Do sytuacji, która wiernie obrazowałaby to, co po finale Fortuna Pucharu Polski czuli piłkarze ze Szczecina, idealnie pasują dwa powiedzenia. Pierwsze z nich brzmi: „Myślał indyk o niedzieli, a w sobotę mu łeb ścięli”; a drugie: „Już był w ogródku, już witał się z gąską”. Portowcy prowadzili od 75. minuty i pewnie zmierzali po pierwszy krajowy puchar w historii. Poprzednie 3 próby w finałach Pogoń spaliła – za każdym razem przegrywając 0:1. Wydawało się, że teraz klątwa zostanie zdjęta. Szczecinianie byli już w przysłowiowym ogródku i myśleli o niedzieli. Ale przyszła 9. minuta doliczonego czasu gry, gdy Wisła zdecydowała się na wrzutkę rozpaczy w pole karne. Tam do piłki dopadł Satrústegui i… zrobiło się 1:1. A więc, dogrywka. Portowcy jeszcze nie otrząsnęli się po jednym ciosie, a chwilę po rozpoczęciu dodatkowych 30 minut, otrzymali kolejny. Kuriozalny błąd popełnił Léo Borges, a Rodado zapewnił Białej Gwieździe 5. w historii Puchar Polski.
22
W. Biczachczjan
23
B. Zech
68
D. Lončar
51
P. Paryzek
61
K. Smoliński
81
B. Klebaniuk
71
O. Korczakowski
15
M. Wędrychowski
10
L. Zahović
►UWAGA! Adrian Przyborek (Pogoń Szczecin) otrzymał żółtą kartkę po zakończeniu 2. połowy (będąc już na ławce rezerwowych). Oprócz niego sędzia Tomasz Kwiatkowski napomniał jeszcze dwie osoby ze sztabu Portowców. W 75. minucie żółty kartkę obejrzał kierownik drużyny, Daniel Strzelecki, a w 120. czerwoną ukarano został asystent trenera, Robert Kolendowicz.
Przy takiej różnicy poziomów to szczecinianie byli faworytami. I chyba za bardzo uwierzyli, że pokonają wiślaków lekko, łatwo i przyjemnie. Jechali do Warszawy, a wraz z nim i tysiące kibiców, ze świadomością, że tym razem musi się udać. Grali w finałach już trzy razy, zawsze przegrywali różnicą jednej bramki. Kiedy mieli wygrać, jak nie teraz? Tyle, że Pogoń grała od początku słabiej niż w ekstraklasie. Nie miała żadnego pomysłu na to, jak podejść pod bramkę Wisły, której piłkarze włożyli w mecz nadzwyczajne siły, byli wszędzie, grali tak, jak dzień wcześniej na konferencji obiecywał ich hiszpański trener, Albert Rudé, mający zaledwie 37 lat.
Pogoń przed finałowym meczem z Wisłą. W górnym rzędzie od lewej: Mariusz Malec, Valentin Cojocaru, João Gamboa, Fredrik Ulvestad, Efthymis Koulouris, Alexander Gorgon. W dolnym rzędzie od lewej: Kamil Grosicki (kapitan), Leonardo Koutris, Léo Borges, Linus Wahlqvist, Adrian Przyborek.
Pogoń Szczecin była w czwartek sekundy od tego, aby raz na zawsze zerwać z łatką klubu „zero tituli”. Zmarnowanie historycznej szansy na pierwsze w swych dziejach trofeum może mieć dla Portowców znacznie większe konsekwencje niż tylko ciągłe wypominanie im tego, że klubowa gablota nadal będzie świecić pustkami.
Wisła przed finałowym meczem z Pogonią. W górnym rzędzie od lewej: Joseph Colley, Marc Carbó, Alan Uryga (kapitan), Bartosz Jaroch, Anton Czyczkan, Szymon Sobczak. W dolnym rzędzie od lewej: Ángel Rodado, Ángel Baena, Jesús Alfaro, Dawid Szot, Kacper Duda.
