Irlandczycy pokochali Poznań długo przed Euro 2012. Ich reprezentacja pierwszy raz zawitała do stolicy Wielkopolski już w 1970 roku, aby uczcić obchody 25-lecia PRL. Nieliczna grupa kibiców z Zielonej Wyspy wywiozła z Polski miłe wspomnienia, bo skazana na pożarcie drużyna stawiła biało-czerwonym silny opór i doznała minimalnej porażki. Powody do zadowolenia mieli też miejscowi fani – drużynie narodowej wreszcie udało się odczarować pechowy dla niej stadion Warty. Dziennikarze jednak ocenili ten mecz dość surowo. „Gra naszego zespołu nie wywołała entuzjazmu, zbyt wiele jest zarzutów, tak odnośnie prowadzenia gry, jak i formy wykazanej przez poszczególnych zawodników” – grzmiała redakcja „Sportu”. „A zapowiadało się początkowo, że jeśli nie powtórzymy sukcesu z 1938 roku, kiedy to w Warszawie wygraliśmy aż 6:0, to przynajmniej uzyskamy zwycięstwo w granicach 2-3 bramek” – żalili się dziennikarze „Tempa”. Cóż, skończyło się na skromnym 2:1.
13
W. Winkler
14
A. Olek
Reprezentacja Polski przed meczem z Irlandią w Poznaniu. Od lewej: Stanisław Oślizło, Hubert Kostka, Roman Strzałkowski, Andrzej Jarosik, Włodzimierz Lubański, Zygmunt Anczok, Lesław Ćmikiewicz, Henryk Latocha, Marian Kozerski, Bronisław Bula, Zygfryd Szołtysik.
W pierwszych 10 minutach gra stała na bardzo miernym poziomie. Akcje rwały się co chwila, obie strony popełniały bardzo dużo błędów. Nudę przerwał dopiero w 8. minucie Lubański, który minął dwóch przeciwników i w pozycji sam na sam z bramkarzem strzelił 10 metrów obok słupka. Minutę później Kozerski otrzymał piłkę na prawej stronie i z ostrego kąta łatwo strzelił w dolny róg. (...) W 24. minucie serca nam zamarły. Po centrze Conwaya Mulligan przejął piłkę na głowę i strzelił. Kostka nie miał żadnej szansy obrony tego strzału, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Polacy natychmiast odpowiedzieli kontratakiem. Piłkę otrzymał Szołtysik i z linii pola karnego precyzyjnym strzałem w dolny róg uzyskał drugą bramkę dla naszego zespołu. Od tego czasu zaczęła się uwidaczniać coraz większa przewaga gospodarzy.
Marian Kozerski zdobył prowadzenie dla biało-czerwonych już w 9. minucie. Kibice spodziewali się więc, że Irlandczycy wyjadą z Poznania z workiem pełnym bramek. Zwycięstwo jednak nie było tak okazałe.
Pierwsze 10 minut mieliśmy bardzo słabe. Po prostu nas zatkało, było gorąco, ale w sumie druga połowa znacznie lepsza niż pierwsza. Niezbyt korzystne wrażenie ogólne sprawiły niewykorzystane sytuacje pod bramką Irlandczyków. Sądzę, że piłkarze z Górnika nie sprawili zawodu i zagrali dobrze.
Jak widać, dla Lesława Ćmikiewicza, który po przerwie został zmieniony przez Alfreda Olka, zabrakło miejsca na ławce rezerwowych. Drugą połowę obejrzał więc… siedząc na piłce.
Sytuacja zmieniła się diametralnie po przerwie. Wprawdzie nadal inicjatywa należała do drużyny polskiej, lecz teraz wszelkie akcje ofensywne gospodarzy stopowała bez większego wysiłku obrona irlandzka. Cztery świetne okazje na podwyższenie wyniku zaprzepaścili dwukrotnie Jarosik, Lubański i Kozerski. Tymczasem Irlandczycy wykorzystali w 54. minucie chwilę nieuwagi obrony polskiej i Givens z bliska uzyskał jedyną bramkę dla gości.
Andrzej Jarosik zaliczył asystę przy golu Zygfryda Szołtysika, ale nie zebrał dobrych recenzji za swój występ. Miał co najmniej pięć okazji, aby wpisać się na listę strzelców, a nie wykorzystał żadnej.
