W 1989 roku kadra olimpijska (do lat 20) była dopiero w trakcie tworzenia. Za selekcję odpowiadał Janusz Wójcik – człowiek, który doprowadził potem ten zespół do srebrnego medalu igrzysk w Barcelonie (już jako drużynę do lat 23). „Wójt” zabrał się ostro do pracy. Reprezentacja olimpijska rozgrywała sporo meczów towarzyskich. Starcie z Austrią było trzecim kolejnym spotkaniem młodych biało-czerwonych (wcześniej grali z Bułgarią i Grecją). Kibice na kameralnym obiekcie w Wyszkowie mogli być rozczarowani – nie tylko z powodu braku goli, ale również z powodu kiepskiej gry Polaków. Należy jednak wspomnieć, że Austriacy wystawili drużynę do lat 21, a więc starszą rocznikowo od naszych kadrowiczów. Po meczu Wójcik przyznał, że był to bardzo pożyteczny sprawdzian dla jego wybrańców.
M. Witkowski
A. Juskowiak
M. Drączkowski
G. Pyc
A. Grad
► UWAGA! Na bazie dostępnych źródeł redakcja Biblioteki nie była w stanie ustalić numerów zawodników oraz minuty jednej żółtej kartki.
Polski zespół przystąpił do gry w tradycyjnym ustawieniu 3-5-2, a pierwszą połowę przyszło mu rozgrywać pod silny wiatr. Kiedy okazało się, że goście „pokryli” indywidualnie duet wysuniętych napastników (Jaworek – Staniek) biało-czerwonym zabrakło trochę konceptu w poczynaniach ofensywnych, ponieważ wspomniani napastnicy mieli zbyt skromne wsparcie ze strony rozgrywających i bocznych obrońców, którzy praktycznie nie przekraczali środkowej linii boiska. W dodatku Austriacy demonstrując dobre wyszkolenie techniczne, nienaganną szybkość i agresywność w walce nie pozwalali polskim zawodnikom rozwinąć skrzydeł.
Reprezentacje Austrii do lat 21 (z lewej) i Polski (kadra olimpijska) przed towarzyskim meczem w Wyszkowie. Na kameralnym obiekcie miejscowego Bugu stawiło się około tysiąc osób.
Duża jest częstotliwość meczów towarzyskich drużyny olimpijskiej. Austria była trzecim po Bułgarii i Grecji rywalem Polski w ciągu sześciu tygodni. (...) Pierwotnie w Wyszkowie miał odbyć się mecz młodzieżówek obu krajów jako rewanż za wiosenny pobyt naszej drużyny w Austrii. Pion szkoleniowy PZPN doszedł do słusznego wniosku, że znajdującej się w fazie budowy drużynie olimpijskiej potrzebni są silni sparingpartnerzy. Lojalnie uprzedzono Austriaków, jaki zespół będzie ich rywalem 3 października.
To była najlepsza sytuacja Austriaków pod polską bramką. Doskonałą okazję zmarnował jednak Thomas Bauer – klubowy kolega Marka Ostrowskiego i Ryszarda Robakiewicza z VfB Vaillant Mödling. Aleksander Kłak tylko odprowadził piłkę wzrokiem, gdy ta minęła słupek po zewnętrznej stronie.
Był to bardzo pożyteczny sprawdzian. Spodziewałem się dobrej postawy ze strony gości. Austriacy byli zespołem, który postawił nam trudne warunki gry. Jak było do przewidzenia, goście nastawili się na grę z kontry, umiejętnie ograniczając pole manewru polskiemu zespołowi. Moi zawodnicy popełnili sporo oczywistych błędów. Szkoda, że w tym meczu nie mógł wystąpić kontuzjowany Tomasz Łapiński. W 2. połowie byliśmy lepsi od Austriaków. Stworzyliśmy kilka groźnych sytuacji pod bramką Christiana Hasslera.
Co łączy Jaworka ze znanym trenerem Jürgenem Kloppem? Okazuje się, że w sezonie 1992/93 byli piłkarzami 1. FSV Mainz. Ponadto Klopp pomagał naszemu zawodnikowi i jego małżonce zwłaszcza na początku pobytu na obczyźnie, gdy państwo Jaworek nie znali jeszcze języka niemieckiego. Ale zanim do tego doszło urodzony w Mikołowie napastnik przebijał się w Gwarku Zabrze, Górniku Knurów czy GKS-ie Tychy. Przełomem był transfer do Ruchu Chorzów w 1990 roku, gdzie miał zastąpić Krzysztofa Warzychę. Wtedy grał już w kadrze olimpijskiej Janusza Wójcika, do której był powoływany od 1989 r. W jej barwach wystąpił 14 razy, zdobył 4 bramki, ale na igrzyska do Barcelony nie poleciał. Samego „Wójta” nie wspominał najlepiej. „Trudno powiedzieć, czy na pewno był trenerem, skoro wszystkie treningi prowadził asystent, Paweł Janas” – powiedział portalowi Weszlo.com w 2019 r. Jaworek nigdy nie zagrał w pierwszej reprezentacji, ale w zespołach młodzieżowych wystąpił aż w 101 meczach.
Największa gwiazda drużyny gości. Zawodnik ten był również… najstarszym graczem na boisku - miał 22 lata. Mógł się też pochwalić 6 meczami w seniorskiej reprezentacji Austrii oraz 3 w poprzedniej kadrze olimpijskiej. Z Polską Schöttel zagrał na nietypowej pozycji – w ataku. Nominalnie był obrońcą, ale z uwagi na problemy z napastnikami selekcjoner Walter Gebhardt postawił w przedniej formacji na rosłego (190 cm wzrostu)… defensora. To ze strony Schöttela groziło biało-czerwonym największe niebezpieczeństwo. Przewyższał naszych piłkarzy techniką i zmysłem taktycznym. Potrafił również doskonale wykonywać ostatnie podania, co zaowocowało sytuacjami bramkowymi Thomasa Bauera czy Dietmara Kühbauera. Schöttel całą karierę spędził w Rapidzie Wiedeń. W reprezentacji Austrii zagrał 63 mecze, w tym na MŚ w 1990 i 1998 r. Po zakończeniu kariery został trenerem. Pracował m.in. z młodzieżą Rapidu, rezerwami i pierwszą drużyną.
Wypróbowaliśmy siedmiu nowych zawodników. Wynik meczu nie miał dla mnie największego znaczenia. Zebrałem ciekawy materiał do dalszej pracy z nowym zespołem olimpijskim. Obecnie największą bolączką austriackiego futbolu jest poważny niedobór napastników. W pierwszej lidze występuje tylko jeden napastnik, odpowiadający mi w drużynie olimpijskiej.