Chwała zwyciężonym. W tym wypadku nie chodzi jednak tylko o piłkarzy Amiki, lecz również o Fundację Gloria Victis, która od 1987 roku – czyli niemal od początku – patronowała meczom o Superpuchar Polski. Założył ją dwukrotny medalista olimpijski we florecie, z zawodu adwokat, Ryszard Parulski, aby finansowo wspomagać sportowców pokrzywdzonych przez los, a dochód z corocznego spotkania mistrza kraju ze zdobywcą pucharu miał zasilać jej fundusz. Tak było do lipca 2000 roku, bo starcie warszawskiej Polonii z ekipą z Wronek okazało się ostatnim, rozegranym w tym szczytnym celu. Gloria, czyli chwała, spłynęła na Czarne Koszule, które w pewnej chwili prowadziły już czterema bramkami. Victis, czyli pokonani, zostali tego dnia jednak nie tylko piłkarze z wielkopolskiego miasteczka. Wraz z zakończeniem współpracy PZPN z fundacją upadła też piękna idea, która przyświecała futbolowemu świętu. Szkoda… Ale może ktoś kiedyś do niej powróci?
15
A. Kościuk
2
J. Paszulewicz
13
E. Ekwueme
Ławka Amiki , a na niej… dwóch przyszłych selekcjonerów naszej narodowej reprezentacji. Stefan Majewski (po prawej) pełnił tę funkcję tymczasowo w 2009 roku po zwolnieniu Leo Beenhakkera, a Czesław Michniewicz – tu jeszcze w roli rezerwowego bramkarza ekipy z Wronek – został trenerem biało-czerwonych trzynaście lat później po nieoczekiwanym rozwiązaniu kontraktu przez Paulo Sousę.
Piłkarze oraz szkoleniowcy Polonii i Amiki potraktowali spotkanie na stadionie w Płocku przede wszystkim jako ostatni sprawdzian przed nowym sezonem ekstraklasy. (...) W ekipie Czarnych Koszul widoczny był zwłaszcza brak Emmanuela Olisadebe, który dzień wcześniej otrzymał od wojewody mazowieckiego akt nadania polskiego obywatelstwa. (...) Z kolei prowadzący Amikę Stefan Majewski oszczędzał reprezentacyjnego napastnika Pawła Kryszałowicza, bramkarza Jarosława Stróżyńskiego, Bartosza Bosackiego, Dariusza Jackiewicza...
Na dobrą sprawę było to dopiero prawdziwe zakończenie poprzedniego sezonu. Cieszę się, że zdobyliśmy trzeci diament do korony. Poprzednie to oczywiście tytuł mistrza kraju oraz Puchar Ligi. Do kompletu zabrakło tylko Pucharu Polski. Teraz jednak trzeba myśleć głównie o przyszłości. Jestem zadowolony z przygotowań, chociaż podczas zgrupowania w Niemczech mieliśmy kłopoty z wartościowymi przeciwnikami. Zawodnicy demonstrują już zupełnie dobrą formę. Niestety, w końcówce trochę zaspali obrońcy i to nieco zepsuło obraz. Zapewniam jednak, że te błędy nie były spowodowane brakiem sił.
W 83. minucie było już pozamiatane. Niezdecydowanie obrońców Amiki wykorzystał Arkadiusz Kaliszan (pierwszy z lewej) i posłał piłkę do siatki, podwyższając na 4:0. Bramkarz drużyny z Wronek Maciej Mielcarz nie mógł zaliczyć tego wieczoru do udanych.
Najbardziej niepocieszonym człowiekiem był w Płocku szef Fundacji Gloria Victis, mecenas Ryszard Parulski. Od kilkunastu lat dochód ze spotkań między mistrzem a zdobywcą Pucharu Polski wzbogacał konto organizacji, wspierającej byłych sportowców – często pokrzywdzonych przez los, żyjących w niedostatku. Tym razem nikła frekwencja sprawiła, że koszty organizacji meczu – choć karty wstępu, jak jeden mąż, kupili zawodnicy obu drużyn, działacze, sędziowie, zaproszeni goście, dziennikarze – mogą przekroczyć wpływy. Oznaczałoby to, że pustawa kasa fundacji nadal taką pozostanie.
Piłkarze warszawskiej Polonii cieszą się ze zdobycia Superpucharu Polski. Czarne Koszule przełamały w ten sposób monopol Amiki, która wcześniej sięgnęła po to trofeum dwa razy z rzędu.
