Koniec pięknej przygody w cieniu skandalu. Przed rewanżowym meczem półfinału Pucharu Europy trudno było oczekiwać, że Widzew zdoła odrobić dwubramkową stratę z Włoch i wyeliminować Juventus. Łodzianie nie mieli jednak nic do stracenia, a o to że nie poddadzą się bez walki, kibice mogli być spokojni. Dlatego zainteresowanie spotkaniem było ogromne, a ceny biletów na czarnym rynku wielokrotnie przewyższały ich nominalną wartość. Fani mistrzów Polski chcieli zobaczyć ostatni występ zespołu na swoim stadionie w najbardziej udanym, pucharowym sezonie w historii klubu (nawet w przypadku awansu, na finał trzeba by się było udać do dalekich Aten). To co elektryzowało również publiczność, to przyjazd jej wielkiego idola – Zbigniewa Bońka, który jedyny raz zagrał w Łodzi przeciwko Widzewowi. Niewiele brakowało, by to wielkie święto skończyło się wielką kompromitacją i walkowerem na korzyść gości z Turynu. Mecz został przerwany po tym, jak butelką rzuconą z trybun został uderzony w głowę sędzia liniowy. Przerwa trwała blisko 20 minut, ale ostatecznie delegat UEFA i arbiter główny pozwolili na dokończenie zawodów.
* Redakcja Biblioteki PZPN dysponuje obecnie wyłącznie zapisem wideo pierwszej i fragmentów drugiej połowy meczu.
14
W. Matusiak
13
P. Mierzwiński
Zdawaliśmy sobie sprawę z trudnego zadania. Po przegranym meczu w Turynie nie mieliśmy jednak nic do stracenia. Zresztą przebieg gry już przed meczem łatwo było przewidzieć. My musieliśmy prowadzić zmasowany atak, Juve natomiast szukać szansy do strzelenia gola z kontrataku. Do 20. minuty mecz toczył się po mojej myśli. Szkoda jedynie, że Romke, Surlit i Tłokiński nie wykorzystali dobrych sytuacji. Juventus wygrał dwumecz zasłużenie. Rywal przewyższał nas przede wszystkim doświadczeniem.
Jestem szczęśliwy, że wszystko jest już za nami, że awansowaliśmy do finału Pucharu Europy. (...) W Łodzi najpierw byłem już pewny awansu, kiedy Rossi wykorzystał szansę i strzelił gola. Jednak po przymusowej przewie, wskutek wybryku jakiegoś pijaka mój zespół został wytrącony z uderzenia i wówczas podczas szarży gospodarzy przeżywałem swoistą „cenę strachu”, szczególnie przez kilka pierwszych minut po drugiej bramce Widzewa. Ale wówczas nasza obrona wykazała swą wielką klasę. Cieszę się autentycznie, tym bardziej, że w zespół świetnie wkomponował się duet polsko-francuski Boniek-Platini. To wielkiej klasy zawodnicy. Wierzę, że równie dobrze zagrają w Atenach. Na koniec chcę pogratulować mistrzowi Polski. Toczył z nami zacięty, ambitny pojedynek i zasłużył na słowa uznania.
Początek drugiej połowy. Po rzucie rożnym najwyższy na boisku Roman Wójcicki podaje głową do Surlita, który płaskim strzałem zdobywa gola. Trybuny szaleją. Kilkanaście sekund później dochodzi do jednego z największych skandali w historii Widzewa. Do Charlesa Corvera, sędziego głównego meczu, podbiega liniowy Wild De Vrieze. Ma rozciętą głowę, bo ktoś z trybun rzucił w niego pustą butelką po wódce. Corver decyduje się na przerwanie meczu i piłkarze schodzą do szatni. Widzewowi grozi walkower. Kibice krzyczeli: – Zabrać go, gdy funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej wyprowadzali z trybun kompletie pijanego Kazimierza Ż., mieszkańca ówczesnego województwa piotrkowskiego, podejrzewanego o rzucenie butelką. Potem cały stadion czekał w ciszy na decyzję działaczy UEFA. Skandal – powtarzał zdenerwowany Antoni Piechniczek, trener polskiej reprezentacji. Piłkarze Widzewa ze spuszczonymi głowami siedzieli w szatni, a włoscy działacze domagali się zakończenia meczu. Rannym arbitrem zajął się lekarz pogotowia. Oczyścił rozcięcie i zabandażował mu głowę. Dzielny sędzia chciał wyjść na boisko i dokończyć mecz, ale najpierw delegat UEFA Norweg Nicolai Johannessen musiał zgodzić się na kontynuowanie spotkania. Po rozmowie z sędziami zadecydował, że gra może toczyć się dalej.
Radość Krzysztofa Surlita i ból Wilda De Vrieze. Po bramce pomocnika Widzewa sędziego liniowego zraniła butelka rzucona z trybun.
