„Aż 1,3 miliona euro może zainkasować Ruch Chorzów za grę w fazie grupowej, ale to nie wszystko. Za każde zwycięstwo klub ze Śląska dostanie 200 tysięcy euro, a za remis połowę tej sumy. Dodatkowo za pierwsze miejsce w grupie można uzyskać 400 tysięcy euro, a za drugie 200 tysięcy. Warto również pamiętać o przychodach za każde spotkanie na własnym obiekcie: to około półtora miliona euro. Do tego jeszcze dochodzą pieniądze z praw telewizyjnych” – taką wizję przed dwumeczem z Metalistem zarysował Norbert Sinkiewicz z portalu iGol. To znamienne słowa, bo kto wie, jak potoczyłyby się losy Niebieskich, gdyby wykorzystali tamtą szansę. Klub z Cichej borykał się już wówczas z ogromnymi problemami finansowymi, co w 2017 roku skończyło się spadkiem z ekstraklasy i zjazdem po równi pochyłej. W starciu z ekipą z Charkowa chorzowianom nie dawano szans, a jednak byli o włos od sprawienia sensacji. Swoją moc pokazali już w pierwszym meczu czwartej, decydującej rundy kwalifikacji Ligi Europy. Faworyzowani goście dość szczęśliwie wywieźli z Polski bezbramkowy remis.
39
M. Helik
13
R. Gigołajew
11
M. Efir
Ponieważ stadion chorzowskiego Ruchu nie spełniał wymogów UEFA, Niebiescy rozgrywali mecze w eliminacjach Ligi Europy na gościnnym obiekcie w Gliwicach. Metalist też nie mógł zagrać w Charkowie, bo w kwietniu 2014 roku Rosja rozpoczęła agresję w ramach wojny hybrydowej na terytorium Donbasu. Ze względów bezpieczeństwa mecz rewanżowy przeniesiono do Kijowa.
Ukraina przeżywa swoje problemy i na pewno odciska to piętno na futbolu. Wielu znanych zawodników boi się po prostu kopać piłkę w tym kraju i tyczy się to także Metalista Charków, który w sezonie 2013/14 dotarł do 1/16 finału Ligi Europy, a w sezonie 2011/12 zakończył przygodę aż w ćwierćfinale tych rozgrywek. Mimo wszystko na brak pieniędzy ten klub nie narzeka i zatrudnia renomowanych obcokrajowców. W Gliwicach nie pojawił się co prawda reprezentant Argentyny, José Ernesto Sosa, w barwach Atlético Madryt uczestnik niedawnego finału Ligi Mistrzów z Realem Madryt, ale trener Ihor Rachajew skorzystał z usług Argentyńczyków Villagry i Torresa, Senegalczyka Guèye, Nigeryjczyka Yussufa oraz Brazylijczyków Cleitona Xaviera i Jai. Z nich tylko Torres i Jajá nie ocierali się o reprezentacje swoich krajów i to już wiele tłumaczy.
Dla nas formą obrony był atak. Staraliśmy się jak najszybciej odbierać rywalom piłkę. Kiedy ją mieliśmy, Metalist nie mógł rozgrywać. I to poskutkowało. Byliśmy blisko zwycięstwa, ale wcale nie uważam, że nasza postawa była jakimś zaskoczeniem. My za każdym razem musimy udowadniać, że nie jesteśmy wielbłądami. Wyeliminowaliśmy drużyny z lig szwajcarskiej i duńskiej, a mimo to jakoś cicho na ten temat. Wielu w nas nie wierzy, a my nadal pokazujemy, że potrafimy grać w piłkę.
Grzegorz Kuświk dwoił się i troił, aby pokonać bramkarza Metalista, ale Bohdan Szust zachował czyste konto. Jego interwencji przygląda się argentyński obrońca Cristian Villagra.
Drużyna Ruchu wyceniana jest około dziesięciokrotnie mniej od Metalista, ale na początku meczu to Niebiescy narzucili rywalom swoje warunki gry. Piłkarze Ruchu dobrze skracali pole gry i nie pozwalali przeciwnikom na wiele. W pierwszej połowie zespół z Charkowa ograniczał się jedynie do sporadycznych kontrataków i zagroził bramce Krzysztofa Kamińskiego tylko trzykrotnie. W pierwszym przypadku Denys Kułakow spudłował z 10 metrów, w drugim bramkarz Ruchu efektownie sparował piłkę na rzut rożny (strzelał Jajá), a tuż przed przerwą Cristián Villagra huknął minimalnie nad poprzeczką.
„Trudno się czepiać środkowych obrońców Ruchu. Marcinowi Malinowskiemu zdarzył się może jeden moment dekoncentracji, za to Piotr Stawarczyk panował nieustannie w powietrzu w swojej szesnastce. Co do Stawarczyka, można stwierdzić, że europejskie puchary znakomicie go wypromowały, choć pod koniec września ukończy 31 lat” – tak zrecenzowała jego występ redakcja „Piłki Nożnej”. Twardo grający stoper był jedną z solidniejszych postaci naszej ligowej piłki w dwóch pierwszych dekadach XXI wieku, ale trudno nie zauważyć, że... przynosił pecha. W jakim nie pojawiłby się klubie – ten wkrótce upadał lub zaliczał spektakularny zjazd do niższych klas. Tak było z Okocimskim Brzesko, Widzewem Łódź, chorzowskim Ruchem, a także Zawiszą Bydgoszcz, gdzie Stawarczyk trafił po wyjeździe z Chorzowa. Latem 2014 roku przeżywał jednak chwile chwały.
