Od spotkania z Portugalią reprezentacja Polski do lat 20 rozpoczęła udział w kolejnej edycji Turnieju Ośmiu Narodów, określanej mianem Elite League. Niewiele brakowało, aby do tej konfrontacji w ogóle nie doszło. Młodzi biało-czerwoni mieli ogromne problemy z dotarciem do Faro. W ostatniej chwili odwołany został lot do Portugalii i konieczne było znalezienie innego rozwiązania. Szczęśliwie Polakom udało się dotrzeć na miejsce niespełna 24 godziny przed meczem. Choć wybrańcy Miłosza Stępińskiego mogli być zmęczeni wyczerpującą podróżą, to jednak pokazali się z niezłej strony. Owszem, Portugalczycy mieli więcej sytuacji do zdobycia bramki, ale nasi piłkarze mogli przynajmniej zremisować (gospodarzy ratowały słupek i poprzeczka). Honorowego gola strzelił z rzutu karnego Patryk Gogół.
6
J. Veloso
10
A. Oliveira
17
P. Sanca
19
J. Gonçalves
11
A. Moreira
21
D. Rodrigues
Mało brakowało, a ten mecz by się nie odbył! PZPN musiał przeprowadzić misję specjalną, by młodzi Polacy dotarli do Faro. Spotkanie było zagrożone ze względu na problem biało-czerwonych z transportem. Okazuje się, niemieckie linie lotnicze odwołały lot z udziałem kadry Miłosza Stępińskiego. Drużyna znalazła się w Faro dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Spotkanie Portugalia − Polska rozegrano na Estádio Algarve w Faro. 7 września 2014 roku na tym obiekcie wystąpiła seniorska reprezentacja biało-czerwonych. Kadra Adama Nawałki zmierzyła się wtedy z Gibraltarem w el. ME. Polacy wygrali 7:0. Niestety, stadion w Faro okazał się mniej szczęśliwy dla naszej młodzieży.
Pojawiło się nawet zagrożenie, że poniedziałkowy mecz nie dojdzie do skutku. Ostatecznie jednak wdrożony został plan B. Kadra lotem z Warszawy dostała się do Sewilli, skąd już przetransportowała się do Faro. Dużego opóźnienia względem pierwotnego planu nie udało się jednak uniknąć. W hotelu piłkarze wraz ze sztabem szkoleniowym znaleźli się dopiero w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Reprezentacja Polski do lat 20 przed meczem z Portugalią. W górnym rzędzie od lewej: Maciej Kikolski, Jordan Majchrzak, Jan Ziółkowski, Kamil Sochań, Iwo Kaczmarski, Bartłomiej Stolarczyk. W dolnym rzędzie od lewej: Filip Luberecki, Marcel Krajewski, Dariusz Stalmach, Maximillian Oyedele, Patryk Gogół.
Rzeczywiście, nasz lot został odwołany. Mieliśmy dwa wyjścia: nie polecieć wcale albo dolecieć w dniu meczu i to w kilku grupach. Uznaliśmy, że dla nas najważniejsze było mecz zagrać. Byliśmy o piątej rano w hotelu. Po to robimy selekcję, by zweryfikować zawodników. Zresztą oni też chcieli grać. To grupa bardzo ambitnych ludzi, którym nie można odmówić zaangażowania. Pewnie jakoś się to na nich odbiło, bo pierwszą połowę zagraliśmy słabo, ale w drugiej się obudzili. To dla nas cenny sparing, bo mogli zmierzyć się z rówieśnikami z najlepszych portugalskich akademii Benfiki Lizbona, Sportingu Braga czy FC Porto.
► CAŁA ROZMOWA Z TRENEREM MIŁOSZEM STĘPIŃSKIM JEST DOSTĘPNA <<TUTAJ>>
Za to zagranie Jan Ziółkowski obejrzał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Jeszcze przed decyzją sędziego obrońca biało-czerwonych chyba zdawał sobie sprawę, że będzie to dla niego koniec spotkania.
Stwierdzenie, że Polska była jedynie tłem dla Portugalii jest może nieco na wyrost, natomiast gospodarze mieli sporą przewagę, a w oczy szczególnie rzucała się przewaga w wyszkoleniu technicznym. Portugalczycy grali na jeden, maksymalnie dwa kontakty, a Polacy potrzebowali jednak większej liczby, co w następstwie powodowało problemy, szczególnie w ofensywie. Skupialiśmy się na defensywie i do pewnego momentu dobrze to funkcjonowało, ale jedna drzemka sprawiła, że Portugalia wyszła na prowadzenie.
Jeden z wielu utalentowanych graczy ze szkółki Sportingu Lizbona. Pierwszy profesjonalny kontrakt z tym klubem podpisał w maju 2021 r. Do drużyny seniorskiej trafił niecały rok później. Debiut w koszulce lizbońskich Lwów zaliczył w… Lidze Mistrzów (9 marca 2022 r.), w starciu z Manchesterem City (0:0). Ribeiro pojawił się na murawie dopiero w doliczonym czasie gry. Reprezentant juniorskich zespołów Portugalii doświadczenie zdobywał m.in. w Nottingham Forest, do którego został wypożyczony na rundę wiosenną sezonu 2023/24. Zagrał w 5 meczach, ale na boisku przebywał łącznie… kwadrans. Przed wyjazdem do Anglii przedłużył umowę ze Sportingiem, w której zawarto klauzulę wykupu w wysokości 80 mln euro!
Pomocnik biało-czerwonych znalazł się w niecodziennej sytuacji. Chwilę wcześniej Dariusz Stalmach strzelił gola, ale zanim piłka wpadła do siatki, sędzia odgwizdał faul Leonardo Barroso (zdobywca pierwszej bramki) na Jordanie Majchrzaku. Trafienie nie zostało uznane, ale w ramach „rekompensaty” arbiter podyktował rzut karny. Całe zamieszanie mogło zdekoncentrować polskich piłkarzy. Tak się nie stało, a jedenastkę wykorzystał Patryk Gogół. Co ciekawe, nie była to dla niego pierwsza taka sytuacja, w której wziął na siebie dużą odpowiedzialność. W serii rzutów karnych w meczu Wisły Kraków ze Spartakiem Trnawa w 2024 roku (el. Ligi Konferencji Europy) presja była jeszcze większa. Gogół podszedł do piłki przy stanie 5-5… i również trafił do siatki.