
Pozbawieni złudzeń. Mimo wysokiej porażki w Sewilli (1:4) tydzień wcześniej, podopieczni Stanislava Levý’ego w Andaluzji zaprezentowali się całkiem przyzwoicie. Dlatego na Stadionie Miejskim we Wrocławiu stawił się komplet ponad 40 tysięcy sympatyków Wojskowych. Kibice, choć może nie wierzyli w końcowy sukces i awans do fazy grupowej Ligi Europy, z pewnością liczyli na ambitną postawę i wyrównane spotkanie w konfrontacji z silną ekipą z Primera Division. Przeżyli jednak bolesne rozczarowanie. Nie tylko wysoką porażką, ale przede wszystkim bardzo słabą postawą gospodarzy, którzy większość bramek stracili po katastrofalnych błędach.
Śląsk Wrocław przed meczem z Sevillą. W górnym rzędzie od lewej: Amir Spahić, Sylwester Patejuk, Przemysław Kaźmierczak, Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec, Rafał Gikiewicz. W dolnym rzędzie od lewej: Sebino Plaku, Sebastian Mila (kapitan), Krzysztof Ostrowski, Waldemar Sobota, Tomasz Hołota.
14
O. Gavish
23
J. Więzik
24
T. Socha
Brak trzech kluczowych piłkarzy (Marco Paixão, Dudu Paraíby i Dalibora Stevanovicia – przyp. red.) zrobił swoje, ciężko było ich zastąpić. W Lidze Europy zagraliśmy dobrych pięć z sześciu meczów. W poprzednich pokazaliśmy jakość, ale przeciwnik z hiszpańskiej Primera Division był ponad nasze siły.
Gra Śląska na wyjeździe stała na wysokim poziomie i zyskali nasz duży szacunek, pomimo niekorzystnego dla nich wyniku. Rezultat pierwszego meczu nie oddawał do końca jego przebiegu i umiejętności rywali. Życzę Śląskowi jak najlepiej i do zobaczenia w przyszłości.
Koszmarnym występem we Wrocławiu zawodnicy Stanislava Levý'ego niemalże zatarli dobre wrażenie, jakie pozostawili po sobie po poprzednich meczach. Oczywiście, wyeliminowanie Brugge będzie im pamiętane i z pewnością niejednokrotnie kibice w rozmowach przy piwie do tego dwumeczu będą wracać. Podobnie zresztą jak do pierwszego meczu w Sewilli. To pokazuje, jak dziwna bywa piłka, jak mało logiczna i zrozumiała, jak bardzo odbieramy ją emocjami, a jak mało rozumem. Przecież tydzień temu Śląsk – patrząc na suchą statystykę, wynik – przegrał z Hiszpanami niewiele niżej. A jednak Mila i spółka zebrali niemal euforyczne recenzje. Na tyle euforyczne, że na rewanż, chociaż szanse na awans były minimalne, przyszedł komplet widzów. Mało jednak tych, którzy pojawili się tam po raz pierwszy, na inny mecz Śląska wrócą. Nie po tym, co wczoraj zobaczyli. Nie po takiej kompromitacji. A przecież Śląsk świetnie zaczął, przez 10 minut wydawało się, że kontynuuje tę grę sprzed tygodnia. Póki nagle Rakitić przy wielkiej pomocy Gikiewicza (wczoraj był największym zagrożeniem dla swojej drużyny) nie spuścił powietrza z balonu. Szkoda.
Rolą lidera zespołu jest stanie na jego czele nie tylko w chwilach radości po odnoszonych sukcesach, ale także w momentach bolesnych po dotkliwych porażkach. Musiał się z tym zmierzyć Sebastian Mila, który rok wcześniej poprowadził Śląsk do drugiego w historii klubu mistrzostwa Polski, a teraz musiał przeżyć kompromitację w europejskich pucharach. W przypadku rewanżowego starca z Sevillą chodziło nie tylko o wysoką porażkę pięcioma bramkami (pierwszą z nich zdobył kapitan gości – Ivan Rakitić), ale przede wszystkim fatalne wrażenie, jakie pozostawili po sobie gracze z Wrocławia.