Zwycięstwo cieszy, ale wynik nie zadowala. Powinniśmy wygrać 4:1 lub 5:1. Jednak gorzej niż w Moskwie i w Budapeszcie grał Bula oraz trochę słabsza była teraz postawa Ćmikiewicza, dlatego po przerwie zastąpił go Olek, którego próbę uważam za potrzebną. Mecz z Irlandią potraktowałem jako okazję do dalszych prób w okresie budowy jedenastki reprezentacyjnej. W pełnym składzie powinniśmy wystąpić już w meczu z NRD w Krakowie. W Poznaniu zawód sprawił Jarosik, który nie tylko źle strzelał, ale i za mało pracował dla drużyny. Zakładałem szybką grę skrzydłami, bo spodziewałem się, że Lubański będzie dobrze kryty, tymczasem skrzydłowi nie zagrali tak, jak powinni.
„Oceniając środowy mecz na tle poprzedniego występu Polaków w Budapeszcie, nie możemy i tym razem wystawić im pochlebnych cenzurek, mimo że nasz zespół wzmocniony był tym razem sześcioma graczami Górnika. Jedynie Szołtysik wywiązał się dobrze ze swego zadania, wiążąc akcje ofensywne naszego napadu” – oceniła redakcja krakowskiego „Tempa”. Dla „Zygi” przełom kwietnia i maja 1970 roku był wyjątkowo intensywny. Wszystko z powodu dodatkowego meczu, który w półfinale Pucharu Zdobywców Pucharu zabrzanie musieli rozegrać z Romą. Barażowe spotkanie, zakończone pamiętnym rzutem monetą, odbyło się w Strasburgu, skąd Ślązacy od razu udali się do Wiednia na finał z Manchesterem City. Trzy dni później kilku z nich miało wystąpić jeszcze we wspomnianym starciu z Węgrami, ale PZPN dał im na chwilę odpocząć. Trzytygodniowy maraton Szołtysik, Kostka, Latocha, Oślizło, Lubański i Olek zakończyli właśnie meczem z Irlandią w Poznaniu.
„W 9. minucie Kozerski zdobył prowadzenie dla Polski, strzelając mimo interwencji obrońcy irlandzkiego celnie w dolny róg bramki Kelly’ego. Nieco później Kozerski miał jeszcze jedną szansę wpisania się na listę strzelców, jednak tym razem bramkarz gości udanym wybiegiem zażegnał niebezpieczeństwo” – relacjonował „Przegląd Sportowy”. Napastnik rzeszowskiej Stali zagrał po raz czwarty w koszulce z orłem na piersi i strzelił swojego pierwszego gola w reprezentacji. Nie zabawił w niej długo, bo gdy selekcjonerem został Kazimierz Górski, dostał już tylko jedną szansę – rok później w starciu z Albanią (1:1) w eliminacjach Euro 1972. Być może jego kariera potoczyłaby się inaczej, gdyby w końcówce lat 60. uzyskał zgodę na transfer do Górnika Zabrze, albo jeśli miałby tyle szczęścia co pewien jego klubowy kolega. Jan Domarski trafieniem na Wembley zapewnił sobie wieczną sławę. Kozerskiemu nie było dane zagrać w meczach, które przeszły do historii polskiej piłki.
Spotkanie rozpoczęło się trochę pod złym znakiem. Z trzech piłek, które przygotowali organizatorzy, wszystkie były słabo napompowane, toteż sędzia uznał, że nie nadawały się do gry. Musiano więc jedną z nich dopompować.
► Piąty mecz reprezentacji rozegrany w Poznaniu
► 9. mecz reprezentacji przeciwko Irlandii, bilans: 4-3-2, bramki: 22-14; piąty na własnym boisku i piąty bez porażki
► Po raz 370. reprezentację narodową poprowadził trener z Polski (Ryszard Koncewicz)
► Pobity rekord reprezentacji liczby kolejnych zwycięstw (6) na własnym boisku
► 60. wygrana reprezentacji w meczu towarzyskim
► Po raz czwarty wyrównany rekord reprezentacji liczby kolejnych zwycięstw (3) w meczu towarzyskim na własnym boisku
► Pierwszy w historii reprezentacji mecz rozegrany 6 maja
► Debiut Alfreda Olka w reprezentacji
► Debiutancki gol Mariana Kozerskiego w 4. występie w reprezentacji
► Zagrało 13 zawodników z 6 klubów (aż 6 z Górnika Zabrze)
► 110. oficjalny międzypaństwowy mecz reprezentacji rozegrany na własnym boisku
► 40. mecz reprezentacji rozegrany w maju
► 70. towarzyski mecz reprezentacji ze straconą bramką na własnym boisku