„Nie sądziłem, że zdołam się przełamać akurat w spotkaniu o Superpuchar. Podczas wiosennej rundy w ekstraklasie zdobyłem dla Polonii tylko jedną bramkę, a dzisiaj dwie i jeszcze wypracowałem rzut karny. To jednak w sumie mało istotne, kto trafia piłką do siatki. Najważniejsze, by drużyna nadal odnosiła sukcesy. Wierzę, że zdobycie Superpucharu to dobry prognostyk przed ligą oraz spotkaniami z Dinamem Bukareszt” – mówił po ostatnim gwizdku. Snajper Czarnych Koszul miał na myśli mecze 2. rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów, z których pierwszy czekał Polonię osiem dni po starciu z Amiką. Warszawski zespół wyszedł z nich zwycięsko (4:3 na wyjeździe i 3:1 w... Płocku, bo stadion przy Konwiktorskiej nie spełniał standardów UEFA), ale Bykowski nie przyczynił się do tego sukcesu. Kolejny raz do siatki trafił dopiero osiem miesięcy później, w ligowym meczu z ekipą z… Wronek.
Poproszony o pomeczową opinię, najpierw skomplementował… Bykowskiego. „Z Maćkiem występowaliśmy razem w młodzieżowej reprezentacji Polski. Niestety, nie udało nam się awansować do turnieju olimpijskiego Sydney 2000. Cieszę się, że na początku sezonu kolega pokazał tak skuteczną grę, choć żałuję, że uczynił to w meczu z nami. Przed sobotnim spotkaniem w ekstraklasie Polonia zyskała pewną przewagę psychiczną, ale zapewniam, że czeka ją we Wronkach znacznie trudniejsza przeprawa” – powiedział. Miał rację, bo szlagierowy mecz inaugurujący ligowy sezon 2000/2001 potoczył się po myśli zdobywców Pucharu Polski. Drużyna z Wronek wygrała 1:0 po golu Pawła Kryszałowicza. Na koniec warto wyjaśnić, skąd rzymska dwójka przy nazwisku naszego bohatera. Dla pełnej jasności. W tym samym czasie po boiskach biegał bowiem także Tomasz Sokołowski I, zawodnik m.in. Stomilu Olsztyn i warszawskiej Legii.
To było jedno z najgorszych spotkań, jakie pamiętam. W najczarniejszych snach nie przypuszczałem, że będziemy przegrywać 0:4 i dopiero w końcowych minutach uratujemy przynajmniej częściowo honor. Wszystko mogło wyglądać inaczej, gdyby na początku gry moi podopieczni wykorzystali dwie dobre okazje do zdobycia goli.
Piłkarze Amiki Wronki z trofeum pocieszenia. Drużynie z Wielkopolski nie udało się po raz trzeci z rzędu sięgnąć po Superpuchar.
► 14. Superpuchar Polski
► Szósty triumf w Superpucharze mistrza Polski, 8 razy wygrywał zdobywca (bądź finalista) Pucharu Polski
► Po raz drugi mecz o Superpuchar zakończył się wynikiem 4:2, poprzednio w roku 1992 Lech Poznań wygrał w identycznym stosunku w Lubinie z Miedzią Legnica
► Drugi w kolejności Superpuchar (ex aequo ze spotkaniem Lecha z Miedzią) pod względem liczby strzelonych bramek, więcej, dziesięć, strzelono w roku 1994 w meczu Legia Warszawa – ŁKS Łódź 6:4
► Po raz drugi mecz o Superpuchar obserwowało ok. 1500 widzów; to druga najniższa frekwencja w historii (najmniej, 1000 osób, zasiadło na trybunach w Lubinie w roku 1992)
► Trzeci gol był bramką nr 40 strzeloną w Superpucharze
► Trzeci występ Amiki Wronki w Superpucharze i pierwsza przegrana
► Drugi mecz o Superpuchar, w którym zwycięzca strzelił 4 bramki
► Historyczny pierwszy występ Polonii Warszawa w Superpucharze
► Po raz pierwszy mecz o Superpuchar rozegrany został drugi raz w tym samym mieście – w Płocku, poprzednio w roku 1994 Legia wygrała z ŁKS-em 6:4
► Po raz pierwszy mecz o Superpuchar rozpoczął się o godz. 19:00, nigdy wcześniej starcie o to trofeum nie zaczęło się tak późno
► Po raz drugi przegrany w Superpucharze strzelił 2 gole; więcej bramek zdobył tylko ŁKS, który w roku 1994 uległ Legii 4:6
► Trzeci gol dla Polonii Warszawa był bramką nr 30 strzeloną w Superpucharze przez jego zwycięzcę