Wysoka przegrana oznaczała, że Śląsk pożegna się w tym sezonie z europejskimi pucharami. Niespodziewanie jednak w czwartek pojawił się jeszcze cień szansy na grę w fazie grupowej Ligi Europy. Europejska Federacja Piłkarska z rozgrywek wykluczyła bowiem za korupcję Fenerbahçe Stambuł, które w fazie grupowej LE miało grać po odpadnięciu z Arsenalem Londyn w eliminacjach Ligi Mistrzów. UEFA zdecydowała, że to losowanie spośród 30 ekip, które znalazły się w czwartej rundzie walki o Ligę Europy przesądzi, kto zajmie miejsce Turków. Fortuna sprzyjała ekipie APOEL-u Nikozja.
► 886. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 94. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 46. mecz Śląska w europejskich pucharach
► 14. mecz Śląska w Lidze Europy
► 340. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku bez remisu
► 10. mecz polskiego klubu w LE na własnym boisku bez zdobytej bramki
► 10. mecz polskiego klubu w 1/64 finału LE bez remisu
► 11. mecz polskiego klubu w 1/64 finału LE ze stracona minimum 1 bramką
► 11. mecz polskiego klubu w 1/64 finału LE bez wygranej
► Szósty kolejny mecz (na 7 wszystkich) polskiego klubu w 1/64 finału LE na własnym boisku bez wygranej, tylko w pierwszym 1:0 Lecha z Club Brugge w sezonie 2009/10
► Piąty kolejny mecz polskiego klubu w 1/64 finału LE na własnym boisku ze straconą bramką
► 33. mecz Śląska w europejskich pucharach bez remisu
► Ósmy mecz Śląska w 1/64 finału europejskich pucharów, ósmy bez wygranej i ósmy ze straconą minimum 1 bramką
► Szósta kolejna porażka Śląska w 1/64 finału europejskich pucharów
► Czwarty mecz Śląska w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku i czwarta porażka
► Jedna z trzech najwyższych porażek polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku
► Wyrównany rekord Śląska rozmiaru najwyższej porażki w europejskich pucharach, poprzednio 2:7 w wyjazdowym meczu 1/32 finału Pucharu UEFA sezonu 1980/81 ze szkockim Dundee United
► Pierwszy gol był bramką nr 80 straconą przez Śląsk w europejskich pucharach
► Pierwsza porażka polskiego klubu w meczach 1/64 finału europejskich pucharów w rozmiarze 0:5
► Pierwsza porażka polskiego klubu w LE na własnym boisku w rozmiarze 0:5
► Pierwsza porażka Śląska w europejskich pucharach w rozmiarze 0:5
► Pierwsza potyczka (dwumecz) Śląska w LE kończona na własnym boisku
► Pierwszy gol był bramką nr 1280 straconą przez polskie kluby w europejskich pucharach
► 22. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze straconymi dokładnie 5 bramkami
► Po raz 22. nie udało się polskiemu klubowi awansować do 1/32 finału europejskich pucharów
► Drugi gol był bramką nr 10 straconą przez Śląsk w meczach LE na własnym boisku
► Drugi gol był bramką nr 10 straconą przez Śląsk w meczach 1/64 finału LE na własnym boisku
► Trzeci gol był bramką nr 50 straconą przez polskie kluby w meczach LE na własnym boisku
► Po raz 11 nie udało się Śląskowi awansować do następnej rundy europejskich pucharów
► Czwarty gol był bramką nr 30 straconą przez polskie kluby w meczach 1/64 finału LE
► Drugi gol był bramką nr 20 straconą przez Śląsk w meczach 1/64 finału LE
► W każdym z trzech meczów 1/64 finału LE na własnym boisku Śląsk tracił minimum 3 bramki