Tego dnia wszystko kręciło się wokół jednego piłkarza. Jubileuszowy, 80. mecz (na tamten moment) w reprezentacji Polski rozgrywał Włodzimierz Lubański − legenda biało-czerwonych i Górnika Zabrze. Dla szacownego jubilata było to jednocześnie ostatnie spotkanie w narodowych barwach. Kapitan kadry przebywał na boisku od 1. do 90. minuty. Pożegnalny występ z orzełkiem na piersi Lubański okrasił 50. golem (na tamten moment). Bramka dla Polski padła po rzucie karnym. Mecz z Czechosłowacją − świeżo upieczonym mistrzem olimpijskim z Moskwy i trzecią drużyną mistrzostw Europy we Włoszech − obejrzało na Stadionie Śląskim 45 tysięcy widzów (niektóre źródła podawały, że było ich nawet ok. 50 tys.). Były emocje, chwile wzruszenia i owacje dla bohatera wieczoru. Z trybun wielokrotnie dało się słyszeć gromkie „Wło-dek, Wło-dek”. Dla Lubańskiego był to niezapomniany wieczór. Ta historia miała jednak ciąg dalszy, nieco mniej korzystny dla pana Włodzimierza. W 1995 roku dokonano weryfikacji oficjalnych meczów reprezentacji, co spowodowało, że spotkanie z Czechosłowacją uznano za 75. występ Lubańskiego w kadrze, a strzelony przez niego gol okazał się być 48., a nie 50.
15
W. Rudy
17
W. Ciołek
13
L. Lipka
16
S. Terlecki
Zaczęło się uroczyście − od wiwatów na cześć Lubańskiego, podziękowań, życzeń, kwiatów i upominków dla wielkiego piłkarza, żegnającego się z reprezentacyjną koszulką i stadionem, na którym odnosił największe sukcesy w swojej niezwykłej karierze. (…) Spotkanie zakończyło się remisem, strzeliliśmy gola, którego uzyskał oczywiście bohater dnia.
Reprezentacja Polski przed meczem z Czechosłowacją. W górnym rzędzie od lewej: Hieronim Barczak, Władysław Żmuda, Piotr Skrobowski, Paweł Janas, Włodzimierz Lubański (kapitan), Marek Dziuba. W dolnym rzędzie od lewej: Andrzej Iwan, Henryk Miłoszewicz, Piotr Mowlik, Zbigniew Boniek, Grzegorz Lato.
Omawiając poszczególnych zawodników polskich, najwyżej oceniam piątkę: Skrobowski (choć nie dotrwał do końca, po kontuzji), Lato, Boniek (czasami irytował „rwąc” akcje), Iwan i Mowlik, ale także Rudy i Ciołek spisali się dobrze. Oddzielne słowa uznania należą się Lubańskiemu. Walczył jak mógł najlepiej i zapisał na swym koncie 50. bramkę w karierze reprezentanta.
Kończąc swoją karierę ten wielki piłkarz zebrał należne gratulacje od władz piłkarskich, klubów I i II ligi, a także od prezesa Czechosłowackiego ZPN Jaromira Domanka i władz sportowych Śląska oraz kibiców. Wśród gratulacji i upominków nie zabrakło także krakowskiego Lajkonika od naszej redakcji.
Nie 80., lecz 75. mecz, nie 50. bramka, a 48. Spory miszmasz powstał po 15 latach od rozegrania spotkania Polski z Czechosłowacją w 1980 roku. Żegnając się z drużyną narodową Włodzimierz Lubański był pewien, że kończy reprezentacyjną karierę jubileuszowo. „Bardzo chciałem strzelić 50. gola w reprezentacji i dzięki moim kolegom oraz trenerowi Kuleszy, który pozwolił mi zagrać cały mecz, sztuka ta się udała. Nie było to na pewno wielkie spotkanie w moim wykonaniu, ale dałem z siebie wszystko. Gdy strzelałem karnego, serce mi mocniej zabiło, bo wiedziałem, że może to być moja ostatnia już szansa zdobycia bramki w reprezentacji kraju” − powiedział dziennikarzom po zakończeniu starcia z Czechosłowacją. Jednakże w 1995 r. pięć meczów z udziałem Lubańskiego uznano za nieoficjalne, wobec czego pan Włodzimierz stracił „okrągłe” jubileusze. Sam zainteresowany nie przyjmował tego do wiadomości. Skoro otrzymał wówczas od działaczy PZPN pamiątkowy proporczyk z okazji 80. spotkania, to jego zdaniem właśnie taki rozegrał z Czechosłowacją.
