Gdynia była do tej pory szczęśliwym miastem dla kobiecej reprezentacji Polski. Poprzednie dwie konfrontacje na domowym obiekcie Arki zakończyły się zwycięstwami nad Armenią (12:0) w eliminacjach mistrzostw świata 2023 oraz Ukrainą (2:1) w Dywizji B Ligi Narodów. Dobra passa została jednak przerwana w spotkaniu z Austrią w kwalifikacjach do mistrzostw Europy 2025, będących jednocześnie rozgrywkami Dywizji A Ligi Narodów. Ale przeciwniczki były zdecydowanie bardziej wymagające. Biało-czerwone liczyły jednak, że po porażce z Islandią (0:3) na inaugurację walki o szwajcarskie Euro, u siebie zdołają zgarnąć 3 punkty. Niestety, to rywalki wypunktowały polski zespół. Ale ozdobą spotkania był kapitalny gol Eweliny Kamczyk.
17
K. Lefeld
10
N. Wróbel
21
K. Adamek
Pierwsze spotkanie rozegrane zostało na Islandii i niestety zakończyło się porażką zespołu Niny Patalon aż 0:3. Polki liczyły, że zrehabilitować uda się we wtorek w Gdyni. Zadanie nie było jednak łatwe, bo naprzeciw stanęły klasyfikowane o 12 pozycji wyżej w rankingu FIFA Austriaczki. Rzeczywistość nie okazała się łaskawa dla miejscowej ekipy.
Reprezentacja Polski kobiet przed meczem z Austrią. W górnym rzędzie od lewej: Dominika Grabowska, Sylwia Matysik, Małgorzata Mesjasz, Natalia Padilla-Bidas, Oliwia Woś, Katarzyna Kiedrzynek. W dolnym rzędzie od lewej: Klaudia Jedlińska, Wiktoria Zieniewicz, Martyna Wiankowska, Ewa Pajor (kapitanka), Ewelina Kamczyk.
Było odważnie, momentami nawet efektownie. Nadal jednak po stronie punktów widnieje zero.
Na poprawę humoru podopiecznym Patalon pozostaje kapitalna bramka Eweliny Kamczyk, której zdecydowanie pomogła zmiana ze skrzydła na środek pomocy.
Nie spisywałabym swojego zespołu na straty. Jeszcze w lipcu mamy rewanże z Austrią i Islandią. Te dwie porażki nas nie złamią. Mam duży niedosyt, bo organizacyjnie, pod względem planu na ten mecz, myślę, że zrealizowaliśmy wszystko, co chcieliśmy. Pod względem taktycznym nie mogę nic zarzucić swojej drużynie. Zabrakło nam jednak konsekwencji i koncentracji, jeśli chodzi o bronienie. Mieliśmy słabsze momenty. Walczyliśmy jak równy z równym pomimo utraty trzech bramek.
Po jej uderzeniu w 55. minucie ręce same składały się do oklasków. Komentujący mecz dla TVP Sport Michał Zawacki określił jej trafienie słowami: „gol cudo, gol marzenie”. I rzeczywiście, Kamczyk popisała się niesamowitym strzałem, po którym piłka odbiła się od poprzeczki i wylądowała w austriackiej siatce. Bramka – stadiony świata – jak zwykło się mówić. Dla Kamczyk był to 15. gol w 85. występie w drużynie narodowej. Z pewnością jeden z najbardziej pamiętnych. Niewiele brakowało, abyśmy mówili również o jej 16. trafieniu. Po przerwie Polka uderzała z podobnej odległości, ale posłała piłkę tuż nad poprzeczką.
Gwiazda reprezentacji Austrii i jedna z najgroźniejszych zawodniczek w ekipie przyjezdnych. Pomocniczka przeciwniczek kilkakrotnie próbowała uderzać na bramkę, ale Katarzyna Kiedrzynek była czujna. Czasem po prostu strzałom brakowało precyzji. Jednak w 15. minucie Austriaczce już jej nie zabrakło – na nasze nieszczęście. Puntigam znalazła się w polu karnym i nieatakowana przez żadną z polskich defensorek oddała bardzo precyzyjny strzał, po którym Kiedrzynek była bezradna. Dla Puntigam była to 19. bramka w 144. występie w reprezentacji.