To miała być okazja do szybkiego rewanżu. Sześć dni wcześniej w Brukseli reprezentacja Polski została rozbita przez Belgów aż 1:6. Później jednak wywalczyła cenny punkt w Holandii (2:2), dlatego kibice na PGE Narodowym w Warszawie liczyli, że biało-czerwoni tym razem postawią się drugiej ekipie rankingu FIFA. Tym bardziej, że Czesław Michniewicz zapowiadał walkę o pełną pulę i zakończenie zwycięstwem czerwcowego czwórmeczu w Lidze Narodów. Niestety, w stolicy drugi raz lepsi okazali się piłkarze z Beneluksu, którym wygraną dała tym razem tylko jedna bramka. Choć nasza drużyna nie zachwyciła, miała kilka okazji, aby z silnym rywalem zdobyć przynajmniej punkt. Ostatecznie tego celu nie udało się osiągnąć, co sprawiło, że na rozstrzygnięcie batalii o utrzymanie w Dywizji A Polacy musieli czekać do wrześniowych meczów z Holandią i Walią.
Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza uhonorował przedstawicieli reprezentacji Polski, która 40 lat temu zajęła trzecie miejsce na mistrzostwach świata. Od tamtej pory żadna nasza drużyna narodowa nawet nie mogła pomarzyć o takim osiągnięciu. W poniedziałek minęło dokładnie 40 lat od rozpoczęcia mistrzostw świata w Hiszpanii. Z kolei we wtorek upłynęły cztery dekady od pierwszego występu biało-czerwonych na tym turnieju — remisu 0:0 z Włochami. Przed meczem z Belgią odniesienia do tamtego mundialu nasuwały się zresztą same. To właśnie przeciwko Czerwonym Diabłom Zbigniew Boniek strzelił trzy gole na hiszpańskich mistrzostwach, co walnie przyczyniło się do wywalczenia srebrnych medali przez Polskę (takie przyznawano za trzecie miejsce).
Skład reprezentacji Polski na mistrzostwa świata w 1982 r.:
Zbigniew Boniek (Widzew Łódź), Andrzej Buncol (Legia Warszawa), Włodzimierz Ciołek (Stal Mielec), Tadeusz Dolny (Górnik Zabrze), Marek Dziuba (Łódzki KS), Andrzej Iwan (Wisła Kraków), Jan Jałocha (Wisła Kraków), Paweł Janas (Legia Warszawa), Jacek Kazimierski (Legia Warszawa), Janusz Kupcewicz (Arka Gdynia), Marek Kusto (Legia Warszawa), Grzegorz Lato (KSC Lokeren), Stefan Majewski (Legia Warszawa), Waldemar Matysik (Górnik Zabrze), Józef Młynarczyk (Widzew Łódź), Piotr Mowlik (Lech Poznań), Andrzej Pałasz (Górnik Zabrze), Piotr Skrobowski (Wisła Kraków), Włodzimierz Smolarek (Widzew Łódź), Andrzej Szarmach (AJ Auxerre), Roman Wójcicki (Śląsk Wrocław), Władysław Żmuda (Widzew Łódź).
11
K. Grosicki
14
M. Klich
6
J. Góralski
21
P. Frankowski
7
K. Świderski
Reprezentacja Polski przed meczem z Belgią. W górnym rzędzie od lewej: Mateusz Wieteska, Jakub Kiwior, Wojciech Szczęsny, Kamil Glik, Szymon Żurkowski. W dolnym rzędzie od lewej: Sebastian Szymański, Karol Linetty, Robert Lewandowski (kapitan), Piotr Zieliński, Nicola Zalewski, Matty Cash.
Z mojej perspektywy zawsze liczy się wynik. Przegraliśmy 0:1, ale przegraliśmy i to na pewno jest najważniejsza informacja wieczoru. Bardzo chcieliśmy zdobyć punkty w meczu z Belgią. Nie tyle zrewanżować się za ten poprzedni mecz, w którym ulegliśmy wysoko, ale przede wszystkim zagrać dobre spotkanie i udowodnić samemu sobie, że potrafimy lepiej grać. Żałuję bardzo, bo mieliśmy kilka dobrych sytuacji. Tuż przed przerwą Nicola Zalewski, chwilę wcześniej Sebastian Szymański, w końcówce bardzo ładny strzał Karola Świderskiego, a później słupek. Momenty były i można było, a nawet powinno się strzelić jedną bramkę, która, być może, dałaby nam dzisiaj remis.
