
Czy to już kryzys? Główny kandydat do mistrzostwa i lider tabeli PKO BP Ekstraklasy nie był w stanie wygrać drugiego spotkania ligowego z rzędu. I o ile porażkę 1:3 w stolicy z najgroźniejszym rywalem – silną kadrowo Legią, można było jeszcze brać pod uwagę, to już stratę punktów na boisku ekstraklasowego średniaka w Radomiu już nie. Tym bardziej, że częstochowianie tym razem zaprezentowali się bardzo przeciętnie, a w bezbarwnym – z obu stron – spotkaniu, bliżej sukcesu byli gospodarze. Niewielkim usprawiedliwieniem piłkarzy Rakowa mógł być fakt, że musieli sobie radzić bez wsparcia z ławki pierwszego trenera – Marka Papszuna.
70
F. Castañeda
18
K. Okoniewski
11
D. Pik
12
A. Posiadała
19
J. Sarmiento
80
A. Cayarga
92
M. Cestor
2
T. Cele
90
J. Nowakowski
► W 78. minucie czerwoną kartką został ukarany rezerwowy zawodnik gości – Patryk Kun.
Jeśli ktoś myślał, że praca zdalna w zawodzie trenera nie jest możliwa, Marek Papszun i jego sztab w Radomiu udowodnili, że jest odwrotnie.
Nie jest tak, że Raków zagrał słaby mecz. To Radomiak zagrał dobrze. Przeciwnik może się cieszyć, że wyjechał z Radomia z punktem. Przeciwstawiliśmy mu agresję, wypełnianie obowiązków na boisku. Pressing i zaangażowanie wynikały ze znajomości mocnych stron Rakowa. Neutralizowaliśmy Iviego Lópeza, Nowaka, a także bocznych obrońców. Do tego, znaliśmy sposób rywala na wprowadzenie piłki.
Wiedzieliśmy, na jaki teren przyjeżdżamy i to, że Radomiak bazuje na długich podaniach oraz dośrodkowaniach. Mieliśmy swój plan na to, jak panować nad meczem. Boisko pokazało, że plan nie został wcielony w życie tak dobrze, jak byśmy sobie życzyli. Mecz toczył się odrobinę w chaosie. Trzeba się było temu przeciwstawić za pomocą kontrolowania faz przejściowych i częstego grania w trzeciej tercji. Ponadto, nie można tracić prostych piłek, a tego się nie wystrzegliśmy.
W ferworze walki nie zawsze da się usłyszeć każdy gwizdek i zauważyć każdą decyzję sędziego. Jarosław Przybył postanowił jednak wyraźnie przypomnieć Luísowi Machado, kto rządzi na boisku.
Dużo kontrowersji wzbudziła sytuacja z 76. minuty. Daniel Pik skierował piłkę do siatki, a przy linii bocznej doszło do przepychanki pomiędzy graczami obu drużyn. Włączyli się do niej nawet rezerwowi, w tym Patryk Kun, który został ukarany czerwoną kartką.
Ostatecznie sędzia Jarosław Przybył anulował bramkę Pika, ale sędzia nie mógł odwołać swojej decyzji dotyczącej 27-latka. Na domiar złego Kun został zdyskwalifikowany przez Komisję Ligi na trzy najbliższe mecze.
Po meczu zakończonym bezbramkowym remisem najprostszym podsumowaniem jest stwierdzenie, że w obu zespołach szwankowała gra w ofensywie. Jednak patrząc bardziej wnikliwie na przebieg spotkania należy zauważyć, że linie obrony obu ekip zwyczajnie nie pozwalały na wiele. Dlatego mówiąc o tym, co wydarzyło się w Radomiu nie sposób nie docenić kluczowych zawodników tej formacji. Raphael Rossi i Zoran Arsenić byli wiodącymi graczami swoich drużyn.
Rywal postawił trudne warunki, ale myślę, że dzisiaj największym naszym wrogiem byliśmy my sami. Graliśmy niecierpliwie i nie tworzyliśmy za dużo sytuacji. Nie byliśmy za długo w trzeciej tercji, a taki był plan na mecz, żeby tam być i kreować zagrożenie. Nie zagraliśmy na swoim poziomie i jeszcze dodatkowo Radomiak zawiesił wysoko poprzeczkę. Finalnie jest remis, co dla nas jest bardzo przykre. Wszystkie zespoły na świecie mają gorsze momenty, ale życzę wszystkim drużynom takich gorszych momentów, żeby być trzeci raz z rzędu w finale Pucharu Polski i być liderem w ekstraklasie. Znamy swoją wartość, mamy przed sobą jeszcze kilka meczów i sprostamy temu zadaniu.
Dzisiaj nie było aż tyle pracy co ostatnio w Płocku czy z Legią Warszawa. Ale rywal na pewno bardzo wymagający. Szkoda. Żałujemy, że ten gol nie został uznany, bo byśmy się cieszyli z trzech punktów. Mieliśmy grać wysoko i tak było. Widać, że to nam daje korzyści. Dobrze zagraliśmy, byliśmy dobrze zorganizowani i zdobyliśmy jedno oczko. Myślę, że po słabszym marcu, teraz będziemy iść do przodu i zbierać punkty.
► Radomiak nie wygrał jeszcze z Rakowem żadnego meczu w ekstraklasie
► Radomiak w meczach z Rakowem w ekstraklasie stracił 3 razy więcej bramek niż strzelił (6/2)
► Radomiak w meczach z Rakowem na własnym boisku nie strzelił jeszcze żadnej bramki
► Radomiak w meczach z Rakowem na własnym boisku raz zremisował i raz przegrał
► Radomiak pobił swój klubowy rekord liczby kolejnych meczów w ekstraklasie na własnym boisku bez strzelonej bramki, który od tej kolejki wynosił 4
► Radomiak w meczach z Rakowem w ekstraklasie remisował i przegrywał tyle samo razy – po 2
► Radomiak zremisował dokładnie połowę meczów z Rakowem w ekstraklasie (2/4)
► Radomiak przegrał dokładnie połowę meczów z Rakowem w ekstraklasie (2/4)
► W starciach tych drużyn w ekstraklasie padały średnio dokładnie 2 bramki na mecz (8/4)
► Po tej kolejce Raków pozostał na fotelu lidera ekstraklasy
► Najniższa frekwencja w tej kolejce – 2841 widzów
► Radomiak w całej historii swoich występów w ekstraklasie w roli gospodarza wyrywał i remisował tyle samo razy – po 17