Jeśli po ostatnim gwizdku przeprowadzono by głosowanie na zawodnika meczu, z pewnością wybór większości ankietowanych padłby na pomocnika gospodarzy. Surlit rozegrał jedno z najlepszych spotkań w swojej karierze, dwukrotnie trafiając do bramki Dino Zoffa. Można powiedzieć, że stał się specjalistą od strzelania goli w meczach z renomowanymi rywalami. Na koncie miał już trafienie przeciwko Manchesterowi United na słynnym Old Trafford (w Pucharze UEFA 1980/1981). Jego znakiem rozpoznawczym były potężne uderzenia z dystansu. Kiedy podchodził do rzutów wolnych, bramkarze drużyn przeciwnych mogli spodziewać się kłopotów. Do Widzewa przychodził trzykrotnie i to właśnie z tym klubem osiągał największe sukcesy. Występował również we Francji i w Finlandii.
Rzadko zdarza się, żeby piłkarze drużyny gości byli ciepło witani przez miejscowych kibiców. Wiedział o tym Giovanni Trapattoni, który swoim podopiecznym nakazał rozgrzewać się w hali koszykarskiej na stadionie ŁKS-u, żeby maksymalnie opóźnić ich wyjście na murawę. Jedynym zawodnikiem Juventusu, który nie musiał obawiać się reakcji trybun był oczywiście Boniek. Trudno się temu dziwić, był przecież żywą legendą klubu z Alei Armii Czerwonej, którego barwy reprezentował jeszcze rok wcześniej. Dla fanów Widzewa był uosobieniem sukcesu. To z przebojowym pomocnikiem w składzie łodzianie sięgnęli po dwa pierwsze mistrzostwa Polski w historii. Teraz, jedyny raz w karierze, zagrał na wyjeździe przeciwko „swojemu” klubowi. Jego grze nie towarzyszyły jednak gwizdy i buczenie. Zamiast nich po trybunach niósł się głośny okrzyk: „Zibi wróć, czeka Łódź!”.
Liczy się widowisko, a było przecież bardzo dobre, zwłaszcza od strony sportowej. Z wyniku jestem zadowolony. Dla mnie wszystko było z góry wiadome. Od początku wierzyłem, że w ateńskim finale zagra Juventus. Cieszę się, że moi dawni koledzy z drużyny pokazali tak wysoką klasę. Uważam, że atmosfera była znakomita. Służby porządkowe działały bardzo sprawnie. Nie da się jednak upilnować wszystkich kibiców.
► 283. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 22. mecz Widzewa w europejskich pucharach
► 10. mecz Widzewa w Pucharze Europy
► Drugi mecz Widzewa w ½ finału europejskich pucharów (oba w PE) i drugi bez wygranej
► 74. mecz polskiego klubu w Pucharze Europy ze zdobytą i 74. ze straconą bramką
► 6. kolejny (na 7 wszystkich) mecz polskiego klubu w ½ finału europejskich pucharów ze straconą bramką
► 30. mecz polskiego klubu w Pucharze Europy na własnym boisku ze straconą bramką
► Trzeci kolejny mecz polskiego klubu w ½ finału Pucharu Europy ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► Trzeci mecz polskiego klubu w ½ finału europejskich pucharów na własnym boisku, trzeci remis i drugi kolejny w rozmiarze 2:2
► 9. mecz Widzewa w Pucharze Europy ze strzeloną i 9. ze straconą bramką
► We wszystkich 5 meczach Pucharu Europy na własnym boisku Widzew strzelał minimum 1 bramkę
► Jubileuszowy, 100. mecz klubu z Polski w Pucharze Europy Mistrzów Krajowych
► Pierwszy gol dla Widzewa był jego bramką nr 20 strzeloną w Pucharze Europy
► 60. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami
► 25. mecz polskiego klubu w Pucharze Europy ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami
► Pierwszy remis Widzewa w Pucharze Europy
► Pierwszy remis Widzewa w europejskich pucharach na własnym boisku w rozmiarze 2:2
► Pierwszy mecz Widzewa w europejskich pucharach na własnym boisku ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► Pierwszy mecz Widzewa w ½ finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 60. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► 20. mecz polskiego klubu w Pucharze Europy ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► Drugi gol dla Juventusu był bramką nr 10 straconą przez polskie kluby w meczach ½ finału europejskich pucharów
► W żadnym z 7 meczów ½ finału europejskich pucharów polskiemu klubowi nie udało się wygrać
► 4. mecz polskiego klubu w ½ finału Pucharu Europy, czwarty bez wygranej i pierwszy ze strzeloną bramką
► Drugi mecz polskiego klubu w ½ finału Pucharu Europy na własnym boisku i drugi remis
► Drugi gol dla Juventusu był bramką nr 20 straconą przez Widzew w Pucharze Europy
► Drugi gol dla Juventusu był bramką nr 10 straconą przez Widzew w Pucharze Europy na własnym boisku