
„Spodziewanej przepaści nie było widać, mistrzom Polski do cennego remisu zabrakło tylko trochę odwagi. Wisła u siebie ma piękne tradycje ogrywania najsilniejszych, a Tottenham rozgrywał będzie wtedy szósty mecz w ciągu 17 dni” – taki komentarz następnego dnia po starciu w Londynie pojawił się na łamach „Rzeczpospolitej”. Trzy tygodnie po sensacyjnym zwycięstwie nad Barceloną piłkarze Białej Gwiazdy musieli się zmierzyć z kolejną z potęg europejskiego futbolu – tym razem już nie w eliminacjach Ligi Mistrzów, a w decydującej rundzie kwalifikacji do fazy grupowej Pucharu UEFA. I byli bliscy sprawienia kolejnej niespodzianki. Do 73. minuty remisowali na White Hart Lane 1:1, odpierając ataki napędzane przez Jermaine Jenasa, Davida Bentleya i 19-letniego Garetha Bale’a. Niestety, nieco ponad kwadrans przed ostatnim gwizdkiem dali się zaskoczyć i Koguty zdobyły zwycięską bramkę. Kwestia awansu pozostała jednak otwarta. O wszystkim miał zdecydować rewanż w Krakowie.
24
J. O'Hara
32
B. Assou-Ekotto
18
F. Campbell
„David Bentley zaczął spłacać wydane na niego 18 milionów funtów” – tak skomentowała występ Anglika popularna popołudniówka „Daily Star”. Sprowadzony z Blackburn Rovers pomocnik tym strzałem zdobył prowadzenie dla gospodarzy w 33. minucie.
Pamiętając pierwsze minuty poprzedniego wyjazdowego spotkania Wisły Kraków z FC Barcelona, z jeszcze większymi nerwami czekaliśmy, jak ułoży się początek spotkania na White Hart Lane. Nerwy okazały się niepotrzebne. Mistrz Polski w pierwszych minutach, a w zasadzie w całej pierwszej połowie, toczył walkę na całej szerokości i długości boiska z zawodnikami gospodarzy. Jeżeli obawialiśmy się o występ Petera Šinglára z prawej strony, jak naprzeciw Didera Zokory czy Jermaine’a Jenasa będą radzili sobie Radosław Sobolewski i Mauro Cantoro, to obawy okazały się niepotrzebne.
Miałem wypychać obronę jak najwyżej i to się udawało. Graliśmy wysoko. Mieliśmy też spróbować zagrać kilka takich piłek, które pozwolą jak najszybciej odciążyć naszą strefę obronną i przenieść ciężar gry pod bramkę przeciwnika. Spodziewaliśmy się tego, że Tottenham siądzie na nas od początku. Może było kilka strat, ale założenia udało się spełnić. W Krakowie nie będziemy bez szans. Jak ich weźmiemy o piętnastej między koparki, to zwariują i nawet nie wyjdą z własnej połowy (nawiązanie do remontu trwającego na stadionie przy Reymonta i wczesnej godziny rozgrywania rewanżu – przyp. red.). Tym razem nie zagramy o awans, a nie jak z Barceloną tylko o honor. Wszystko jest jeszcze możliwe.
Rozstrzygający moment meczu. Darren Bent (pierwszy od lewej) strzela zwycięskiego gola dla Kogutów. Piłka przelatuje ponad rękami bezradnego Mariusza Pawełka. Na murawie leży Cléber, po prawej Patryk Małecki, który chwilę wcześniej zmienił Rafała Boguskiego.
Łącznie wiślaków, z tymi na stałe zamieszkałymi w Anglii, na stadionie Tottenhamu było ponad pięć tysięcy. Po wyrównującej bramce Tomáša Jirsáka w każdym sektorze gospodarzy poskoczyło z radości kilkanaście osób. Fani Tottenhamu reagowali na to w różny sposób: głośnym krzykiem oburzenia, obraźliwymi gestami bądź… wołaniem ochrony. Zgodnie bowiem z regulaminem sprzedaży biletów, osoba przebywająca na trybunie gospodarzy, lecz kibicująca drugiej drużynie, mogła zostać wyprowadzona ze stadionu bez prawa zwrotu biletu. Stewardzi w żółtych kamizelkach musieli kilkukrotnie interweniować, najczęściej jednak odprowadzali polskich kibiców na sektor gości.
