„Od 20 października – dnia zwycięskiego meczu w Chorzowie – do 24 listopada wszyscy z największym zniecierpliwieniem oczekiwaliśmy na decydujący mecz między Polską a Związkiem Radzieckim; mecz, od wyniku którego zależał awans do szeregu szesnastu najlepszych jedenastek piłkarskich, do finałów rozgrywek o mistrzostwo świata w piłce nożnej w 1958 roku. I doczekaliśmy się… Serce ściskał żal, gdy patrzyliśmy na ten mecz, który nasi piłkarze przegrali” – tak rozpoczęła relację z tego spotkania redakcja „Głosu Sportowca”. Do starcia doszło na neutralnym terenie w Lipsku, a odbyło się ono, bo oba zespoły zakończyły rywalizację w grupie, zdobywając identyczną liczbę punktów – w takiej sytuacji ówczesne przepisy przewidywały baraż. Niestety, wybór miejsca akcji nie był dla nas szczęśliwy. Tak się bowiem złożyło, że w największym mieście Saksonii znajdowała się... największa baza wojsk sowieckich na terytorium NRD. Ze stu tysięcy ludzi na trybunach dużą część stanowili radzieccy żołnierze, więc nasi rywale czuli się jak u siebie. Doping bardzo im pomógł. Nam zaś zostało już tylko wspomnienie wielkiego triumfu nad Sborną na Śląskim...
Powitanie kapitanów obu drużyn, autora dwóch bramek w meczu w Chorzowie Gerarda Cieślika i złotego medalisty igrzysk w Melbourne Igora Netto.
Tym razem film z meczu trzeba rozpocząć od opisu tego, co działo się na wiele godzin przed rozpoczęciem decydującego pojedynku. Szosą na Zgorzelec ciągnęły istne kawalkady autokarów, autobusów i samochodów osobowych. Najwierniejsi kibice polskiej drużyny, nie bacząc na trudy podróży i poważne koszty, ciągnęli do Lipska, by dopingować jedenastkę biało-czerwonych. Nastroje były pogodne. W każdym dolnośląskim miasteczku mieszkańcy życzyli nam zwycięstwa, jak gdyby wywalczenie jego zależało od kibiców...
Kontrapunktem dramatu, jaki rozegrał się na Sport-Forum w Lipsku, był… Gawlik. Krótko przed meczem napadła go azjatycka grypa. Do ostatniej niemal chwili rozważano możliwość skorzystania z usług tego piłkarza. Niestety, był on tak osłabiony, iż w żadnym razie nie można było wstawić go do zespołu.
Nie składajcie porażki z ZSRR na barki samych piłkarzy. Na pewno Gawlik, który znajduje się w wyśmienitej formie, mógłby grać, gdybyśmy mieli nieprzerwanie pomoc polskiego lekarza. Bardzo to dziwne, że nie można było wystarać się w porę o paszport dla lekarza, kiedy równocześnie postarano się o wiele paszportów dla działaczy.
„Freundschaft, Дружба, Przyjaźń” – głosił wielki transparent umieszczony na koronie stadionu w Lipsku. Pozytywne emocje między trzema narodami były wprawdzie nieco wymuszone, ale mimo wszystko robi wrażenie fakt, że dwanaście lat po wojnie Polacy, Rosjanie i Niemcy potrafili usiąść obok siebie, by wspólnie obejrzeć mecz. Futbol czyni cuda.
Po grze chwilami porywającej – takiej właśnie, jaką nas nieraz polscy piłkarze przyjemnie zaskakują – byliśmy w Lipsku świadkami nagłego obniżenia przez nich lotów. Stracili w 29. minucie bramkę. Rzecz w każdym meczu normalna, ale Polacy po jej utracie naraz przestali już być zespołem o tej wartości, jaką przedstawiali w okresie poprzednim. Z wielką precyzją przystąpili do wykorzystania okresu naszej słabości piłkarze radzieckiej drużyny. Jak najlepsi fachowcy przeszli do ofensywy, która na szczęście dla nas nie skończyła się utratą kilku bramek. Po przerwie nastąpił u nas zryw, ale znów silna ofensywa, poparta dokładną grą drużyny ZSRR, dała odpowiedź, kto lepszy.
Takich kibiców na trybunach było najwięcej. Sborną dopingowała olbrzymia rzesza radzieckich żołnierzy stacjonujących w Lipsku, więc drużyna Gawriła Kaczalina czuła się jak u siebie.
Nie mogę sobie darować pierwszej bramki. Nasi napastnicy grali fatalnie. Nie umieli uwolnić się od przeciwnika. Ten mecz mogli śmiało rozstrzygnąć na naszą korzyść już w pierwszych minutach.
„Gra w bramce to szczególna pozycja. Jedna chwila nieuwagi może zadecydować o losach całego meczu” – filozofowała redakcja „Sportu”, analizując występ Tomasza Stefaniszyna. Polski golkiper kilkukrotnie uratował drużynę przed utratą gola, ale dwa razy się zagapił i awans przeszedł nam koło nosa.
Zgodnie z przyjętą na świecie tradycją piłkarz, który ostatni kopnął piłkę w meczu międzypaństwowym, staje się jej właścicielem. W niedzielę w Lipsku sytuacja była tak niejasna, iż żadna z drużyn nie umiała rozstrzygnąć, kto powinien zabrać angielską „Select Super”. Anglik Clough, arbiter tego spotkania, w iście salomonowy sposób rozstrzygnął spór. „Na pamiątkę tę piłkę zabiorę ja” – powiedział.
