Jedziemy na Euro! Polscy futsaliści trzeci raz w historii mogli wznieść taki okrzyk po zakończeniu eliminacji. W 2001 roku na turnieju w Rosji zajęli 8. miejsce. Na kolejny występ w mistrzostwach Europy czekali aż… 17 lat. Występ w Słowenii nieco rozczarował, ponieważ Polacy zakończyli go na 11. pozycji. Na poprawę tego wyniku nie musieli jednak długo czekać, ponieważ awans wywalczyli drugi raz z rzędu! Tym razem, pierwszy raz w historii, turniej zaplanowano jednak po czteroletniej, a nie jak dotychczas, po dwuletniej przerwie. W eliminacjach decydujący okazał się właśnie ostatni mecz grupowy z wyżej notowanymi Czechami. Podopieczni Błażeja Korczyńskiego wiedzieli, że wygrana zapewni im bezpośredni awans. I choć dwukrotnie przegrywali (0:1 i 3:4), w Opolu rozegrali rewelacyjne spotkanie i w kluczowych momentach wykorzystali swoje szanse. Wynik 8:5 sprawił, że niezależnie od rozstrzygnięć w pozostałych grupach już mogli szykować się do wyjazdu za rok na turniej do Holandii.
Reprezentacja Polski przed meczem z Czechami. W górnym rzędzie od lewej: Łukasz Błaszczyk, Michał Klaus, Tomasz Kriezel, Patryk Hoły, Mateusz Madziąg, Michał Marek, Bartłomiej Nawrat, Piotr Łopuch. W dolnym rzędzie od lewej: Krzysztof Elsner, Sebastian Grubalski, Sebastian Wojciechowski, Tomasz Lutecki, Sebastian Leszczak, Michał Kubik (kapitan).
POLSKA
Wyjściowy skład: 20. Łukasz Błaszczyk (BR), 2. Michał Kubik (C), 3. Mateusz Madziąg, 5. Michał Klaus, 10. Sebastian Leszczak.
Rezerwowi: 12. Bartłomiej Nawrat (BR), 4. Patryk Hoły, 6. Piotr Łopuch, 8. Sebastian Grubalski, 9. Tomasz Lutecki, 11. Krzysztof Elsner, 13. Tomasz Kriezel, 14. Michał Marek, 15. Sebastian Wojciechowski.
Trener: Błażej Korczyński
CZECHY
Wyjściowy skład: 1. Lukáš Němec (BR), 4. Radim Záruba, 7. Lukáš Rešetár (C), 9. Tomáš Koudelka, 11. David Drozd.
Rezerwowi: 16. Ondřej Vahala (BR), 2. David Jošt, 5. Pavel Drozd, 6. Lukáš Křivánek, 8. Jan Homola, 10. Michal Seidler, 13. Michal Holý, 14. Jan Janovský, 18. Tomáš Vnuk.
Trener: Tomáš Neumann
Sędziowie: Admir Zahovič (SVN), Aleš Močnik Perič (SVN)
To ogromna radość! Trzeba pamiętać, że nasza droga do mistrzostw Europy rozpoczęła się wcześniej, już rok temu w preeliminacjach. Trzeba podziękować także tym chłopakom, którzy wtedy grali. Czesi to bardzo dobry zespół, musimy pamiętać, że jadą teraz na mistrzostwa świata. To mocna drużyna, więc tym bardziej nas cieszy, że w końcu z tym rywalem, który nam zawsze sprawiał problemy, postawiliśmy na swoim. Jesteśmy mega szczęśliwi!
Początek nie był dla nas łatwy. Weszliśmy w ten mecz trochę nerwowo. Ale też nie oszukujmy się, dużo chłopaków do tej pory nie grało o taką stawkę, ja zresztą podobnie. Może to był w pewnym stopniu powód tego, dlaczego tak źle zaczęliśmy, ale fajnie zareagowaliśmy. Fajnie, że szybko strzeliliśmy gola na 1:1, to był w pewnym stopniu kluczowy moment. Od tej chwili wierzyliśmy już, że swoją determinacją, takim nieustępliwym podejściem, wygramy to spotkanie. Bo chcemy! Było widać na parkiecie, że my bardziej chcieliśmy wygrać ten mecz. I cieszymy się z tego wyniku.
Futsaliści obu zespołów zafundowali kibicom przed telewizorami prawdziwą huśtawkę nastrojów. Goście szybko objęli prowadzenie za sprawą trafienia, znanego w Polsce z występów w Rekordzie Bielsko-Biała, Janovský’ego. Polacy nie pozostali jednak dłużni, a w Opolu byliśmy świadkami prawdziwego strzeleckiego festiwalu. Pierwszoplanową postacią okazał się Leszczak. Zawodnik, który w klasycznej odmianie futbolu bronił barw m.in. Wisły Kraków i Górnika Zabrze, czterokrotnie pokonał bramkarza rywali i walnie przyczynił się do wywalczenia przez biało-czerwonych przepustek na mistrzostwa Europy.
Ja mam 36 lat, drugi bramkarz Bartek ma 37. Faktycznie jesteśmy troszeczkę starsi od naszych kolegów. Ale ta pozycja jest taka, że nie wiek, ale doświadczenie jest ważne. A doświadczenie przychodzi z wiekiem. Daliśmy radę i cieszymy się z tego. (...) Nasz trener jest wspaniałym mówcą i potrafi wykrzesać z zawodników niesamowite pokłady energii. Jego odprawy przedmeczowe były tak motywujące, że byliśmy tutaj ukierunkowani na cel. I ten cel osiągnęliśmy.