„Tottenham wreszcie może odetchnąć. Czeka go jednak bardzo trudna przeprawa w Krakowie za dwa tygodnie. Dla ekipy Ramosa wygrana daje jednak nadzieje na lepsze czasy. Tottenham uratował Bent, który wyskoczył wyżej od Clébera” – oceniła po meczu redakcja „Guardiana”. 24-letniego napastnika gospodarzy chwalili też dziennikarze „The Sun”: „Cały zespół zagrał nad wyraz przeciętnie. Na szczęście Koguty mogą polegać na Darrenie Bentcie, który dał swojej drużynie wygraną w pierwszej rundzie Pucharu UEFA”. A co na to sam zainteresowany? On po meczu nie miał wątpliwości, że Spurs nie wygraliby tego starcia, gdyby nie rezerwowy Fraizer Campbell. „Dał świetną zmianę i mocno pociągnął naszą grę do przodu. Do tego zaliczył asystę przy moim golu. Będą z tego chłopaka ludzie” – chwalił kolegę z ekipy. Bent grał w Tottenhamie przez dwa lata. W 2009 roku odszedł do Sunderlandu.
„Dobry mecz Czecha. Tym razem grał typowego podwieszonego napastnika i raczej nie wracał się po piłkę do drugiej linii, ale dobrze wywiązywał się ze swoich zadań. Krążył wokół Pawła Brożka, szukając okazji do urwania się rywalom, inicjował pressing na defensywie rywali. Wymieniał piłki z kolegami ze wszystkich formacji, starał się przyspieszać grę. Po bardzo ładnym ruchu bez piłki znalazł się w kapitalnej sytuacji, którą z zimną krwią wykorzystał. Szkoda, że wytrzymał tylko godzinę, bo rozgrywał naprawdę dobre zawody. Bez niego ofensywna gra Wisły sporo straciła” – ocenił jego występ klubowy portal. Jirsák przyjechał do Krakowa z czeskich Teplic i niemal natychmiast wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie. A potem dwa razy z rzędu zdobył z Białą Gwiazdą mistrzostwo Polski. Po trzeci tytuł sięgnął w sezonie 2010/2011. Do dziś z rozrzewnieniem wspominają go pod Wawelem.
Chcieliśmy wywrzeć większą presję na Tottenhamie i to się nie do końca udało. Jestem zły na sytuację, po której straciliśmy drugiego gola. Mam wrażenie, że Bent przed strzałem sfaulował Clébera. Pokazaliśmy jednak, że potrafimy podjąć zażartą walkę z wyżej notowaną drużyną, więc z optymizmem czekam na rewanż w Krakowie. To był nasz zdecydowanie najlepszy mecz wyjazdowy w pucharach. Widać, że wyciągamy wnioski. Zrobimy wszystko, że za dwa tygodnie być w najwyższej formie.
Najbardziej szowinistyczne zdanie, jakie kiedykolwiek przeczytałem w angielskiej prasie, dotyczyło polskiej drużyny, mniejsza o to której: „Ze wszystkich umiejętności piłkarskich Polacy zaimponowali jedynie umiejętnością smarkania na murawę”. Jest dla mnie jasne, że po meczu Tottenhamu z Wisłą na Wyspach długo nikt nie uderzy w podobne tony. Owszem, wygrała drużyna lepsza, ale nie znaczy to: grająca lepiej. Jak na standardy obu zespołów, jak na ich ambicje i budżety, to Wisła grała dobrze, a Tottenham słabo.
