Początek eliminacji w nowej roli. Mimo braku awansu na mistrzostwa świata w 2024 roku, reprezentacja Polski w losowaniu grup eliminacji Euro była rozstawiona. A to oznaczało, że w zmaganiach o wyjazd na turniej na Litwę i Łotwę była zdecydowanym faworytem. Teorię trzeba było jednak przekuć w praktykę, a należało pamiętać, że tylko najlepszy zespół w grupie (w której poza Polską i Turcją, znalazły się również Słowacja i Mołdawia) miał zapewniony bezpośredni awans na turniej finałowy. Pierwszy krok trzeba było postawić w kraju nad Bosforem, gdzie gospodarze robili wszystko (na czele z nietypową lokalizacją spotkania), żeby utrudnić zadanie podopiecznym Błażeja Korczyńskiego. Ci jednak stanęli na wysokości zadania i odnieśli pewne zwycięstwo.
Reprezentacja Polski przed meczem z Turcją. Od lewej: Michał Marek, Paweł Kaniewski, Mateusz Madziąg, Kacper Pawlus, Sebastian Szadurski, Albert Betowski, Sebastian Grubalski, Piotr Skiepko, Tomasz Lutecki, Mikołaj Zastawnik, Michał Kałuża i Tomasz Kriezel (kapitan). Na zdjęciu nie widać Michała Kubika i Krzysztofa Iwanka.
TURCJA
Wyjściowy skład: 1. Alpay Yüzgeç (BR), 5. Kamil Can Akparlak (C), 9. Kahan Özcan, 13. Gök Deniz Kahveci, 14. Abdurrahman Zencirkıra.
Rezerwowi: 12. Erkan Çınar (BR), 2. Muhammed Yusuf Aygün, 3. Erdem Kuş, 4. Oğuz Kaan Ünal, 6. Cebrail Koç, 7. Ramazan Bildirici, 8. Burak Uğurlu, 10. Melih Kaan Özkul, 11. Hasan Fehmi Ekmen.
Trener: Murat Kaya
POLSKA
Wyjściowy skład: 1. Mikołaj Kałuża (BR), 4. Piotr Skiepko, 8. Sebastian Grubalski, 13. Tomasz Kriezel (C), 14. Michał Marek.
Rezerwowi: 12. Krzysztof Iwanek (BR), 2. Michał Kubik, 3. Mateusz Madziąg, 5. Albert Betowski, 6. Paweł Kaniewski, 7. Mikołaj Zastawnik, 9. Tomasz Lutecki, 15. Sebastian Szadurski, 20. Kacper Pawlus.
Trener: Błażej Korczyński
Sędziowie: Pablo Delgado Sastre (ESP), David Urdánoz Apezteguía (ESP).
Erzurum Teknik Üniversitesi Spor Salonu to obiekt, który poza niekorzystnym położeniem geograficznym, nie był również specjalnie komfortowy wewnątrz. Posiadał trybuny tylko z trzech stron boiska, które z czwartej ograniczała… ściana.
Planowaliśmy rozegrać tutaj mecz już w czerwcu, a w sierpniu mieliśmy obóz w Erzurum. Następny domowy mecz rozegramy w marcu w Erzincan. Jednym z powodów tej decyzji jest ponownie różnica wysokości. Ponadto, w miastach w Anatolii mamy większe wsparcie. Trudno o takie w dużych aglomeracjach, takich jak Stambuł, Ankara czy Izmir.
Wbrew pozorom to oni fizycznie jednak odpadli w drugiej połowie. My graliśmy całą dwunastką dlatego, żeby to wytrzymać – robiliśmy też bardzo krótkie zmiany, bo zawodnicy naprawdę nie mieli czym oddychać i to jest problem na tym terenie. Cieszymy się, że wracamy do domu.
Zawodników występujących w tym spotkaniu z numerem „7” na koszulce łączy właściwie tylko to, że obaj znaleźli się w protokole meczowym jako zdobywcy bramek. Jednak o ile w przypadku Mikołaja Zastawnika wiele możemy powiedzieć o jego aktywności, zaangażowaniu i oddawanych uderzeniach, to oceniając Ramazana Bildiriciego musimy ograniczyć się do stwierdzenia, że znalazł się na linii strzału Buraka Uğurlu, zmienił kierunek lotu piłki i doprowadził do remisu.