
Sezon 2020/21 był dla Warty historyczny. Popularni Zieloni wrócili na najwyższy szczebel rozgrywkowy po 25 latach nieobecności. Poznaniacy przypieczętowali awans do PKO BP Ekstraklasy w barażach (pokonali 1:0 Bruk-Bet Termalikę Nieciecza i 2:0 Radomiaka). Gdy ćwierć wieku wcześniej Warciarze występowali w elicie (ówczesna I liga), rozgrywali mecze na stadionie imienia Edmunda Szyca. Potem przeprowadzili się na znacznie mniejszy obiekt, przy Drodze Dębińskiej. Z czasem przestał on spełniać wymogi licencyjne PZPN-u. Z tego powodu od sezonu 2019/20 poznański klub „zadomowił się” w Grodzisku Wielkopolskim. Nic nie zmieniło się po awansie. W 3. kolejce beniaminek podejmował gliwiczan na stadionie Dyskobolii. Spotkanie nie dostarczyło wielu emocji, a wynik 0:0 okazał się sprawiedliwym rozstrzygnięciem. Był to zarazem pierwszy punkt zdobyty przez Wartę i Piasta w nowym sezonie. Wciąż jednak drużyny te pozostawały bez strzelonego gola.
4
R. Ivanov
23
M. Spychała
8
K. Szmyt
33
D. Bielica
7
K. Handzlik
13
J. Kuzdra
22
R. Janicki
25
G. Jaroch
21
M. Kupczak
Do tego starcia oba zespoły przystępowały z zerowym dorobkiem punktowym. O ile w przypadku beniaminka można było się tego spodziewać, o tyle od brązowego medalisty z poprzedniego sezonu i niedawnego mistrza Polski, wymagać trzeba więcej. Mało tego, zarówno Warta Poznań jak i Piast Gliwice jako jedyne zespoły w PKO Ekstraklasie nie zdobyły jeszcze choćby jednej bramki.
Kapitanowie obu drużyn podczas losowania stron. Z lewej Bartosz Kieliba z Warty, z prawej Jakub Czerwiński z Piasta. Arbitrem głównym spotkania był Jarosław Przybył, a areną zmagań − obiekt w Grodzisku Wielkopolskim.
O takich spotkaniach mówimy często: „mecz walki”. Starcie dwóch najsłabszych drużyn pierwszych dwóch kolejek stało na przeciętnym poziomie. Składnych akcji i groźnych sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo. Stąd 0:0. Piast mógł jednak wygrać, ale gospodarzy dwukrotnie uratował Adrian Lis.
Mecz z gatunku tych, które trzeba przeanalizować, zobaczyć błędy i zapomnieć. Bo to było brzydkie spotkanie, szczególnie w pierwszej połowie. W drugiej już stworzyliśmy jakieś sytuacje. Ten mecz mógł się zakończyć jedną bramką, tak dla nas, jak i dla Piasta. W pierwszej połowie zagraliśmy chyba zbyt bojaźliwie, mieliśmy za duży respekt dla Piasta. W drugiej był już pressing, odbiór piłki, więcej agresji i walki. Dopisujemy jeden punkt, to pozytyw z tego spotkania. No i drugi, to debiut naszego wychowanka 18-letniego Kajtka Szmyta. Tego dnia pewnie długo nie zapomni.
Nie był to porywający mecz, jeśli chodzi o piłkarski poziom. Trafiliśmy na przeciwnika dobrze zorganizowanego, a przy naszych problemach kadrowych potrafiliśmy tylko momentami łapać właściwy rytm. Było to spotkanie z gatunku: kto trafi na 1:0, ten pewnie wygra. Stare przysłowie mówi, że mecz, którego nie możesz wygrać, powinno się zremisować. I tak się stało.
Rzeczywiście − mecz był słaby, chaotyczny, toczony w wolnym tempie. Warta wciąż nie znalazła pomysłu na grę w ofensywie, a to, co prezentowała w pierwszej lidze, nie wystarczy na Ekstraklasę. Piast zaś, podobnie jak rok temu, na początku rozgrywek zawodzi i gubi punkty.
Jeden z dwójki graczy Warty, którzy zasłużyli na wyróżnienie. Pierwszym był Bartosz Kieliba, kapitan drużyny, drugim bramkarz Zielonych. Gdyby nie jego interwencje, po uderzeniach Tomasza Jodłowca i Arkadiusza Pyrki, poznaniacy schodziliby z boiska bez punktów. Adrian Lis to piłkarz, który związany był z Warciarzami od czasów juniorskich. Przebył z klubem długą drogę do ekstraklasy. Do zespołu seniorów dołączył w 2009 roku. W latach 2011-12 był wypożyczany do Polonii Środa Wlkp. i Polonii Warszawa (Młoda Ekstraklasa). W pierwszym z nich występował następnie od 2014 do 2017 r.
Po godzinie gry trener Fornalik zdecydował się wpuścić tego zawodnika na boisko. Skrzydłowy trafił do Piasta przed sezonem ze Znicza Pruszków. Wychowanek kilku radomskich klubów (nauki pobierał w Młodzikach, Radomiaku i Broni) ożywił nieco grę gliwiczan. Niedługo po pojawieniu się na murawie Pyrka znalazł się w dogodnej sytuacji do strzelenia gola, ale trafił tylko w boczną siatkę. Druga okazja była już znacznie lepsza. W 80. minucie huknął z ostrego kąta na bramkę Warty, ale tym razem świetną interwencją popisał się Adrian Lis.
Piotr Tworek mocno zaskoczył wyjściowym składem na mecz z zeszłorocznym mistrzem Polski. Na prawej obronie trener postawił na debiutanta Jana Grzesika, a w środku pomocy wymienił dwa żelazne do tej pory ogniwa. Ta formacja słabo funkcjonowała w poprzednim meczu w Lubinie i dlatego Mateusza Kupczaka zastąpił Mateusz Czyżycki, a Roberta Janickiego wychowanek Warty − Adrian Laskowski. W ataku szkoleniowiec ponownie postawił na Mateusza Kuzimskiego. Na ławce mecz rozpoczął nowy stoper Zielonych − Robert Iwanow. Z kolei Waldemar Fornalik zwyczajowo nie robi zbyt wielu zmian w składzie, ale przed meczem z Wartą dokonał czterech roszad. Najbardziej w oczy rzucał się brak w kadrze meczowej Jakuba Świeczoka i posadzenie na ławce Michała Żyry.
► W całej historii ekstraklasy Piast wygrywał i przegrywał tyle samo razy – po 132
► Przerwana seria Warty 7 kolejnych porażek w ekstraklasie
► Przerwana seria Warty 16 kolejnych meczów w ekstraklasie bez remisu
► Przerwana seria Warty 13 kolejnych meczów w ekstraklasie na własnym boisku bez remisu
► Trzeci kolejny mecz Piasta bez zdobytej bramki na wyjeździe
► Warta wyrównała swój klubowy rekord liczby kolejnych meczów w ekstraklasie na własnym boisku bez wygranej, który wynosi 6
► To był historyczny, pierwszy mecz tych rywali w ekstraklasie