Dzień po meczu z Polską obchodził 9-lecie gry w drużynie narodowej Czechosłowacji. Swój mały jubileusz napastnik rywali uczcił strzeleniem gola. W pole karne zacentrował František Štambachr, piłkę zgrał jeszcze głową Ladislav Vízek, a Zdeněk Nehoda główkował już wprost do bramki Polaków. Dla snajpera drużyny czechosłowackiej było to jedno z 31 trafień w reprezentacji, w której wystąpił łącznie 91 razy. Grą atakujących zachwycał się Stefan Szczepłek, wówczas korespondent „Piłki Nożnej”: „Wspaniała gra trzech napastników − Masnego, Vízka i Nehody, ich świetna technika indywidualna, ciągłe zmiany pozycji lub ich dublowanie stanowiły dla naszych obrońców niesłychane zagrożenie”. Napastnik Czechosłowacji osiągnął z kadrą spore sukcesy. W 1976 roku wygrał mistrzostwo Europy, 4 lata później zajął 3. miejsce w tych rozgrywkach oraz wystąpił na mundialu w 1982 r. Był również mistrzem Europy do lat 23 z 1972 r. Reprezentacyjną karierę zakończył 27 października 1987 r., w towarzyskim spotkaniu z… Polską w Bratysławie.
Piotr Skrobowski miał 2 lata, Andrzej Iwan 4, kiedy Włodzimierz Lubański debiutował w reprezentacji Polski. Było to w Szczecinie w 1963 r., pokonaliśmy wtedy Norwegię 9:0. Jest to dotąd najwyższe zwycięstwo naszej drużyny w historii polskiego piłkarstwa. Debiutujący szesnastolatek zdobył wtedy jedną bramkę. Wczoraj po 17 latach dobiegła końca reprezentacyjna kariera Włodzimierza Lubańskiego. Rzadko który zawodnik aż tyle lat jest w stanie utrzymać wysoką formę. Może to sportowiec wyjątkowej klasy, jakim był i jest Lubański.
Widowisko mogło się podobać. W 1. połowie meczu więcej do powiedzenia mieli rywale, którzy szybko przeprowadzali akcje ofensywne. W przerwie, i po dokonaniu zmian, przewaga należała do nas. Uważam wynik za sprawiedliwy. Czechosłowacy to przeciwnik wymagający. Walkę prowadzili twardo, ale fair. Włodzimierz Lubański na pożegnanie grał nie tylko 80. mecz, ale również strzelił 50. gola. W grze zespołu widzę też sporo błędów, które trzeba będzie wyeliminować. Wysoko oceniam grę Skrobowskiego, dzielnie poczynał sobie Iwan. Podobnie ma się sprawa z Bońkiem, mimo że zawodnik ten przez miesiąc nie trenował. Największe mankamenty drużyny to brak dokładności w podaniach.
Była to udana i potrzebna konfrontacja, zwłaszcza, że obie drużyny przygotowują się do eliminacyjnych meczów MŚ. Cieszę się, że właśnie nas wybrano za przeciwnika w spotkaniu, w którym po raz ostatni wystąpił Włodzimierz Lubański. Mój zespół znajduje się w trakcie przebudowy, dlatego też trzeba go inaczej oceniać. O ile w 1. połowie Czechosłowacy mieli więcej szans do zdobycia bramki, to po przerwie sytuacja się zmieniła i Polacy z kolei mogli się pokusić o gola. Ale w sumie remis uważam za rezultat sprawiedliwy. W zespole czechosłowackim specjalnie wyróżniam Stromšíka, który na Stadionie Śląskim debiutował w reprezentacyjnej bramce. Dobrze wypadli również obaj boczni obrońcy, natomiast w ataku Vízek i Nehoda współpracowali bardzo dobrze. W polskim zespole chyba najlepiej wypadł Boniek, ale podobali mi się również Lubański, Iwan i Lato.
