
Starzy dobrzy znajomi chcieli być dla nas gościnni. Taki wniosek można wysnuć po pierwszym meczu 3. rundy kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy, w której zdobywca Pucharu Polski zmierzył się z trzecią drużyną słowackiej ekstraklasy. W drużynie gospodarzy wystąpiło bowiem aż pięciu zawodników, mających za sobą występy w naszej lidze: Martin Mikovič (Bruk-Bet Termalica Nieciecza), Erik Daniel (Zagłębie Lubin), Roman Procházka (Górnik Zabrze), Martin Bukata (Piast Gliwice) i Samuel Štefánik (Podbeskidzie Bielsko-Biała, Nieciecza). Do tego funkcję trenera ekipy z Trnawy pełnił były piłkarz Górnika, Michal Gašparík. Doskonała znajomość realiów polskiej piłki nie pomogła Słowakom w odniesieniu zwycięstwa. Może dlatego, że tego popołudnia pierwsze skrzypce wśród częstochowian zagrał... Hiszpan. Ivi López strzelił dwa gole, dzięki którym Raków mógł spokojnie czekać na rewanż pod Jasną Górą.
77
K. Bolaji
22
A. Iván
17
J. Paur
8
S. Štefánik
14
K. Boateng
Piłkarze Rakowa Częstochowa przed meczem ze Spartakiem w Trnawie. Stoją od lewej: Kacper Trelowski, Stratos Svarnas, Giannis Papanikolaou, Vladislavs Gutkovskis, Milan Rundić, Zoran Arsenić. W dolnym rzędzie: Ivi López, Ben Lederman, Mateusz Wdowiak, Patryk Kun, Fran Tudor.
Spartak narobił szumu, Raków odpowiedział konkretami. W trakcie przerwy na uzupełnienie płynów, co było nieodzowne ze względu na tropikalny upał, Papszun wydał instrukcje podopiecznym i w 30. minucie López dał im prowadzenie. Po bardzo ładnej akcji Hiszpana obsłużył prostopadłym podaniem Mateusz Wdowiak i po chwili piłka wylądowała w siatce. Potem okazało się, że Ivi znajdował się na minimalnym spalonym. „VAR-u nie było, lecz to nie nasza wina” – przyznał Wdowiak, który wywalczył rzut karny, zamieniony przez Lópeza na drugie trafienie.
W Trnawie panował większy upał niż w Kazachstanie. Najważniejsze, że zakończyliśmy na zero z tyłu, a dwubramkowa zaliczka stawia nas w bardzo dobrym położeniu.
Tak padł drugi i ostatni gol w tym spotkaniu. Najpierw Martin Bukata sfaulował w polu karnym Mateusza Wdowiaka, a chwilę potem precyzyjnym strzałem z jedenastu metrów popisał się Ivi López.
W drugiej połowie Raków starał się kontrolować grę. W 55. minucie gospodarze mogli uzyskać kontaktowe trafienie, lecz Kacper Trelowski obronił główkę Lukáša Štetiny i skończyło się tylko na rzucie różnym. Z kolei po przeciwnej stronie boiska dobrej sytuacji nie wykorzystał Giannis Papanikolaou. Piłkarze Spartaka próbowali strzelać z dystansu, ale większość tych prób była niecelna. W końcówce Spartak zaatakował jeszcze ze wzmożoną siłą, ale bramki nie zdobył dzięki świetnym interwencjom Trelowskiego i Zorana Arsenicia.
„Nie zasłużyliśmy na porażkę w meczu u siebie. Do Częstochowy trzeba będzie pojechać z bojowym nastawieniem odrobienia strat i zagrania maksimum tego, co potrafimy. Jeśli tak będzie, to na pewno pokusimy się o zdobycie tylu goli, ile trzeba. Na pewno zrobimy wszystko, żeby awansować. Szkoda straconych przez nas bramek. Przy pierwszej chciałem odkopnąć piłkę, ale się nie udało, a przeciwnik dobrze to rozegrał i trafił do naszej siatki. Druga to karny. Nie poddajemy się jednak i w rewanżu w Polsce na pewno powalczymy” – mówił po meczu. Były piłkarz Piasta (grał w Gliwicach w latach 2016-2018) nie miał dobrego dnia i zawinił przy obu trafieniach dla gości. Najpierw nie upilnował Iviego Lópeza, a potem sfaulował Mateusza Wdowiaka, co skończyło się podyktowaniem jedenastki. W 70. minucie opuścił murawę – zmienił go dobrze znany z boisk naszej ekstraklasy Samuel Štefánik.