Kontrolowaliśmy przebieg meczu z wyjątkiem kilku fragmentów drugiej połowy. Tak naprawdę tylko w końcówce Polacy parę razy nam zagrozili, raz uratował nas słupek. Na pewno wyglądało to lepiej niż kilka dni temu, gdy zremisowaliśmy w Cardiff z Walią (1:1). Wtedy przytrafiła nam się pewna apatia, a dziś już tego błędu nie popełniliśmy. Poza tym przyjemnością było oglądać postawę naszej obrony. Szkoda, że nie udało się zdobyć drugiego gola, bo wtedy końcówka byłaby spokojniejsza.
W ostatnich minutach wyszliśmy odważniej i tych kilka sytuacji w końcówce mieliśmy. Może nie były to jakieś stuprocentowe okazje, ale troszeczkę szczęścia zabrakło. Na pewno porażka u siebie boli, bo był też bardzo długi okres, gdzie tutaj nie przegrywaliśmy. Trener tymi zmianami w końcówce troszeczkę zmieniał ustawienie. To jest elastyczne u nas, więc z tym nie ma problemu. Później graliśmy ze skrzydłowymi. Wyszliśmy wyżej pressingiem i tych kilka piłek odebraliśmy. Jakieś tam sytuacje były i szkoda, że nie wyrównaliśmy w tej końcówce.
Wiadomym było od początku, że będziemy szukali swoich szans z kontrataków. Nie chcieliśmy się otwierać, w ten sposób ograniczaliśmy sytuacje strzeleckie rywalom, a sami tworzyliśmy swoje. Szkoda, że żadna z nich nie zakończyła się bramką, bo były ku temu okazje. Troszkę inaczej się gra, gdy ponad miesiąc nie jesteś na boisku, stąd też zaczynasz bezpiecznie, potem stopniowo się rozkręcasz. W drugiej połowie czułem się już bardzo dobrze, nawet kilka razy podjąłem ryzyko na przedpolu. Tyle że przegraliśmy, więc nie jestem zbyt zadowolony z tego spotkania.
Po kanonadzie strzeleckiej, jaką w Brukseli urządzili sobie podopieczni Roberto Martíneza, wydawało się, że również w Warszawie kibice mogli oczekiwać sporej liczby trafień. Tymczasem o zwycięstwie gości tym razem przesądziła tylko jedna bramka. Zdobył ją ten, który akurat sześć dni wcześniej nie znalazł drogi do bramki Bartłomieja Drągowskiego. Tym razem Batshuayi sprytnie uciekł debiutującemu w kadrze Mateuszowi Wietesce i nie dał szans Wojciechowi Szczęsnemu. Niewiele później dogodną okazję do wyrównania miał Szymański. Pomocnik Dynama Moskwa, po dokładnym dograniu Matty’ego Casha, posłał jednak futbolówkę nad poprzeczką.
Ciężko być zadowolonym po porażce. Znaliśmy klasę przeciwnika. Wiedzieliśmy, że będzie sporo momentów, w których będziemy cierpieć, że będziemy musieli biegać za piłką. Tamten mecz w Brukseli był naprawdę specyficzny, straciliśmy trzy bramki w ostatnich dziesięciu minutach, kiedy byliśmy już bardzo rozbici i odkryci. Tym razem byliśmy bardziej zdyscyplinowani. Belgowie stworzyli sobie mniej sytuacji niż wtedy u siebie. My swoje okazje mieliśmy. Mam tu na myśli dwie bardzo dobre sytuacje w pierwszej połowie Szymańskiego oraz Zalewskiego. Po przerwie kolejne dwie, trzy. Myślę, że mogliśmy powalczyć o remis, zabrakło nam jednak szczęścia. Inna sprawa, że graliśmy przeciwko jednej z najlepszych drużyn w Europie, więc też na taki ciężki mecz się nastawialiśmy.