Wykreślono spotkania z drużynami amatorskimi, rozgrywane np. w eliminacjach igrzysk olimpijskich (wg wytycznych FIFA − przyp. red.). Niektórzy piłkarze na tym stracili, na przykład Lubański pięć spotkań, ale najbardziej ucierpiał Henryk Martyna, który często grywał przeciw amatorom w przedwojennej reprezentacji Polski. Gdy do nich (prac nad oficjalną listą spotkań − przyp. red.) przystępowaliśmy w 1992 roku, każda redakcja i niemal każdy dziennikarz miał inne wyliczenia. Co innego twierdził „Przegląd Sportowy", co innego „Sport", a co innego „Tempo". Inne zapiski miał Radoń, inne Kukulski, inne Szczepłek. Takiego bałaganu nie było nigdzie na świecie. Wtedy o uporządkowaniu bazy danych nie myślano. Wszyscy byli szczęśliwi, że Lubański strzelił pięćdziesiątego gola. Tyle że było to nieprawdziwe.
Fantastycznie, że stało się to na najważniejszej dla mnie piłkarskiej arenie. Tyle niezapomnianych meczów, z Górnikiem Zabrze, z reprezentacją, tyle goli. I nawet ta nieszczęsna kontuzja tam się wydarzyła (w wygranym 2:0 meczu z Anglią w eliminacjach MŚ 1974 − przyp. red.). Stadion Śląski to jest historia mojej kariery, to jest mój stadion, mój dom.
► Weryfikacja oficjalnych meczów reprezentacji Polski dokonana w roku 1995 sprawiła, że nie był to 80., a 75. mecz, i nie 50., a 48. bramka Włodzimierza Lubańskiego w biało-czerwonych barwach
► 359. oficjalny międzypaństwowy mecz reprezentacji Polski
► 40. mecz reprezentacji rozegrany o godz. 17:00
► 30. mecz reprezentacji rozegrany w Chorzowie (29. z nich na Stadionie Śląskim, tylko pierwszy w tym mieście (10.10.1948 przeciwko Rumunii) miał miejsce na stadionie Ruchu
► 15. mecz reprezentacji przeciwko Czechosłowacji, bilans: 3-5-7, bramki 24-33
► Słowacja to 50. kraj, z którego trener prowadził reprezentację w meczu przeciwko Polsce
► Eduard G. Szkłowski z ZSRR to 260. sędzia rozstrzygający w meczu reprezentacji Polski
► 30. remis reprezentacji w meczu towarzyskim rozegranym na własnym boisku
► 80. remis reprezentacji Polski w oficjalnym meczu międzypaństwowym
► 60. mecz reprezentacji Polski rozegrany we wrześniu
► Po raz 500. selekcjonerem reprezentacji Polski był Polak (wcześniej w wielu przypadkach było kilku trenerów prowadzących kadrę w jednym meczu)
► 290. oficjalny mecz reprezentacji Polski ze zdobytą minimum 1 bramką
► 200. towarzyski mecz reprezentacji ze straconą minimum 1 bramką
► 510. gol strzelony przez reprezentację w oficjalnych meczach towarzyskich
► 460. gol stracony przez reprezentację w oficjalnych meczach towarzyskich
► Wyśrubowany do 17 rekord reprezentacji liczby kolejnych meczów bez porażki na własnym boisku
► 100. mecz reprezentacji ze zdobytą minimum 1 bramką w meczu towarzyskim rozegranym na własnym boisku
► Włodzimierz Lubański otworzył ósmą setkę bramek zdobytych przez reprezentację Polski
► Po raz pierwszy reprezentację rywali reprezentacji poprowadził Słowak, którym był Jozef Vengloš
► Pierwszy w historii mecz reprezentacji rozegrany 24 września
► 111. gol stracony przez reprezentację w meczach wrześniowych
► 130. mecz reprezentacji rozegrany na własnym boisku ze zdobytą minimum 1 bramką
► 99. mecz reprezentacji rozegrany na własnym boisku ze straconą minimum 1 bramką
► Zagrało 15 zawodników z 9 klubów, w tym dwóch (Grzegorz Lato i Włodzimierz Lubański) z jednego zagranicznego, belgijskiego Lokeren
► Po raz 50. zagrał w reprezentacji zawodnik o imieniu Paweł (Janas)
► Po raz 690. zagrał w reprezentacji zawodnim wystepujący na co dzień w Legii Warszawa – Paweł Janas lub Henryk Miłoszewicz (obaj zagrali od początku meczu)
► Po raz 4400. zagrał w reprezentacji zawodnik z polskiego klubu (jeden z dziewięciu, którzy wybiegli na boisku w podstawowym składzie)