie było zachowanie czystego konta. I to zadanie udało się zrealizować podopiecznym Bronisława Waligóry. Choć być może stylem Widzew nie porywał już swoich kibiców, tak jak było to jeszcze kilka lat wcześniej (drużyna została gruntownie przemeblowana w drugiej połowie lat 80.), zanotował kolejny mały sukces w europejskich pucharach. Było to szczególnie ważne, biorąc pod uwagę doświadczenia z poprzedniego roku, kiedy to faworyzowani łodzianie, niespodziewanie odpadli już w pierwszej rundzie Pucharu Zdobywców Pucharów z tureckim Galatasaray Stambuł. Bohaterem dwumeczu z LASK został Wiesław Wraga, który w obu spotkaniach wpisał się na listę strzelców.
15
W. Cisek
14
J. Gierek
Piłkarze nie umieli zneutralizować drugiej linii Linzu. Na szczęście w drugiej połowie drużyna pozbyła się słabości, ale moje przeczucie, że będzie to ciężki mecz, sprawdziło się.
W pierwszej połowie graliśmy dobrze i chcieliśmy zbudować fundament pod przyszłe zwycięstwo, strzelając bramkę. Nie zrobiliśmy tego. W drugiej części Widzew był lepszy, a na dodatek miał Wragę.
Marek Dziuba był jedną z kluczowych postaci w zespole Widzewa. Spełniał nie tylko zadania w defensywie, ale również często włączał się w akcje ofensywne.
Jeśli ktoś chciałby wskazać bohatera dwumeczu, z całą pewnością wybór padłby na Wragę. Mierzący zaledwie 168 cm napastnik, w obu spotkaniach wyróżniał się nie tylko tym, że trafiał do siatki. Jego przebojowe ataki sprawiały sporo problemów rywalom, o czym świadczy chociażby liczba fauli popełnionych na widzewiaku. Urodzony w Stargardzie Szczecińskim zawodnik tego wieczoru osiągnął również swój mały cel. Zdobył dla łodzian piątą bramkę w europejskich pucharach, tym samym doganiając najskuteczniejszego (w tym czasie) Włodzimierza Smolarka. Powrotu do Łodzi miło nie wspominał natomiast Gajda, który przed wyjazdem do Austrii przez cztery lata reprezentował barwy ŁKS-u. Pomocnik był kompletnie niewidoczny i zapewne z tego powodu spędził na murawie tylko 45 minut.
Jak Łódź, to Jan Tomaszewski. Związany przez wiele lat z Łódzkim Klubem Sportowym legendarny bramkarz reprezentacji Polski, tym razem wcielił się w rolę eksperta telewizyjnego. Na antenie Telewizji Polskiej spotkanie komentował Michał Bunio.
Ten chłopak imponuje swobodą w wypracowywaniu kolegom pozycji strzałowych, a i sam potrafi zaskakująco strzelić. W środę miał pecha. Jego piękny strzał trafił w słupek! Po przerwie Widzew był wyraźnie lepszy i powinien strzelić jeszcze dwie bramki...
Taki wynik, dający awans gospodarzom, zegar na stadionie Widzewa wskazywał od 55. minuty. I do końca spotkania nic się nie zmieniło.
► 324. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 114. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► 36. mecz Widzewa w europejskich pucharach
► 24. mecz Widzewa w Pucharze UEFA
► 20. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA na własnym boisku ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 10. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 25. mecz Widzewa ze zdobytą bramka w europejskich pucharach
► 25. wygrana polskiego klubu w Pucharze UEFA na własnym boisku
► 20. wygrana polskiego klubu w 1/32 finału Pucharu UEFA
► 60. gol strzelony przez polskie kluby w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► Pierwsza wygrana Widzewa w 1/32 finału europejskich pucharów w rozmiarze 1:0
► 10. awans Widzewa do następnej rundy w europejskich pucharach
► 10. mecz Widzewa bez straconej bramki w europejskich pucharach