Ostatnia prosta w walce o wyjazd na mistrzostwa świata do Uzbekistanu. Na futsalowym mundialu biało-czerwonych nie było od ponad 30 lat (w 1992 roku w Hongkongu zajęli 8. miejsce). W walce o awans do turnieju w 2024 została im do pokonania ostatnia przeszkoda, chociaż pierwsza odsłona barażowej rywalizacji nie zakończyła się po myśli podopiecznych Błażeja Korczyńskiego. W Koszalinie gospodarze długo prowadzili 2:1, ale niespełna 10 minut przed końcem, w ciągu zaledwie kilkudziesięciu sekund, dali się pokonać dwukrotnie. Jednobramkowa porażka nie oznaczała oczywiście pożegnania z marzeniami o końcowym sukcesie. O ten jednak trzeba było walczyć w starciu rewanżowym - cztery dni później w Zagrzebiu.
Reprezentacja Polski w futsalu przed meczem z Chorwacją. W górnym rzędzie od lewej: Michał Kałuża, Jakub Raszkowski, Maciej Jankowski, Mateusz Madziąg, Piotr Skiepko, Tomasz Kriezel (kapitan), Mateusz Mrowiec, Bartłomiej Nawrat. W dolnym rzędzie od lewej: Michał Kubik, Waldemar Sobota, Sebastian Grubalski, Kacper Sendlewski, Paweł Kaniewski, Sebastian Szadurski.
POLSKA
Wyjściowy skład: 12. Bartłomiej Nawrat (BR), 2. Michał Kubik, 4. Piotr Skiepko, 11. Mateusz Mrowiec, 13. Tomasz Kriezel (C).
Rezerwowi: 1. Michał Kałuża (BR), 3. Mateusz Madziąg, 5. Kacper Sendlewski, 6. Paweł Kaniewski, 15. Sebastian Szadurski, 16. Jakub Raszkowski, 18. Sebastian Grubalski, 20. Maciej Jankowski, 28. Waldemar Sobota.
Trener: Błażej Korczyński
CHORWACJA
Wyjściowy skład: 1. Zoran Primić (BR), 3. Kristian Čekol, 7. Franco Jelovčić (C), 9. Luka Perić, 14. Kristijan Postružin.
Rezerwowi: 12. Filip Bašković (BR), 2. Mateo Mužar, 4. Duje Kustura, 5. Niko Vukmir, 8. Dario Marinović, 10. Josip Jurlina, 15. David Mataja, 16. Marko Kuraja, 17. Antonio Sekulić.
Trener: Marinko Mavrović
Sędziowie: Eduardo Fernandes Coelho (POR), Cristiano Santos (POR).
Nie mówię, że mieliśmy więcej sytuacji od rywali. Wiedzieliśmy, że będzie szarpanina i doprowadzimy do jakichś sytuacji. Uważam, że mieliśmy ich kilka, ale zabrakło nam jakości. Na sto podań do pivotów popełniliśmy trzy błędy i padły trzy bramki. Oczywiście oczekiwałbym, że nie popełnimy żadnych, ale zdarzyły się nam – to jest gra błędów.
Od początku realizowaliśmy nasz plan na ten mecz. Mieliśmy grać prosto. Uważam, że z tej prostoty stworzyliśmy dużo sytuacji, które należało wykorzystać. Konsekwencją niewykorzystanych szans jest wynik 2:3. Zabrakło skuteczności. Nie strzelamy „z szóstki” rzutu wolnego, a za chwilę dostajemy bramkę. Ale jeszcze nic straconego. Nie boimy się Zagrzebia, jedziemy tam po awans. Będziemy walczyć. Charakteru nam nigdy nikt nie odbierze. Przyjechała wielka Chorwacja i jest 2:3, gdzie mogliśmy ten mecz spokojnie wygrać. Może grali lepiej – nieważne. Awans – taki mamy cel.
To nie była niespodzianka. Już przed meczem biało-czerwoni mogli się spodziewać, że bardzo dużą rolę odgrywać będą fizyczne pojedynki z twardo grającymi rywalami z Bałkanów. To potwierdziło się w Koszalinie, gdzie często dochodziło do konfrontacji na granicy faulu. I mimo, że spotkanie idealnie ułożyło się dla gospodarzy – wynik szybko otworzył Sebastian Szadurski – z tej próby sił ostatecznie zwycięsko wyszli goście. Szczególną rolę odegrał w tym zdobywca dwóch bramek – Luka Perić. O sile pivota przekonali się nie tylko – próbujący blokować go przy golach – Tomasz Kriezel i Mateusz Madziąg, ale też Paweł Kaniewski, który w końcówce po kontakcie z łokciem Perića zalał się krwią i opuścił boisko z rozcięciem na twarzy.
Pierwsza reakcja? Na pewno wielka duma. Kadra to zawsze jest kadra i nigdy nie można jej odmawiać. Ja miałem taką przyjemność i spełnione marzenie, by występować w reprezentacji na trawiastych boiskach. Teraz dochodzi do tego hala. (...) Kiedy coś robię, to zawsze na maksa. Powiedziałem „A”, to trzeba powiedzieć „B” i tak dalej. Koncentrowałem się na każdym kolejnym meczu i takie są tego skutki, że zostałem powołany. Ogromnie się z tego cieszę.
Wyszliśmy z nastawieniem, żeby wygrać ten mecz. Od początku wierzyliśmy, że możemy tutaj dużo zdziałać. Dwie chwile nieuwagi zabrały nam to zwycięstwo. Myślę, że zostawiliśmy serducho na boisku i na pewno nie zabraknie nam tego serducha na wyjeździe. Mamy potencjał do tego, żeby wygrać na wyjeździe. Wraca po pauzie za kartki Mikołaj Zastawnik i będzie to wartość dodana. Szybka regeneracja, poprawiamy to, co nam nie wyszło, koncentrujemy się, wychodzimy i wygrywamy ten mecz.