„Wstyd. Żenada. Kompromitacja. Zostańcie na Islandii i poszukajcie sobie uczciwej roboty. Lech Poznań znów skompromitował się w europejskich pucharach. Gdy dziennikarze przypominali przed meczem z Víkingurem tamten słynny blamaż ze Stjarnan, to po głowie krążyła myśl typu »nie no, chyba drugi raz takiego samego numeru nie wywiną«. Ale dla Lecha Poznań nie ma rzeczy niemożliwych” – tak podsumował pierwszy mecz mistrzów Polski w 3. rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy dziennikarz weszlo.com Damian Smyk. Koszmar sprzed ośmiu lat wrócił i piłkarze Kolejorza znów doznali na Wyspie Gejzerów sensacyjnej porażki. Tym razem jednak bardziej bolesnej, bo poprzedzonej fatalnym występem w kwalifikacjach do Champions League i dwoma z rzędu przegranymi spotkaniami w lidze. Gdyby ktoś wtedy powiedział, że jesienią lechici zagrają w fazie grupowej LKE, nikt chyba by nie uwierzył. A jednak...
8
V. Andrason
19
D. Djuric
24
D. Atlason
Dla Johna van den Broma (w środku) początek pracy w roli szkoleniowca Lecha nie był miły. Po porażkach w meczach ligowych i odpadnięciu już w 1. rundzie kwalifikacji do Champions League Holender znalazł się w ogniu krytyki.
Widowisko odbyło się na kameralnym obiekcie Víkingsvöllur. Trybuny wprawdzie pomieszczą blisko 2 tysiące osób, ale z uwagi na wytyczne UEFA klub mógł sprzedać nieco ponad tysiąc wejściówek. Mniej więcej co piętnaste miejsce zajęła skromna delegacja kibiców Lecha, zgrupowana z boku trybuny prezentowanej w telewizji. Podczas meczu na stadionie było dość chłodno. Na Islandii nie ma upałów. Temperatura oscyluje wokół 15 stopni Celsjusza – i to mimo słonecznego dnia.
Tuż przed końcem pierwszej odsłony goście egzekwowali rzut rożny. Po zamieszaniu w polu karnym Víkingura Islandczycy wyprowadzili kontratak. Ari Sigurpálsson przejął piłkę jeszcze na swojej połowie, przebiegł z nią blisko 50 metrów i choć obrońcy Lecha zdążyli wrócić pod swoje pole karne, 19-letni napastnik przymierzył idealnie zza pola karnego i Filip Bednarek był bezradny.
To niepotrzebna porażka. Teraz zaczniecie do nas „strzelać”, ale jedyne, co możemy zrobić, to poprawić grę, przebyć drogę od zera do bohatera. Jesteśmy mistrzem, a przegraliśmy mecz. Wiemy o tym. W ostatnim czasie po każdym spotkaniu mogę powtórzyć właściwie to samo: jesteśmy zespołem, który cały czas walczy o to, żeby przejąć kontrolę nad wydarzeniami na boisku. Niestety, tego dzisiaj zabrakło. W ostatnich minutach pierwszej połowy mieliśmy szansę na bramkę. Właśnie wtedy ją straciliśmy. Dziś dostaliśmy lekcję, ale za tydzień jest okazja, żeby się odbudować. Nie wszystko jeszcze stracone. Wierzę w siebie, mój sztab i piłkarzy.
Co robi Anglik w Nowym Jorku dowiedzieliśmy się od Stinga, ale co zagnało Amerykanina na Wyspę Gejzerów? Odpowiedź jest prosta i dość banalna: McLagan do Islandii dotarł w pogoni za chlebem. Z początku próbował zarobić na siebie, grając w ojczystym kraju, jednak tam szczytem jego kariery były występy w uniwersyteckiej drużynie Furman Paladins. Nie mając szans na podpisanie kontraktu z którymś z klubów MLS, wyjechał do Europy i po wielu miesiącach poszukiwania pracodawcy wreszcie przekonał do siebie działaczy drugoligowego duńskiego FC Roskilde. Nie zrobił tam furory. Przez dwa i pół sezonu zagrał w 40 meczach, strzelając 4 gole, więc bez żalu rozwiązano z nim umowę. W 2020 roku został zawodnikiem Framu Reykjavík i wreszcie go doceniono. Wyrobił sobie na tyle silną markę, że dwa lata później transfer zaproponowali mu mistrzowie Islandii. W Víkingurze ma pewne miejsce na środku obrony.