„W polskim zespole na najwyższe oceny zasłużyli obrońcy. Pierwszą notę należy przyznać Woźniakowi, z minimalną przewagą nad Koryntem. Nasz lewy obrońca zagrał bodaj najlepszy mecz w życiu. Walczył niezwykle skutecznie, efektownie i niemal bezbłędnie. Wyeliminował on z gry niebezpiecznego Tatuszyna, znajdując jeszcze siłę i czas na staczanie zwycięskich pojedynków z Iwanowem” – chwalił go po meczu legendarny dziennikarz, a wcześniej… selekcjoner biało-czerwonych Mieczysław Szymkowiak. Urodzony w podstołecznym Rembertowie (dziś to dzielnica Warszawy) piłkarz miał wówczas 25 lat, ale już mocną pozycję w drużynie. W eliminacjach mistrzostw świata 1958 nie zabrakło go w żadnym meczu, a spotkanie w Lipsku było dla niego już 16. w koszulce z orłem na piersi. Niestety, trafił na gorsze lata w historii polskiego futbolu. Jego największym osiągnięciem z reprezentacją był występ na igrzyskach w Rzymie.
„Netto zneutralizowany – tak osądzili polscy trenerzy jedną z przyczyn zwycięstwa w Chorzowie. W Lipsku nie dało się go zneutralizować. Dla dwóch podstawowych powodów: po pierwsze Netto był w lepszej dyspozycji fizycznej niż w Chorzowie. Po wtóre dlatego, że Polacy nie umieli wykonać swojego planu tak skutecznie w Lipsku, jak umieli to uczynić na Stadionie Śląskim. Netto przez pół godziny opiekował się Brychczym. Kiedy zorientował się, że prawy łącznik polskiego napadu jest wyraźnie niedysponowany, pozostawił go swoim kolegom, a sam rozpoczął odgrywać swoją normalną rolę szóstego napastnika. On też był głównym motorem wszystkich akcji napędowych radzieckiego ataku” – relacjonował „Sport”. Pomocnik moskiewskiego Spartaka to obok Lwa Jaszyna najsłynniejszy piłkarz, który tego dnia zagrał przeciw biało-czerwonym. Na koncie miał już złoto igrzysk w Melbourne, a w 1960 roku zdobył ze Sborną mistrzostwo Europy.
► 137. oficjalny międzypaństwowy mecz reprezentacji Polski
► Trzeci mecz reprezentacji przeciwko ZSRR, bilans: 1-0-2, bramki: 2-6
► 25. mecz reprezentacji ze straconymi dokładnie 2 bramkami
► Dziewiąty mecz reprezentacji w mistrzostwach świata, licząc łącznie eliminacje i finały, i dziewiąty bez remisu
► Ósmy mecz reprezentacji w eliminacjach MŚ i ósmy bez remisu
► Piąty mecz reprezentacji w MŚ (eliminacje + finały) rozegrany poza granicami kraju, piąty bez remisu i piąty ze straconą minimum 1 bramką
► 12. mecz reprezentacji w wielkich turniejach (MŚ + IO) liczonych łącznie i 12. bez remisu
► Piąty mecz reprezentacji rozegrany na neutralnym boisku i piąta porażka – wszystkie w wielkich turniejach (MŚ + IO) liczonych łącznie (eliminacje + finały)
► Drugi mecz reprezentacji w MŚ (eliminacje + finały) rozegrany na neutralnym gruncie i druga porażka
► 40. porażka reprezentacji w meczu rozegranym poza granicami kraju (na wyjeździe lub na neutralnym boisku)
► Ósmy mecz reprezentacji w wielkich turniejach (MŚ + IO) liczonych łącznie, ósmy bez remisu i ósmy ze straconą minimum 1 bramką
► Czwarty mecz reprezentacji w eliminacjach MŚ rozegrany poza granicami kraju, czwarty bez remisu i czwarty ze straconą minimum 1 bramką
► 10. mecz reprezentacji rozegrany w listopadzie, po tym starciu bilans bramkowy spotkań listopadowych stał się ujemny: 19-21
► 20. występ Romana Korynta w reprezentacji
► 40. występ Gerarda Cieślika w reprezentacji
► 10. występ Krzysztofa Baszkiewicza w reprezentacji
► Po raz 30. zagrał w reprezentacji zawodnik o imieniu Roman (Korynt)
► Po raz 10. zagrał w reprezentacji zawodnik o imieniu Krzysztof (Baszkiewicz)
► Po raz pierwszy reprezentacja Polski rozegrała oficjalny mecz międzypaństwowy w Lipsku (po raz drugi na terytorium NRD)
► Pierwszy w historii reprezentacji mecz rozegrany 24 listopada
► Pierwszy mecz reprezentacji w eliminacjach MŚ rozegrany na neutralnym gruncie
► Po raz pierwszy mecz reprezentacji rozgrywany poza granicami kraju można było obejrzeć w polskiej TV
► Zagrało 11 zawodników z 5 polskich klubów (pięciu z Legii Warszawa)
► Po raz 10. Feliks Dyrda wystąpił w roli selekcjonera reprezentacji Polski, w tym meczu wraz z Henrykiem Reymanem, który na ławce trenerskiej zasiadł po raz 11.
► Pierwszy gol dla ZSRR był bramką nr 25 straconą przez reprezentację w wielkich turniejach (MŚ + IO) liczonych łącznie
► Drugi gol dla ZSRR był bramką nr 10 straconą przez reprezentację w eliminacjach MŚ
► Wszystkie dotychczasowe 137 meczów reprezentacji Polski rozstrzygali sędziowie z Europy