A właściwie Edmar Halovskyi de Lacerda. Nietypowo brzmiące jak na Brazylijczyka nazwisko Hałowśkyj odziedziczył po żonie, Tetianie, którą poślubił w grudniu 2008 roku w Symferopolu. Był już wówczas piłkarzem Metalista, ale wesele postanowił zorganizować na Krymie, gdzie mieszkał przez pięć lat, broniąc barw tamtejszego klubu Tawrija. Z krajem naszych wschodnich sąsiadów związał się na dobre i na złe. W marcu 2011 roku przyjął ukraińskie obywatelstwo i już pięć miesięcy później zadebiutował w reprezentacji prowadzonej przez Olega Błochina. Rozegrał w niej w sumie 15 spotkań, strzelając jednego gola. Gdy zimą 2014 roku Rosja zajęła Krym, a potem rozpoczęła inwazję na Donbas, został powołany do wojska. „Moja żona jest przerażona, ale zapewniam ją, że wszystko będzie dobrze” – mówił wtedy w jednym z wywiadów. Wezwanie do rejonowej komendy uzupełnień dostał miesiąc przed meczami z Ruchem.
Myślę, że zagraliśmy dobry mecz z trudnym przeciwnikiem. Z nimi trzeba grać na bardzo zawansowanym poziomie taktycznym. Drużyna pokazała, że stać ją na taki występ. Wiele też zależało od postawy drugiej linii, gdzie trzeba było podjąć twardą walkę z Torresem i Edmarem. Do 70. minuty się to udawało. Pod koniec meczu trochę zabrakło już sił. Ruch ma wartość, tylko nie w milionach euro, lecz jako drużyna. Tym chłopakom należy się szacunek. Wielkie podziękowanie też dla kibiców. Byli fantastyczni, a piłkarze – mam nadzieję – się im odwdzięczyli.
Chorzowianie dominowali przez pierwsze trzy kwadranse. Po przerwie do głosu doszli faworyci z Charkowa. I zabili mecz. Ruch przestał atakować, a ataki rywali postanowił rozbijać przed własnym polem karnym. Pojawił się tylko jeden problem: Metalist wyraźnie aż tak daleko zapuszczać się nie miał zamiaru. I był w tym postanowieniu konsekwentny do ostatniego gwizdka arbitra. Dla Niebieskich to drugi kolejny remis na własnym boisku w europejskich pucharach. W 3. rundzie eliminacji Ligi Europy piłkarze Jána Kociana zremisowali w takich samych rozmiarach ze szwedzkim Esbjerg fB.
► 908. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 112. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 70. mecz polskiego klubu w LE bez zwycięstwa
► 33. mecz polskiego klubu w LE bez zdobytej bramki
► 30. mecz polskiego klubu w LE na własnym boisku bez wygranej
► Trzeci mecz Ruchu Chorzów w 1/64 finału europejskich pucharów i trzeci bez wygranej
► Czwarty mecz Ruchu Chorzów w LE na własnym boisku bez zdobytej bramki i czwarty bez bramki straconej
► 65. mecz Ruchu Chorzów w europejskich pucharach
► 33. mecz Ruchu Chorzów w europejskich pucharach na własnym boisku
► 99. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku bez zdobytej bramki
► 15. mecz Ruchu Chorzów w Lidze Europy
► 44. mecz Ruchu Chorzów w europejskich pucharach bez zwycięstwa
► 22. mecz Ruchu Chorzów w europejskich pucharach bez zdobytej bramki
► 11. mecz Ruchu Chorzów w LE bez porażki
► Czwarty kolejny remis (rekord) Ruchu Chorzów w Lidze Europy
► 70. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów bez porażki
► 10. bezbramkowy remis polskiego klubu w LE
► 170. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na własnym boisku bez straconej bramki
► 40. mecz polskiego klubu w LE na własnym boisku bez porażki
► 20. mecz Ruchu Chorzów w europejskich pucharach bez straconej bramki
► 10. remis Ruchu Chorzów w europejskich pucharach na własnym boisku
► Pierwszy remis Ruchu Chorzów w 1/64 finału europejskich pucharów
► Pierwszy mecz Ruchu Chorzów w 1/64 finału LE
► Siódmy kolejny (na 8 wszystkich) mecz polskiego klubu w 1/64 finału LE na własnym boisku bez wygranej
► Trzeci mecz polskiego klubu w 1/64 finału LE na własnym boisku bez zdobytej bramki i trzeci bez bramki straconej
► 33. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów bez straconej bramki
► 40. mecz polskiego klubu w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez porażki
► 10. mecz Ruchu Chorzów w LE bez zwycięstwa
► Drugi mecz Ruchu Chorzów w 1/64 finału europejskich pucharów na własnym boisku, drugi bez wygranej i drugi bez strzelonej bramki