„Dla nas to odpowiedni moment, żeby zmierzyć się z wyżej notowanym rywalem, choć nie było łatwo zorganizować zgrupowania w okresie wakacyjnym” – mówiła przed meczem Nina Patalon. Istotnie, gra w piłkę w naszej strefie klimatycznej w samej końcówce czerwca to nie jest najlepszy pomysł. Duża wilgotność powietrza, upał, zmęczenie po ciężkim sezonie, głowy zajęte dopinaniem nowych kontraktów lub planowaniem urlopu – wszystko to nie służy tworzeniu widowiska na najwyższym poziomie. Skoro jednak nadarzyła się okazja sprawdzenia się z finalistkami Euro, warto było z niej skorzystać. Polki były blisko sprawienia małej niespodzianki. Do przerwy prowadziły po strzale niezastąpionej Ewy Pajor. W drugiej połowie wystarczyły jednak trzy minuty, aby szala zwycięstwa przechyliła się na stronę Islandek. Dla biało-czerwonych to był czwarty towarzyski mecz w 2022 roku. Bilans? Cztery porażki, trzy zdobyte bramki i dziewięć straconych.
14
A. Zapała
11
D. Kopińska
3
G. Grzywińska
24
A. Tarczyńska
16
D. Grabowska
Reprezentacja Polski przed meczem z Islandią w Grodzisku Wielkopolskim. Stoją od lewej: Karolina Klabis, Nikola Karczewska, Małgorzata Mesjasz, Sylwia Matysik, Tanja Pawollek, Małgorzata Grec. W dolnym rzędzie: Martyna Wiankowska, Adriana Achcińska, Weronika Zawistowska, Ewa Pajor, Zofia Buszewska.
Już w 4. minucie zawodniczki z Wyspy Gejzerów postraszyły biało-czerwone. Efekt prostopadłego podania był taki, że Małgorzata Grec musiała wybijać piłkę z pustej bramki. Chwilę później znów było gorąco pod naszą bramką, ale skutecznie interweniowała Karolina Klabis. Potem odgryzła się Islandkom Ewa Pajor, popisując się efektowną akcją na prawym skrzydle. Napastniczce Wolfsburga zabrakło jednak w końcowej fazie precyzji. Pod bramką rywalek zakotłowało się też po centrze Zofii Buszewskiej. Najlepszą sytuację na otwarcie wyniku spotkania miała jednak w 27. minucie Martyna Wiankowska, która z sześciu metrów źle trafiła w piłkę.
W doliczonym czasie pierwszej połowy nasze piłkarki znalazły sposób na pokonanie golkiperki Islandek, a tej sztuki dokonała Ewa Pajor. Całą akcję znakomitym prostopadłym podaniem zainicjowała Tanja Pawollek, futbolówka trafiła do Martyny Wiankowskiej, która umiejętnie uniknęła spalonego i odegrała do osamotnionej w polu karnym Pajor. Najlepsza snajperka polskiej kadry narodowej nie miała żadnych problemów z pokonaniem Sandry Sigurðardóttir.
Na początku drugiej części meczu Ewa Pajor spróbowała zaskoczyć bramkarkę gości mocnym uderzeniem z rzutu wolnego, a potem do głosu doszły Islandki. Najpierw wykorzystały błąd rywalek w defensywie, a potem Sveindís Jane Jónsdóttir zmyliła w polu karnym Polek Małgorzatę Mesjasz i uderzeniem przy bliższym słupku zaskoczyła Karolinę Klabis. W 64. minucie polską bramkarkę uratował słupek po uderzeniu Berglind Björg Þorvaldsdóttir z kilku metrów.
Po tych dwóch bramkach sytuacja na boisku nieco się uspokoiła, ale obraz gry nie uległ zmianie. Wyróżnić warto akcję Martyny Wiankowskiej, Gabrieli Grzywińskiej i Ewy Pajor, gdzie nie brakowało zagrania piętką i podań na jeden kontakt. Okazało się jednak, że Wiankowska była na spalonym. Pod koniec spotkania jeszcze jeden klops przytrafił się reprezentacji Polski. Przy wyprowadzeniu piłki Małgorzata Mesjasz nie zrozumiała się z Adrianą Achcińską, piłkę przechwyciła Agla María Albertsdóttir i trafiła do siatki, ustalając wynik spotkania.
Urodziła się w Hesji, w miejscowości Obertshausen, ale jej rodzice pochodzą z Dobrzenia Wielkiego na Opolszczyźnie. Od 14. roku życia grała w niemieckiej kadrze, przechodząc przez wszystkie szczeble reprezentacji młodzieżowych, od U15 do U20. Gdy jednak skończyła 20 lat, postanowiła zagrać dla Polski. Jej debiut w naszej narodowej kadrze miał nastąpić już wiosną 2021 roku, ale tydzień przed rozpoczęciem zgrupowania zerwała więzadła w lewym kolanie i potem przez wiele miesięcy wracała do zdrowia. Pech był tym większy, że kontuzji doznała w finale Pucharu Niemiec, w której jej Eintracht Frankfurt przegrał z VfL Wolfsburg po dogrywce 0:1 (gola strzeliła Ewa Pajor). Uraz sprawił, że zabrakło jej w meczach eliminacji mundialu 2023. Z Islandią zagrała od pierwszego gwizdka i mimo porażki może miło wspominać ten mecz. Przy bramce dla biało-czerwonych zaliczyła asystę drugiego stopnia.
Klubowa koleżanka Ewy Pajor z VfL Wolfsburg, to po jej strzale nasze rywalki wyszły na prowadzenie. Utalentowana skrzydłowa na pierwszy rzut oka nie wygląda na Skandynawkę, ale przyszła na świat właśnie na Wyspie Gejzerów, w mieście Keflavík. Jej tata jest Islandczykiem, mama zaś pochodzi z Ghany. W dorosłym futbolu zadebiutowała, mając zaledwie 14 lat. Już rok później została królową strzelczyń na drugim poziomie rozgrywek w swoim kraju, zdobywając 27 bramek w 19 meczach. Gdy w 2020 roku sięgnęła po mistrzostwo z klubem Breiðablik, a przy okazji po miano islandzkiej Piłkarki Roku, zaproponowano jej transfer do czołowej drużyny Bundesligi. Zanim jednak zaczęła grać dla Wilków, trafiła na wypożyczenie do szwedzkiego Kristianstads. Do Niemiec wróciła w styczniu 2022 roku i zdążyła jeszcze dołożyć swoją cegiełkę do siódmego w historii tytułu mistrzowskiego dla Wolfsburga.
Polki przegrały, ale trzeba zaznaczyć, że mierzyły się z wyżej notowanymi rywalkami. Islandki zajmują 17. miejsce w aktualnym rankingu FIFA, podczas gdy Polki są na 33. pozycji. Nasz zespół nigdy w historii nie zagrał na dużej imprezie, a Islandki regularnie od 2009 roku występują w mistrzostwach Europy, a w 2013 roku dotarły nawet do ćwierćfinału tej imprezy. Teraz w turnieju, który niebawem rozpocznie się w Anglii, również wystąpią.