
„Czapki z głów przed Śląskiem! Wczoraj obrońca tytułu w formie i stylu odpowiadającym jego godności, pokonał bezdyskusyjnie lidera, a ponieważ Lech stracił punkt w zremisowanym spotkaniu ze Stalą, otrzymał podwójną nagrodę – awansował na drugie miejsce w tabeli” – relacjonował „Sport”. W wyczynie Wojskowych z Wrocławia nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że wcześniej plasowali się dopiero na 5. pozycji. Jednak w rundzie wiosennej Śląsk zanotował bardzo udaną serię meczów bez porażki, czego efektem było włączenie się do walki o tytuł najlepszej drużyny w kraju (misja ostatecznie zakończyła się niepowodzeniem, a mistrzostwo w sezonie 1977/78 wywalczyła Wisła Kraków).
Mecz rozpoczął się w nerwowej atmosferze, z 15-minutowym opóźnieniem, ponieważ sędzia spotkania dopiero w momencie wychodzenia na boisko zakwestionował kołki u butów wiślaków, choć – jak stwierdził trener Orest Lenczyk – założyli te same, co w trzech poprzednich meczach. Trzeba więc było zmieniać stare na nowe i w momencie pojawienia się w drzwiach szatni gości na trybunach rozległy się gwizdy.
Uradowany Janusz Sybis. Chwilę wcześniej po jego strzale – i jednoczesnym rykoszecie od Henryka Maculewicza – Śląsk podwyższył prowadzenia na 2:0.
Przez 90 minut byliśmy świadkami niezwykle zaciętej walki o każdą piłkę, o każdy metr boiska. Gospodarze zaimponowali dynamiką, pomysłowością i – dopóki starczyło im sił – szybkością. (...) Wisła podobała się we Wrocławiu. Prowadziła otwartą grę i do ostatnich minut nie rezygnowała ze zwycięstwa. Kto wie, jak potoczyłyby się losy pojedynku, gdyby nie samobramka strzelona już po przerwie przez Maculewicza.
Honor Wisły uratował rezerwowy, Jan Jałocha (pierwszy z lewej) – zdobywca jedynej bramki dla Białej Gwiazdy. Pierwszym, który popędził z gratulacjami był Andrzej Iwan.
Rozpracowaliśmy styl gry lidera, a nasza obrona wywiązała się z zadania. Szybkimi akcjami skrzydłami zdołaliśmy rozmontować sławną obronę krakowską. Cieszę się z wygranej z tak klasowym przeciwnikiem, jak Wisła.
Za występ przeciwko Wiśle Kraków bardzo dobre recenzje zebrał Władysław Żmuda (w środku). Katowicki „Sport” wystawił mu najwyższą ocenę spośród graczy Śląska – 9.
Jak można wygrać, kiedy sami strzelamy sobie bramki? Nie tylko drugą bramkę zdobył Maculewicz, ale i trzeciego gola uzyskał Sybis przy pomocy naszych obrońców. Dodam jeszcze, że nasz zespół wybiegł na boisko wytrącony z równowagi przez arbitra. Nie przyszedł do szatni, przed wejściem na boisko zakwestionował 9 graczom kołki u butów, choć były te same, co w poprzednich meczach ligowych. W efekcie, ręce się wszystkim trzęsły, kiedy zmieniali kołki, kiedy ponaglano nas – „Mecz już trzeba zaczynać, już jest po godzinie 11-ej”! Po tak nerwowym początku i koniec nie mógł być lepszy!