Wisła Kraków ograła po dogrywce Pogoń Szczecin w finale Pucharu Polski. Tym samym sięgnęła po to trofeum po raz 5. w historii. Cyfra 5 nie jest tu przypadkowa. Zespół z Krakowa stał się bowiem także 5. klubem, który wygrał puchar nie grając wówczas w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Myślę, że w pierwszej połowie Wisła grała od nas lepiej. Nie byliśmy w stanie kontrolować piłki tak jak potrafimy. Ale tworzyliśmy jakieś sytuacje, Wisła też to robiła. W drugiej połowie poprawiliśmy naszą grę. Jeżeli jest się minutę od wygrania finału i nie zdobywa się trofeum, to trzeba czuć wielkie rozczarowanie. I właśnie to czujemy, bo powinniśmy dzisiaj zwyciężyć.
Trudno o dobranie słów po takim finale. Każdy dał z siebie maksa i zasłużyliśmy na zwycięstwo. W drugiej połowie mogłem powiedzieć piłkarzom, żeby pozostali sobą i robili to, co trenujemy od początku rundy. Mówiłem im, że nagroda nadejdzie. Zagraliśmy świetną pierwszą połowę, mimo to nie zdobyliśmy w niej prowadzenia. Uruchomiliśmy ofensywny plan i doprowadziliśmy do pozytywnego wyniku. Dla mnie zdobycie Pucharu Polski jest największym osiągnięciem w karierze.
Do tej pory wizyty na PGE Narodowym w trakcie majówki traumatycznie kojarzyły się tylko kibicom Lecha Poznań. Kolejorz grał już cztery finały na stołecznym obiekcie i za każdym razem schodził z boiska pokonany. Teraz równie mocno majowe wydarzenia przeżywa społeczność Pogoni. Z ekipy Portowców po czwartkowym starciu można pochwalić jedynie… kibiców, którzy przygotowali efektowne oprawy i prowadzili głośny doping przez całe spotkanie, a na konie otrzymali to co zawsze, czyli brak sukcesu.
Smutne popołudnie dla kapitana Portowców. Gdy w 2021 roku „Grosik” wracał do Pogoni, miał nadzieję, że na zakończenie kariery uda mu się zdobyć jakieś trofeum. Doskonała ku temu okazja nadarzyła się 2 maja 2024 roku. W finale Fortuna Pucharu Polski jego drużyna zmierzyła się z Wisłą Kraków – drużyną z zaplecza PKO BP Ekstraklasy. Portowców uznawano za faworytów rywalizacji, a Grosicki miał być tym, który poprowadzi zespół do historycznego zwycięstwa. „Grosik” miał okazje, ale gola nie strzelił. Puchar trafił w ręce graczy Wisły. „Zawiodłem jako kapitan” – podsumował po spotkaniu.
Bohater krakowskiej drużyny i najlepszy zawodnik finału. Jego gol na początku dogrywki przesądził o triumfie Białej Gwiazdy. „To, czego dokonaliśmy, to niesamowita sprawa i dla mnie, i dla Wisły”– ocenił hiszpański piłkarz, który w sezonie 2023/24 imponował skutecznością w Fortuna 1. Lidze (16 bramek do starcia z Pogonią). Do Wisły Rodado trafił w sierpniu 2022 roku, gdy ta spadła z PKO BP Ekstraklasy. Był to dla niego pierwszy zagraniczny klub (w kraju grał na niższych poziomach rozgrywkowych: Mallorca B, UD Ibiza, Barcelona B). Premierowy sezon w Krakowie to 8 goli w lidze i 3 w Fortuna Pucharze Polski (teraz strzelił ich 4).