► 762. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 348. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► 240. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA ze straconą bramką
► 60. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► 30. porażka polskiego klubu w meczu 1/64 finału Pucharu UEFA
► 20. porażka polskiego klubu w 1/64 finału Pucharu UEFA różnicą 1 bramki
► 11. mecz polskiego klubu w 1/64 finału Pucharu UEFA ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► 14. mecz Wisły Kraków w 1/64 finału Pucharu UEFA ze zdobytą bramką i 14. z bramką straconą
► 11. wyjazdowa porażka polskiego klubu w 1/64 finału Pucharu UEFA różnicą 1 bramki
► Ósmy wyjazdowy mecz Wisły Kraków (na 9 wszystkich) w 1/64 finału Pucharu UEFA bez remisu; jedyny to 2:2 w Splicie z Hajdukiem w sezonie 2001/02
► Dziewiąty wyjazdowy mecz Wisły Kraków w Pucharze UEFA ze strzeloną dokładnie 1 bramką i dziewiąty ze straconymi dokładnie 2 golami
► 88. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów
► 66. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów ze strzeloną minimum 1 bramką
► 51. mecz Wisły Kraków w Pucharze UEFA
► 44. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów bez zwycięstwa
► Pierwszy gol dla Tottenhamu Hotspur był bramką nr 50 straconą przez polskie kluby w wyjazdowych meczach 1/64 finału Pucharu UEFA
► Drugi gol dla Tottenhamu Hotspur był bramką nr 110 straconą przez polskie kluby w meczach 1/64 finału europejskich pucharów
► 22. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/64 finału Pucharu UEFA ze strzeloną minimum 1 bramką
► 11. mecz Wisły Kraków w Pucharze UEFA ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► 19. wyjazdowy mecz Wisły Kraków w Pucharze UEFA ze zdobytą bramką i 19. z bramką straconą
► 11. wyjazdowa porażka Wisły Kraków w Pucharze UEFA
► Gol nr 400 strzelony przez polskie kluby w wyjazdowych meczach europejskich pucharów
► 380. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 70. mecz polskiego klubu w 1/64 finału Pucharu UEFA
► 40. mecz Wisły Kraków w Pucharze UEFA ze strzeloną minimum 1 bramką
► 30. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/64 finału Pucharu UEFA bez remisu
► 25. mecz Wisły Kraków w 1/64 finału europejskich pucharów
► 25. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 10. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/64 finału Pucharu UEFA ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► Ósmy wyjazdowy mecz Wisły Kraków (na 9 wszystkich) w 1/64 finału Pucharu UEFA ze strzeloną bramką; jedyny bez strzelonej to 0:3 z Vitórią Guimarães w sezonie 2005/06
► Trzeci wyjazdowy mecz Wisły Kraków w 1/64 finału Pucharu UEFA ze strzeloną dokładnie 1 bramką i trzeci ze straconymi dokładnie 2 golami
► Po tym starciu bilans bramkowy polskich klubów w wyjazdowych meczach 1/64 finału europejskich pucharów stał się ujemny: 67-68
► 83. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach
► 30. porażka Wisły Kraków w europejskich pucharach
► 22. mecz Wisły Kraków w 1/64 finału europejskich pucharów ze zdobytą bramką
► 16. mecz Wisły Kraków (na 17 wszystkich) w 1/64 finału Pucharu UEFA bez remisu; jedyny to 2:2 z Hajdukiem w Splicie w sezonie 2001/02
► 11. wyjazdowy mecz Wisły Kraków w 1/64 finału europejskich pucharów bez remisu
► 12. wyjazdowy mecz (na 13 wszystkich) Wisły Kraków w 1/64 finału europejskich pucharów ze zdobytą bramką; jedyny bez strzelonej to 0:3 z Vitórią Guimarães w Pucharze UEFA w sezonie 2005/06
► 11. wyjazdowy mecz Wisły Kraków w 1/64 finału europejskich pucharów ze straconą minimum 1 bramką
► 20. mecz Wisły Kraków w europejskich pucharach ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► Pierwszy gol dla Tottenhamu Hotspur był bramką nr 60 straconą przez Wisłę Kraków w Pucharze UEFA