Jeśli świętować 100-lecie istnienia klubu, to tylko tak jak Raków! Ekipa spod Jasnej Góry uczciła wyjątkowy jubileusz, rozgrywając najlepszy sezon w historii częstochowskiej piłki. W lidze podopieczni Marka Papszuna zapewnili sobie srebrne medale (w PKO BP Ekstraklasie ustępując tylko Legii Warszawa). Triumfowali też w finale Fortuna Pucharu Polski. Decydujący mecz w Lublinie przyniósł sporo emocji, a wyżej notowany zespół potrafił odwrócić losy spotkania. Tym samym drugi finał Pucharu Tysiąca Drużyn okazał się dla Rakowa szczęśliwy (wcześniej w 1967 roku przegrał po dogrywce z Wisłą Kraków 0:2). Docenić należy również postawę piłkarzy z Gdyni. Arka trzeci raz w ciągu pięciu lat zagrała w wielkim finale, a tym razem uczyniła to występując na drugim poziomie rozgrywek ligowych. Piłkarze Dariusza Marca byli równorzędnym rywalem dla czołowej drużyny w kraju, a o ich porażce zadecydowały detale.
47
M. Wdowiak
18
J. Arak
20
M. Poletanović
43
D. Tijanić
17
P. Schwarz
1
B. Pindroch
14
D. Szelągowski
33
J. Jach
71
W. Długosz
Opóźniony i przełożony na lipiec finał sezonu 2019/2020 pomiędzy Cracovią a Lechią udało się rozegrać w Lublinie przy częściowo wypełnionych trybunach. Tym razem ograniczenia związane z pandemią COVID-19 sprawiły, że mecz na tym samym stadionie musiał się odbyć bez udziału publiczności.
Do takiego spotkania bardzo trudno jest się przygotować mentalnie, bo nie jest łatwo obrać kierunek. Z motywacją może nie być żadnego problemu, ale są z niepewnością i lękiem. Rola faworyta mogła nas nieco przytłoczyć. Arka nie miała nic do stracenia, tylko do wygrania. Raków jako faworyt musiał ten mecz wygrać, bo każdy inny rezultat zostałby odebrany jako sensacja. Musimy sobie radzić z taką rolą, miało to też miejsce w ekstraklasie. Udźwignęliśmy presję, a nasze metody i praca były skuteczne. Dla mnie to też nowe doświadczenie, bo wcześniej nie prowadziłem zespołu w meczu o taką stawkę. Cieszę się, że wspólnie daliśmy radę.
Bardzo chcieliśmy tego pucharu, chcieliśmy sprawić radość naszym kibicom i muszę podziękować moim zawodnikom za ogromną ambicję i postawę. Nie mamy się czego wstydzić, bo ulegliśmy kandydatowi do wicemistrzostwa Polski. To wartościowy przeciwnik, który potrafił wykorzystać nasze błędy. Przy naszym prowadzeniu mieliśmy znakomitą okazję do podwyższenia i gdyby ta druga bramka padła, byłaby zupełnie inna sytuacja. Prosta strata piłki w środkowej strefie boiska sprawiła, że Raków wyrównał, a później potwierdził swoją przewagę.
To nie ja decyduję, kto był najlepszym zawodnikiem finału, to ludzie wybierają. Ja starałem się swoją grą pomóc drużynie, a drużyna pomogła mnie i stąd pewnie ta nagroda. Ale nie ona była celem, tylko puchar. To moje pierwsze takie trofeum w karierze. Dedykuję je rodzinie, narzeczonej i wszystkim bliskim. Bardzo się cieszę, że gram w Częstochowie, polska liga jest bardzo ciekawa. Mogliśmy nawet powalczyć o mistrzostwo z Legią, ale kilka przegranych spotkań zaważyło, że się nie udało. Nasze miejsce w ekstraklasie i teraz Puchar Polski są w pełni zasłużone.
