„Aaaa, Kwinto! Ty, draniu! Czekaj, to jeszcze nie koniec!” − wykrzykuje w ostatniej scenie filmu „Vabank 2, czyli riposta” przebywający w więzieniu Gustaw Kramer (w tej roli Leonard Pietraszak), po tym, jak otrzymał niespodziewany prezent od swojego oponenta, kasiarza Henryka Kwinty. O ile nieuczciwy bankier nie był zadowolony z otrzymania szwajcarskich czekoladek, o tyle nasze piłkarki z wyprawy do Szwajcarii byłyby już bardzo zadowolone, bo oznaczałoby to, że jadą na Euro 2025. Mimo że eliminacje zakończyły z kompletem sześciu porażek, śmiało mogły zakrzyknąć: To jeszcze nie koniec! O historyczny awans do finałów mistrzostw Europy Polki musiały powalczyć w barażach. Udział w nich zapewniły sobie po wygraniu grupy dywizji B Ligi Narodów pod koniec 2023 r. i promocji do elity, z którą to pożegnały się… jeszcze przed meczem z Islandią (spadek stał się faktem po porażce z Austrią cztery dni wcześniej). W październikowych barażach drużynę Niny Patalon czekały starcia z Rumunią oraz − w przypadku przejścia tego zespołu − z lepszym z pary Słowenia − Austria. Kibicom pozostawało wierzyć, że w lipcu 2025 r. polskie piłkarki pojadą na Euro do Szwajcarii. Miałyby wówczas okazję do zacytowania innej wypowiedzi filmowego Kramera: „Ach Alpy, tu się oddycha!”.
17
K. Lefeld
18
N. Krezyman
7
M. Mesjasz
13
M. Brodzik
Polskie piłkarki przegrały 12 lipca z Austrią 1:3 i mimo ostatniego miejsca w grupie i zerowej zdobyczy punktowej mecz z Islandią był dla nich bardzo ważny ze względu rozstawienie w barażach. Eliminacje Euro 2025 rozpoczęły się de facto w ubiegłym roku, wraz ze startem kobiecej Ligi Narodów. Reprezentantki Polski wygrały grupę dywizji B z Serbią, Ukrainą i Grecją, wywalczając tym samym awans do elity. Przy okazji Polki zapewniły sobie baraże do Euro 2025, a w ostatnim meczu z Islandią walczyły o rozstawienie w nich i jak najlepszą pozycję wyjściową z klasyfikacji drużyn z ostatnich miejsc. Niestety dla Polek starcie w Sosnowcu okazało się arcytrudnym wyzwaniem.
Reprezentacja Polski kobiet przed meczem z Islandią. W górnym rzędzie od lewej: Oliwia Woś, Milena Kokosz, Paulina Dudek, Natalia Padilla-Bidas, Kinga Szemik. W dolnym rzędzie od lewej: Martyna Wiankowska, Aleksandra Zaremba, Adriana Achcińska, Wiktoria Zieniewicz, Ewa Pajor (kapitanka), Ewelina Kamczyk.
To było smutne pożegnanie z elitą. Reprezentacja Polski kobiet przegrała w Sosnowcu z Islandią 0:1 w szóstej, ostatniej kolejce Ligi Narodów. Spadek Biało-Czerwonych do niższej dywizji był już przesądzony. (…) O ile kwestia samej Ligi Narodów była przesądzona, o tyle w tym meczu ważyły się losy polskich piłkarek w eliminacjach do przyszłorocznego Euro. Toczyły one korespondencyjny pojedynek z Irlandią (grała w tym samym czasie z Francją − przyp. red.) o to, by nie być najgorszą drużyną z czwartych miejsc w grupach i utratę rozstawienia przed barażami.
► UWAGA! Reprezentacja Polski spadła do dywizji B Ligi Narodów. Austrię i Polskę czekały baraże o Euro 2025.
Reprezentacja Polski nie zdołała zdobyć punktów w meczu o honor z Islandią. Oznacza to, że zawodniczki Niny Patalon zakończyły eliminacje bez ani jednego oczka na swoim koncie. We wszystkich dywizjach Ligi Narodów, będącej jednocześnie kwalifikacjami do Euro, oprócz nas zerowy dorobek punktowy mają: Kosowo, Cypr i Andora.
Reprezentacja Polski kobiet jeszcze nigdy nie była tak blisko gry w wielkim turnieju. Od szwajcarskich mistrzostw Europy zespół Niny Patalon dzielą dwa dwumecze. W końcówce października rozegramy pierwszy z nich, będzie to również premierowy barażowy występ naszej kadry w historii. To, że nasza reprezentacja jest blisko jak nigdy, nie oznacza jednak, że będzie łatwo.
„Czujesz się bardziej Polką czy Hiszpanką?” − takim pytaniem portal Kobiecyfutbol.pl rozpoczął rozmowę z piłkarką UDG Tenerife w styczniu 2022 r. „To skomplikowane. Myślę, że chyba jednak trochę bardziej Hiszpanką. W końcu mam 20 lat, z czego 15 spędziłam właśnie w tym kraju” − odpowiedziała wówczas Aleksandra Zaremba. Urodzona w Warszawie obrończyni wyjechała z Polski jako dziecko i tam stawiała pierwsze kroki w futbolu. W 2019 r. otrzymała obywatelstwo hiszpańskie i zadebiutowała w tamtejszej kadrze do lat 19. Finalnie jednak wybrała grę w seniorskiej reprezentacji Polski. W jej barwach zagrała po raz pierwszy 4 czerwca 2024 r. w spotkaniu z Niemcami (1:3) w eliminacjach Euro 2025. Na murawie pojawiła się w 72. minucie. Z Islandią wystąpiła już od początku do końca. Był to prawdziwy sprawdzian dla zawodniczki mającej za sobą ponad 100 meczów (na dany moment) w lidze hiszpańskiej.
Doświadczona, niezwykle silna i utytułowana zawodniczka. O tym, jak świetna to defensorka, mogła powiedzieć coś Ewa Pajor, która znała ją doskonale występów w kobiecej Bundeslidze. Do Niemiec Islandka przeniosła się w 2021 roku ze Szwecji i zasiliła szeregi Bayernu Monachium. Glódís Viggósdóttir już wtedy miała na koncie 3 tytuły mistrzowskie (2 w Islandii, 1 w Szwecji), po 2 krajowe puchary (we obu wymienionych państwach) oraz 2 Puchary Ligi i 1 Superpuchar (Islandia). W stolicy Bawarii dołożyła do tego dorobku jeszcze 2 mistrzostwa Niemiec. W 2022 r. wybrano ją Piłkarką Roku Islandii. W drużynie narodowej występowała od 2012 roku. Debiutowała w towarzyskim spotkaniu ze Szkocją (1:1). Przeciwko Polsce wystąpiła w obu spotkaniach eliminacji Euro 2025. O jej sile przekonały się szczególnie nasze zawodniczki z formacji ofensywnej, zwłaszcza Ewelina Kamczyk, która odbiła się od Islandki niczym od skały.