► Dziewiąty finał Pucharu Polski rozegrany na Stadionie Narodowym w Warszawie
► 20. dogrywka w meczu finałowym Pucharu Polski i dziewiąta, w której nastąpiło rozstrzygnięcie, w 11. przypadkach potrzebna była seria rzutów karnych
► Po raz trzeci w historii w finale PP klub z ekstraklasy przegrał z klubem z drugiego poziomu ligowego
► Po raz czwarty w historii w finale PP klub z niższego poziomu ligowego wygrał z zespołem z wyższego (raz klub z trzeciego poziomu pokonał drużynę z drugiego – w sezonie 1982/83 Lechia Gdańsk ograła Piasta Gliwice)
► 177. mecz Pogoni w Pucharze Polski
► 44. mecz Pogoni w PP z dogrywką
► 11. mecz Wisły w PP na neutralnym boisku
► 11. finał Pucharu Polski z udziałem Wisły i 15. mecz w finale (cztery razy był dwumecz)
► Piąty triumf Wisły w Pucharze Polski
► Po 29 latach w europejskich pucharach wystąpi polski klub, który udział w nich zapewnił sobie grając na drugim poziomie rozgrywkowym
► Szósty mecz tych drużyn w PP bez remisu (na 7 wszystkich), jedyny remis to 0:0 w Szczecinie w pierwszym meczu ¼ finału sezonu 2004/05
► Czwarty kolejny mecz Pogoni z Wisła w PP bez wygranej
► Drugi mecz tych drużyn w PP z dogrywką i drugi przegrany przez Pogoń
► Czwarty finał Pogoni, czwarty na neutralnym boisku i czwarta porażka, w tym druga po dogrywce
► Wszystkie cztery finały PP Pogoń przegrała różnicą 1 bramki
► Po raz szósty w tym sezonie drużyna z ekstraklasy przegrała rywalizację w PP z drużyną z ligi niższej
► 70. jubileuszowy finał Pucharu Polski, ale 79. mecz rozegrany w finale (9 razy rozgrywany był dwumecz)
► Wyrównany rekord klubowy liczby zdobytych bramek przez Wisłę w finale PP na neutralnym boisku – w obu przypadkach 2 gole wystarczały do wygranej (poprzednio 2:0 z Rakowem Częstochowa w finale w sezonie 1966/1967 rozegranym w Kielcach)
► 220. mecz Wisły w Pucharze Polski
► Siódmy mecz tych drużyn w Pucharze Polski, ale pierwszy w finale, bilans: 2-1-4, bramki 10-12
► Pierwszy finał Pogoni ze zdobytą bramką
► Pierwszy finał Pogoni rozegrany w Warszawie, wcześniej Kalisz, Wrocław i Bydgoszcz
► Pierwszy mecz Wisły w finale PP na neutralnym boisku ze straconą dokładnie 1 bramką, a zarazem pierwsza wygrana w rozmiarze 2:1
► Pierwszy finał Wisły na neutralnym boisku wygrany różnicą 1 bramki
► 10. gol strzelony przez Pogoń w meczach z Wisła w Pucharze Polski
► Szósty mecz Pogoni z Wisłą w PP (na 7 wszystkich) ze straconą minimum 1 bramką, jedyny bez straconej to 0:0 w Szczecinie w pierwszym spotkaniu ¼ finału sezonu 2004/05
► Drugi gol dla Wisły był jej bramką nr 10 zdobytą w meczach PP na neutralnym boisku
► 10. mecz Wisły w finale PP ze straconą minimum 1 bramką
► Pierwszy gol dla Wisły był jej bramką nr 20 zdobytą w meczach finałowych PP
► 20. gol stracony przez Wisłę w finałowych meczach PP
► Po tym starciu bilans meczowy Wisły w finałach PP stał się równy (6-3-6), a bramkowy dodatni (21-20)
► Drugi finał Wisły wygrany różnicą 1 bramki, poprzednio w pierwszej edycji tych rozrywek w roku 1926 zwycięstwo na własnym boisku 2:1 nad Spartą Lwów