„Mimo wielkiego wstydu na Islandii i tak jest jeden plus. Gdyby nie Filip Bednarek, to Lech Poznań przegrałby wyżej. Już w pierwszej połowie bramkarz dobrze wybronił płaskie uderzenie Júlíusa Magnússona. Bednarek świetnie interweniował jeszcze m.in. w doliczonym czasie gry, zatrzymując strzał Danijela Djurica, który łatwo wpadł z piłką w pole karne. Kto wie, być może ta interwencja okaże się kluczowa w kontekście dwumeczu?” – takie pytanie padło dzień po starciu z Víkingurem na internetowej stronie Kolejorza. Przeczucie było słuszne, bo gdyby lechici stracili w Reykjavíku jeszcze jedną bramkę, to w rewanżu nie doszłoby do dogrywki – spotkanie przy Bułgarskiej w regulaminowym czasie zakończyło się bowiem wynikiem 2:1. Bednarek w obu meczach należał do wyróżniających się zawodników w swoim zespole. Udowodnił tym samym, że bardziej zasługuje na miejsce w bramce niż sprowadzony latem do Poznania Ukrainiec Artur Rudko.
Lech drugą połowę rozpoczął z większym animuszem. W 47. minucie znakomitą okazję miał João Amaral, ale piłka po jego strzale została zablokowana. To był krótki zryw. Kolejne okazje stwarzał Víkingur. Zawodnicy gospodarzy tak bardzo chcieli wpisać się na listę strzelców, że przeszkadzali sobie pod bramką Bednarka. Poznaniacy dopiero od 65. minuty zaczęli prezentować się nieco lepiej. Brakowało jednak dokładności, piłki kierowane były do obrońców zespołu z Islandii. W 80. minucie goście mogli przegrywać 0:2, Pablo Punyed nieznacznie się pomylił.
Najczęściej powtarzanym rozegraniem ataku Lecha było dalekie kopnięcie Douglasa gdzieś w kierunku Skórasia, Ishaka lub Velde. Celowo piszemy „gdzieś w kierunku”, a nie „do XYZ”, bo te piłki i tak nie dochodziły do kolegów. Kompletnie nie funkcjonował środek pola, skrzydłowi nie potrafili zrobić przewagi, Amaral snuł się po boisku, Ishak sfrustrował się na to, co dzieje się w fazie budowania ataków. Mieliśmy wrażenie, że Lech grał w siódemkę, a Víkingur w trzynastu.
► 28. mecz klubu z Polski w Lidze Konferencji Europy
► 11. wyjazdowy mecz Lecha Poznań w 1/128 finału europejskich pucharów bez remisu
► 44. wyjazdowy mecz Lecha Poznań w europejskich pucharach bez wygranej
► 10. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LKE ze straconą bramką
► Drugi wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/128 finału LKE bez zdobytej bramki i drugi z bramką straconą
► Trzeci mecz polskiego klubu w 1/128 finału LKE bez zdobytej bramki i trzeci z bramką straconą
► Ósmy wyjazdowy mecz Lecha Poznań w 1/128 finału europejskich pucharów bez zdobytej bramki i ósmy z bramką straconą
► 123. mecz Lecha Poznań w europejskich pucharach
► 44. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów bez wygranej
► 11. mecz polskiego klubu w LKE bez zdobytej bramki
► 22. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów bez zdobytej bramki
► 11. wyjazdowa porażka Lecha Poznań w europejskich pucharach w rozmiarze 0:1
► Drugi mecz Lecha Poznań w LKE bez wygranej i drugi bez remisu
► 1090. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 140. mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów
► 20. mecz polskiego klubu w LKE bez remisu
► Trzeci mecz Lecha Poznań w Lidze Konferencji Europy
► Czwarty wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/128 finału LKE i czwarty bez remisu
► 20. mecz Lecha Poznań w 1/128 finału europejskich pucharów bez remisu
► Pierwsza porażka Lecha Poznań w LKE
► Pierwsza porażka Lecha Poznań w LKE w rozmiarze 0:1
► Pierwsza porażka polskiego klubu w 1/128 finału LKE w rozmiarze 0:1
► Pierwszy mecz Lecha Poznań w 1/128 finału LKE
► Drugi wyjazdowy mecz Lecha Poznań w LKE, drugi bez wygranej i drugi ze straconą dokładnie 1 bramką
► 40. mecz Lecha Poznań w europejskich pucharach ze straconą dokładnie 1 bramką
► 25. wyjazdowy mecz Lecha Poznań w europejskich pucharach bez zdobytej bramki
► 11. porażka Lecha Poznań w meczach 1/128 finału europejskich pucharów
► 10. mecz polskiego klubu w LKE ze straconą dokładnie 1 bramką
► 11. mecz Lecha Poznań w 1/128 finału europejskich pucharów bez zdobytej bramki
► Po tym starciu bilans bramkowy polskich klubów w 1/128 finału LKE stał się ujemny: 5-6