► 867. oficjalny międzypaństwowy mecz reprezentacji Polski
► 320. mecz reprezentacji o punkty (MŚ + ME + IO + LN) liczony łącznie (eliminacje + finały)
► 55. porażka reprezentacji w rozmiarze 0:1
► Tylko w jednym meczu rozegranym 14 czerwca reprezentacja nie straciła żadnej bramki – w zremisowanym bezbramkowo z Włochami na mundialu w Hiszpanii 40 lat wcześniej
► 99. mecz reprezentacji o punkty bez remisu na własnym boisku (eliminacje + finały)
► Po raz 20. Hiszpan poprowadził reprezentację rywala w meczu przeciwko reprezentacji Polski, z czego 5 razy selekcjoner tej narodowości nie był trenerem reprezentacji Hiszpanii, tak jak w przypadku tego meczu – to 12. Hiszpan, selekcjoner naszych rywali
► 210. występ reprezentacji ze straconą bramką w meczach o punkty (eliminacje + finały)
► Aż w pięciu (na 8 wszystkich) meczach rozegranych 14 czerwca reprezentacja nie zdobyła żadnej bramki
► Przerwana rekordowa seria reprezentacji 21 kolejnych meczów ze zdobytą bramką
► Przerwana rekordowa seria reprezentacji 18 kolejnych meczów ze zdobytą bramką w MŚ, ME i LN liczonych łącznie (eliminacje + finały)
► 230. mecz reprezentacji na własnym boisku ze straconą bramką
► 70. mecz reprezentacji na własnym boisku ze straconą bramką w eliminacjach MŚ, ME, IO i LN liczonych łącznie
► 10. mecz reprezentacji w Lidze Narodów bez remisu
► 11. mecz reprezentacji w Lidze Narodów bez wygranej
► Wyrównany rekord reprezentacji liczby kolejnych meczów w Lidze Narodów ze straconą bramką – 6
► 100. porażka reprezentacji w meczach o punkty (eliminacje + finały)
► Wyśrubowany rekord reprezentacji liczby kolejnych meczów bez remisu w Lidze Narodów na własnym boisku do 4
► Pobity rekord reprezentacji liczby kolejnych meczów ze straconą bramką w LN na własnym boisku – 3
► 50. występ w reprezentacji zawodnika o nazwisku Frankowski (Przemysław, wcześniej grali też Tomasz i Krzysztof)
► 40. występ Mateusza Klicha w reprezentacji
► Robert Lewandowski wyśrubował własny rekord Polski liczby występów w roli kapitana reprezentacji, zagrał z opaską po raz 71.
► Robert Lewandowski wyśrubował własny rekord liczby występów w reprezentacji Polski, zagrał w niej po raz 132.
► Po raz pierwszy w historii reprezentacja zagrała mecz i rewanż o punkty z tym samym rywalem w odstępie 6 dni, nigdy wcześniej nie było tak krótkiej przerwy
► Debiut Mateusza Wieteski w reprezentacji – to 965. piłkarz, który zagrał w biało-czerwonych barwach w meczu oficjalnym
► Po raz 760. mecz reprezentacji Polski sędziował arbiter z federacji europejskiej i po raz pierwszy w historii był to sędzia z Bośni i Hercegowiny
► Po tym meczu łączna liczba widzów, którzy oglądali mecze reprezentacji Polski w całej jej historii, przekroczyła 24 miliony
► Po raz 88. reprezentacja zagrała mecz o 20:45, częściej – 89 razy – graliśmy o 17:00
► Po raz 21. reprezentacja zagrała przeciwko Belgii, po tym meczu bilans stał się ujemy: 7-6-8, bramki: 27-27
► Po tym meczu bilans bramkowy reprezentacji w meczach czerwcowych stał się ujemny: 193-194
► 380. gol stracony przez reprezentację w meczach o punkty (eliminacje + finały)
► Po raz 30. zagrał w reprezentacji zawodnik występujący na co dzień w angielskim klubie Leeds United (Mateusz Klich)
► Po raz 390. zagrał w reprezentacji zawodnik występujący na co dzień w lidze angielskiej (Mateusz Klich)