Pomocnik Śląska strzelił najładniejszego gola meczu. Po krótko rozegranym rzucie rożnym i podaniu od Ryszarda Sobiesiaka, Faber uderzył piłkę fałszem, a ta wylądowała w okienku bramki Stanisława Goneta. Niewiele brakowało, aby wrocławianin miał już na koncie również asystę. Kilka minut wcześniej, po jego rajdzie lewą stroną, w doskonałej sytuacji znalazł się Janusz Sybis, ale bramkarz Wisły obronił jego strzał. Faber to wychowanek Śląska, który spędził w tym klubie niemal całą karierę (11 lat). W jego barwach zagrał w 234 spotkaniach w ekstraklasie i strzelił 21 goli. Był mistrzem i dwukrotnie wicemistrzem kraju. Zdobył również Puchar Polski. Z Wrocławia wyjechał w 1984 roku. Przez 2 lata występował w Austrii (Wiener SC), a następne 2 spędził w Niemczech (Viktoria Köln).
Zdobywca jedynej bramki dla Wisły. Obrońca krakowian popisał się sprytnym strzałem z 3 metrów, po rzucie wolnym wykonywanym przez Kazimierza Kmiecika. Jako jedyny, kończył ten mecz z żółtą kartką na koncie. Jałocha był piłkarzem bardzo wszechstronnym. Występował zarówno w obronie, jak i w pomocy. Z Białą Gwiazdą był związany od czasów juniorskich – od 1969 roku (do pierwszej drużyny został włączony 5 lat później). Grał w niej do 1986 roku. Przez ten czas zaliczył 276 meczów we wszystkich rozgrywkach i zdobył 21 bramek (w 1978 r. został mistrzem Polski). Po wyjeździe z Krakowa przeniósł się do Niemiec. W piłkę grywał jeszcze w wieku 50 lat, ale głównie po to, aby podtrzymać kondycję. Największym sukcesem Jałochy było 3. miejsce wywalczone z reprezentacją na mistrzostwach świata w 1982 r.
► 18. mecz tych rywali w ekstraklasie, bilans: 8-5-5, bramki 18-18
► 273. mecz Śląska w ekstraklasie
► 992. mecz Wisły w ekstraklasie
► Po tej kolejce Wisła pozostawała liderem tabeli ekstraklasy
► Ósmy kolejny mecz tych rywali w ekstraklasie bez remisu
► Czwarta kolejna wygrana Śląska z Wisłą w ekstraklasie na własnym boisku
► Piąty kolejny mecz Śląska z Wisłą w ekstraklasie na własnym boisku bez porażki
► Szósty kolejny mecz Śląska z Wisłą w ekstraklasie na własnym boisku ze strzeloną minimum 1 bramką
► Szósty kolejny mecz Śląska w ekstraklasie na własnym boisku bez porażki
► Szósty kolejny mecz Śląska w ekstraklasie na własnym boisku ze strzeloną minimum 1 bramką
► Dziewiąty kolejny mecz Śląska w ekstraklasie bez porażki
► Siódmy kolejny wyjazdowy mecz Wisły w ekstraklasie bez wygranej
► Piąty kolejny wyjazdowy mecz Wisły w ekstraklasie ze straconą minimum 1 bramką
► Rekordowa liczba goli strzelonych przez Śląsk w meczu z Wisłą w ekstraklasie i po raz trzeci wyrównany rekord wysokości zwycięstwa nad tym rywalem
► 680. mecz Wisły w ekstraklasie ze straconą minimum 1 bramką
► Drugi gol dla Śląska był jego bramką nr 290 strzeloną w meczach ekstraklasy
► Drugi gol dla Śląska był jego bramką nr 190 strzeloną w meczach ekstraklasy na własnym boisku
► 20. mecz Śląska w ekstraklasie na własnym boisku ze strzelonymi dokładnie 3 bramkami
► 55. wyjazdowy mecz Wisły w ekstraklasie ze straconymi dokładnie 3 bramkami
► Śląsk w starciach z Wisłą w ekstraklasie strzelał średnio dokładnie 1 bramkę na mecz (18/18)
► Śląsk w starciach z Wisłą w ekstraklasie tracił średnio dokładnie 1 bramkę na mecz (18/18)
► W starciach tych rywali w ekstraklasie padały średnio dokładnie 2 bramki na mecz (36/18)