To był mecz na remis. W starciu Śląska z Jagiellonią żadna z drużyn nie była w stanie wypracować sobie wyraźnej przewagi. Klarownych okazji do zdobycia bramki też było jak na lekarstwo, a o wszystkim zadecydował błąd Bartosza Bidy. Z prezentu skorzystał Mateusz Praszelik, który okazał się superrezerwowym gospodarzy. Tym samym Śląsk pozostał niepokonany na własnym stadionie (w czterech spotkaniach w lidze zanotował trzy wygrane i remis). Z kolei Jagiellonia pierwszy raz w sezonie z delegacji wróciła na tarczy.
39
S. Lewkot
10
B. Pawłowski
22
M. Szromnik
6
R. Makowski
11
F. Piasecki
8
M. Praszelik
2
G. Cotugno
17
M. Pawelec
15
M. Tamás
W czasach rygorystycznych zasad sanitarnych podczas pandemii nawet członkowie zespołu sędziowskiego musieli stosować się do noszenia maseczek i zachowania dystansu.
Wykorzystaliśmy okazję, inaczej niż w Płocku i Warszawie. Każdy zawodnik wykonał dużą robotę, dobrze funkcjonowała nasza organizacja gry, było widać też duże zaangażowanie. Jaga też była dobrze zorganizowana, a bardzo dobry występ zaliczył też ich bramkarz. Szanujemy to zwycięstwo, chcemy trzymać pozycję w górze tabeli. To ważne, przed przerwą na mecze kadry.
Krótko, zwięźle i na temat – jesteśmy bardzo rozczarowani końcowym wynikiem. Takich meczów nie wolno przegrywać. Bartosz Bida popełnił techniczny błąd, w konsekwencji którego przegraliśmy mecz. Takie rzeczy się zdarzają w piłce nożnej. Trzeba było zacisnąć zęby oraz pokazać złość i tego mi brakowało w naszym zespole. Ten gol ustawił mecz.
To był wyjątkowy mecz dla 20-latka w barwach Śląska. W poprzednim sezonie pomocnik występował głównie w rezerwach Legii, ale zaliczając kilka występów w pierwszym zespole z Warszawy, mógł zapisać w CV mistrzostwo Polski. W stolicy jednak nie został. Przeniósł się na Dolny Śląsk, a mecz z Jagiellonią był jego szóstym ligowym występem w nowym klubie. Co ciekawe właśnie przeciwko „Dumie Podlasia" strzelił pierwszego i – jak się później okazało – jedynego gola w sezonie. Na tle nowicjusza w ekipie gospodarzy, blado wypadł weteran w zespole gości. Taras Romanczuk, który był podstawowym graczem Jagi, oddał zaledwie dwa niecelne strzały.
Zdobycie dziś trzech punktów byłą rzeczą absolutnie najważniejszą. Patrząc wstecz, straciliśmy sześć punktów w dwóch ostatnich meczach i teraz nie mogliśmy sobie na to pozwolić. Byliśmy mocniejsi mentalnie. Wszyscy pragnęliśmy tego zwycięstwa. Myślę, że z przebiegu spotkania zasłużyliśmy na wygraną. Przeważaliśmy i choć strzeliliśmy niestety tylko jednego gola, to mieliśmy szanse, aby zwyciężyć bardziej okazale. W meczach domowych jesteśmy bardzo silni i zdeterminowani. Musimy to samo prezentować również na wyjazdach.
Muszę przyznać, że nie widziałem dokładniej straconej przez nas bramki. Rozgrzewałem się i podczas tej rozgrzewki zerkałem na to, co dzieje się na boisku. Widziałem naszą akcję ofensywną, widziałem jak piłka wróciła do naszej obrony. Była przewaga jednego naszego zawodnika. Potem pochyliłem się na chwilę i kiedy znowu spojrzałem na murawę była już sytuacja sam na sam dla Śląska. Szkoda tej bramki, tym bardziej, że nie byliśmy stroną znacznie gorszą. Mieliśmy szanse na zdobycie bramki, ostatecznie się nie udało. Liczy się to, co w sieci i to, co po 90 minutach na tablicy wyników. Żal tej porażki, ponieważ w wypadku zwycięstwa nasza sytuacja w tabeli uległaby znacznej poprawie i znaleźlibyśmy się w samym jej czubie.
► W meczach tych drużyn w ekstraklasie 10 razy padał remis
► Śląsk w meczach z Jagiellonią we Wrocławiu wygrywał dotychczas 10 razy
► Śląsk w meczach z Jagiellonią we Wrocławiu remisował i przegrywał tyle samo razy – po 4
► Dokładnie 1/3 wszystkich porażek z Jagiellonią w ekstraklasie Śląsk zanotował na własnym boisku (4/12)
► Równo połowa goli w starciach tych rywali w ekstraklasie padła na boisku we Wrocławiu (52/104)
► We wszystkich 37 meczach tych drużyn w ekstraklasie tylko raz padł bezbramkowy remis: we Wrocławiu w sezonie 2010/11