To był udany rewanż reprezentacji Polski za przegrany półfinał mistrzostw Europy, które w 2021 roku odbyły się w Krakowie. Wówczas biało-czerwoni ulegli Hiszpanii (1:2). W mistrzostwach świata karta się odwróciła. Zwycięstwo Polaków nad ekipą z Półwyspu Iberyjskiego ani przez moment nie podlegało dyskusji. Wicemistrzowie Europy byli tylko tłem dla niezwykle zmotywowanej drużyny Marka Dragosza. Owszem, próbowali strzelać na polską bramkę, ale Igor Woźniak był tego dnia bezbłędny. Mecz ustawił szybko strzelony gol przez Kamila Rośka, który przeciwko Hiszpanom zaliczył dwa trafienia. Wygrana dała naszej reprezentacji przepustkę do 1/8 finału ampfutbolowego mundialu.
17
M. Oleksy
3
T. Miś
► UWAGA! W ampfutbolu zmiany przeprowadzane są w stylu hokejowym (tzw. zmiany lotne).
Po porażce z Uzbekistanem 1:3 i zwycięstwie nad Tanzanią 3:0 ostatnie spotkanie fazy grupowej z Hiszpanią było dla reprezentacji Polski meczem „o być, albo nie być” na mistrzostwach świata w ampfutbolu. Polacy chcieli się zrewanżować Hiszpanom za niespodziewaną porażkę w półfinale mistrzostw Europy w Krakowie 1:2. Przegrany tego meczu miał pożegnać się z turniejem już na fazie grupowej, remis premiował biało-czerwonych.
Wyjściowa siódemka reprezentacji Polski w ampfutbolu przed meczem z Hiszpanią w 3. kolejce fazy grupowej mistrzostw świata. Stoją od lewej: Igor Woźniak, Kamil Grygiel, Krystian Kapłon, Przemysław Świercz (kapitan), Kamil Rosiek, Mariusz Adamczyk i Bartosz Łastowski.
Trudno nie być szczęśliwym, nie być zadowolonym. Cieszę się bardzo z tego, że byliśmy bardzo cierpliwi, bardzo konsekwentni i bardzo wyrachowani w tym, co się działo. Stworzyliśmy sporo okazji. Myślę, że to było ładne i mogło się podobać. Przede wszystkim było skuteczne. I wreszcie udowodniliśmy, że jesteśmy zwyczajnie lepszym zespołem od Hiszpanii. Wielu traktowało to jako rewanż za mistrzostwa Europy, ja – szczerze mówiąc – nie traktowałem tego w ten sposób, bo mistrzostwa Europy to była inna historia. Tutaj, w Turcji, to jest zupełnie inna historia, i tak na to patrzę.
Chcieliśmy bardzo wygrać ten mecz, pomimo tego, że graliśmy z komfortem, bo wczoraj wygraliśmy, zdobyliśmy 3 punkty (z Tanzanią – przyp. red.), Hiszpanie mieli tylko 1. Graliśmy z komfortem psychicznym. Wiedzieliśmy, co chcieliśmy zrobić. Myślę, że wykonaliśmy wszystkie nasze założenia. Bardzo konsekwentnie graliśmy w obronie. Szybkie ataki poskutkowały trzema bramkami, więc zrobiliśmy świetną robotę.
Mecz pełen walki, pełen emocji. W życiu nie przypominam sobie takiego meczu, żebyśmy grali tak dobrą piłkę. Byliśmy zespołem, który prowadził grę, który kreował sobie sytuacje. Nie baliśmy się wsadzić nogi, nie baliśmy się grać po prostu twardo. No i wysłaliśmy, tak naprawdę, Hiszpanów do domu. Wygraliśmy z nimi 3:0, rewanż za mistrzostwa Europy, i pokazaliśmy, że jesteśmy lepszym zespołem.
Przygodę z futbolem zaczynał w jego klasycznej odmianie od występów… w bramce. Grał w trzecioligowej Arce Nowa Sól, gdzie uchodził za wielki talent. Do wyższej klasy rozgrywkowej nie zdołał się jednak przebić. W 2010 r. jego kariera była już na zakręcie. Całkowicie załamała się pewnego listopadowego poranka tego samego roku. Marcin Oleksy pracował wówczas jako robotnik drogowy, który naprawiał jedną z jezdni w Zielonej Górze. Wtedy zdarzył się wypadek, który doprowadził do poważnego uszczerbku na zdrowiu. W pracujących na drodze wjechał z impetem 81-letni kierowca Fiata 126p. Oleksy nie zdołał uskoczyć przed nadjeżdżającym autem. W szpitalu okazało się, że konieczna będzie amputacja nogi. To uratowało mu życie. Po długiej i żmudnej rehabilitacji wrócił na boisko, ale już w wersji ampfutbolowej (pracował też jako trener młodych bramkarzy w klasycznej odmianie piłki nożnej). W 2019 r. rozpoczął treningi z Miedziowymi Polkowice, a później trafił do Warty Poznań. W klubie występował na pozycji napastnika, a w reprezentacji Polski ustawiany był… w obronie. Z Hiszpanią zagrał w defensywie po profesorsku. Miał też okazje do strzelenia goli, ale ich nie wykorzystał.
Hiszpański zawodnik na świat przyszedł w Gwinei Bissau w 1998 r. Z uwagi na wojnę domową w tym kraju rodzina musiała wyemigrować do Gambii, w czym wydatnie pomógł ojciec piłkarza, który pracował wówczas w Europie (najpierw we Francji, potem w Hiszpanii). W wieku 7 lat przechodzącego przez ulicę Davida Mendesa potrącił samochód. Lekarze walczyli o nogę dziecka, ale 3 tygodnie po wypadku konieczna była amputacja. Dla młodego człowieka, mającego całe życie przed sobą, był to ogromny szok. Ciężko było mu odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Do zdrowia i formy psychicznej dochodził przez prawie 2 lata. W wieku 14 lat opuścił Afrykę i zawitał do Hiszpanii, gdzie zamieszkał u wujostwa w Almerii. To na Półwyspie Iberyjskim rozpoczęła się jego przygoda z ampfutbolem. Ze świetnej strony pokazał się na turnieju w Barcelonie, gdzie zagrał m.in. przeciwko Polsce (strzelił jej pierwszego gola w karierze). W 2016 roku trafił do reprezentacji Hiszpanii. 5 lat później był jednym z bohaterów drużyny, która sięgnęła po srebro mistrzostw Europy w naszym kraju. W fazie grupowej MŚ w Turcji gracz zwany „La Pantera” bramki nie zdobył. W sierpniu 2022 r. Mendes został zawodnikiem Legii Warszawa.