„Pół godziny po rozpoczęciu meczu Ivi López rozwiązał worek z bramkami. Hiszpan wprawdzie był na minimalnym spalonym, ale sędzia asystent tego nie wychwycił, a główny bez wsparcia systemu VAR nie naprawił błędu, więc Raków objął prowadzenie. Spartak nie mógł przeboleć tej sytuacji. W kilku kolejnych akcjach jego piłkarzom puściły nerwy. Arbiter z Chorwacji jeszcze przed przerwą trzykrotnie sięgnął po żółty kartonik. A Raków, jak to Raków, poszedł za ciosem. W 45. minucie po faulu na Mateuszu Wdowiaku w polu karnym López podwyższył na 2:0, uderzeniem w prawy róg z jedenastu metrów” – relacjonował Jacek Czaplewski z portalu gol24.pl. Hiszpan już na początku sezonu 2022/2023 był w wyśmienitej formie. Trafił do siatki w pucharowym spotkaniu z Astaną (5:0), a potem w ligowym starciu ze Stalą Mielec (3:2). Świetną dyspozycję potwierdził też w meczach 4. rundy LKE z praską Slavią.
Pierwsza połowa za nami. Wypracowaliśmy na wyjeździe zaliczkę i teraz trzeba sprawę trzeba dopiąć u siebie. Mecz był trudny ze względu na niesamowity upał. Jeżeli byliście na stadionie, to też to odczuliście. Wyobraźcie sobie, co czuli zawodnicy, biegając po boisku. Choć można na taką pogodę w pewien sposób się przygotować. Nasi zawodnicy rezerwowi wyjątkowo nie zajęli miejsc na ławce, tylko byli w szatni. Tam oglądali pierwszą połowę.
Powiedzieć, że losy awansu są rozstrzygnięte, byłoby przejawem megalomanii, ale powoli sztab częstochowian może analizować grę Slavii Praga i Panathinaikosu. Zwycięzca tej pary będzie kolejnym, ewentualnym rywalem Rakowa. Ostatnim na drodze do wymarzonej fazy grupowej. Statystyka meczów Rakowa na europejskim szlaku jest imponująca. Spotkanie w Trnawie było dziewiątym takim starciem i ósmym bez straconej bramki!
► 1089. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► Drugi wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/128 finału LKE ze zdobytą bramką i drugi z bramką straconą
► Trzeci mecz polskiego klubu w 1/128 finału LKE ze zdobytą bramką i trzeci z bramką straconą
► Czwarty mecz polskiego klubu w 1/128 finału LKE bez remisu i czwarty bez porażki
► Szósty kolejny mecz Rakowa Częstochowa w LKE bez remisu
► Dziewiąty mecz Rakowa Częstochowa w europejskich pucharach (wszystkie w Lidze Konferencji Europy)
► 27. mecz klubu z Polski w Lidze Konferencji Europy
► 11. mecz polskiego klubu w LKE bez remisu
► Trzeci wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/128 finału LKE i trzeci bez remisu
► Pierwszy gol był bramką nr 40 strzeloną przez polskie kluby w Lidze Konferencji Europy
► Drugi gol był bramką nr 1510 strzeloną przez polskie kluby w europejskich pucharach
► Ósmy mecz (na 9 wszystkich) Rakowa Częstochowa w LKE bez porażki i ósmy bez straconej bramki; to pierwsza drużyna w Europie w całej historii pucharów, która dokonała takiego wyczynu
► 70. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów
► 50. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/128 finału europejskich pucharów bez remisu
► 20. wyjazdowa wygrana polskiego klubu w europejskich pucharach w rozmiarze 2:0
► Pierwszy gol był bramką nr 240 strzeloną przez polskie kluby w meczach 1/128 finału europejskich pucharów
► Pierwsza wyjazdowa wygrana polskiego klubu w LKE w rozmiarze 2:0
► Pierwsza wygrana polskiego klubu w 1/128 finału LKE w rozmiarze 2:0
► Pierwszy mecz Rakowa Częstochowa w LKE ze strzelonymi dokładnie 2 bramkami, a zarazem pierwsza wygrana w rozmiarze 2:0
► Drugi wyjazdowy mecz Rakowa Częstochowa w 1/128 finału LKE i druga wygrana do zera
► Trzeci mecz Rakowa Częstochowa w 1/128 finału LKE, trzeci bez porażki i trzeci bez straconej bramki
► Czwarty wyjazdowy mecz Rakowa Częstochowa w LKE bez remisu i czwarty bez porażki
► Pierwszy gol był bramką nr 580 strzeloną przez polskie kluby w wyjazdowych meczach europejskich pucharów
► Drugi gol był bramką nr 10 strzeloną przez Raków Częstochowa w LKE
► Po tym starciu bilans bramkowy wyjazdowych meczów Rakowa Częstochowa w LKE stał się dodatni: 4-3