Jeśli ktoś chciałby wybrać kluczowy moment finałowego spotkania w Lublinie, to z całą pewnością należałoby wskazać 80. minutę. Właśnie wtedy jeden z najlepszych zawodników na boisku i zdobywca bramki dla Arki Mateusz Żebrowski z powodu kontuzji był zmuszony opuścić murawę. Chwilę później wynik na 1:1 wyrównał Ivi López, a wygraną i triumf w Fortuna Pucharze Polski Rakowowi dał David Tijanić. Nie trzeba wspominać, że Słoweniec pojawił się na boisku dokładnie… 10 minut przed końcowym gwizdkiem.
Jakbyśmy zrobili wszystko, co się dało, to na pewno udałoby się wygrać. Ale mimo że przegraliśmy, to możemy być dumni ze swojej postawy, bo wiadomo: my walczymy o awans w 1. lidze, a Raków jest na podium w ekstraklasie. Ta różnica wydaje się duża, ale dzisiaj walczyliśmy jak równy z równym. Pomimo tego, że Raków utrzymywał się przy piłce, było 0:0 przez długi czas. To my prowadziliśmy i gdzieś może brakło doświadczenia, cwaniactwa, żeby przerwać te kontry Rakowa wyżej. Może byśmy wtedy uniknęli tych straconych bramek. Ale to już jest historia. Naprawdę szkoda, bo to by był nie lada wyczyn, że drużyna z 1. ligi wzniosłaby Puchar Polski, ale my nie możemy spuszczać głowy. Mamy swój cel. Musimy walczyć do końca, żeby wywalczyć awans do ekstraklasy.
To jest jeden mecz, nie ma rewanżu. Arka tak jak my była mocno zdeterminowana, żeby wygrać. Myślę, że to była pełna kontrola z naszej strony, ale przypadkowa bramka, którą straciliśmy, gdzieś nam podcięła skrzydła. Ale wierzyliśmy do końca w zwycięstwo, dołożyliśmy jeszcze od siebie więcej serducha, no i wygraliśmy. Wierzyliśmy w to, że jesteśmy mocną drużyną, że jesteśmy Rakowem przede wszystkim, bo umiemy grać w piłkę i w końcu strzelimy te bramki, i tak to też w końcu wyglądało. Po straconej bramce w pełni dominowaliśmy i to nam należało się zwycięstwo. Jesteśmy drugi rok w ekstraklasie. Ten pierwszy na pewno był ciężki. Trochę się musieliśmy z tym wszystkim oswoić. Ale teraz, jak weszliśmy już na swoje tory, i to wygląda tak, jak chcieliśmy, żeby to wyglądało, przede wszystkim po treningach, to czujemy się bardzo mocni mentalnie i fizycznie. Każdy wierzy w swoje umiejętności, każdy wierzy w drużynę. Dlatego tak gramy i wygrywamy te mecze.
► Trzeci finał Pucharu Polski rozegrany w Lublinie, w pierwszym Arka triumfowała, w trzecim przegrała
► 67. finał Pucharu Polski, ale 76. mecz rozegrany w finale (9 razy rozgrywany był dwumecz)
► 85. mecz Rakowa w PP
► 139. mecz Arki w PP
► 20. mecz Rakowa w PP ze straconą dokładnie 1 bramką
► 40. zwycięstwo Rakowa w PP
► 220. gol strzelony przez Arkę w PP
► Po raz pierwszy w historii, w drugim swoim finale, Raków zdobywcą Pucharu Polski
► Pierwszy mecz tych drużyn w PP i od razu w finale
► Drugi mecz Rakowa w PP rozegrany na neutralnym boisku (oba w finałach)
► Po raz ósmy w finale Pucharu Polski zagrał klub z pierwszego poziomu ligowego (Raków) z klubem z poziomu drugiego (Arka), dwa razy triumfował ten teoretycznie słabszy
► Czwarty mecz Arki w PP rozegrany na neutralnym boisku (wszystkie w finałach) – dwie kolejne wygrane 2:1 (w tym jedna po dogrywce) i dwie kolejne porażki 1:2, dwa z nich (pierwszy i czwarty) na stadionie Motoru i dwa (drugi i trzeci) na Stadionie Narodowym w Warszawie