Po trzech z rzędu finałach Pucharu Polski Lech Poznań liczył, że w kolejnej próbie uda się w końcu sięgnąć po trofeum. Pierwszy etap wyścigu na PGE Narodowy prowadził przez Szczecin. I już na starcie sezonu 2017/2018 Kolejorz wyłożył się niczym na skórce od banana. Plany pokrzyżował lechitom ten, który sam doprowadził ich do finału dwa lata wcześniej – czyli trener Maciej Skorża. W 1/16 finału los skojarzył poznaniaków z prowadzoną przez niego Pogonią. Portowcy na własnym stadionie nie pozostawili złudzeń, kto był tego dnia lepszym zespołem. Szczecinianie wygrali pewnie i zrewanżowali się ekipie Nenada Bjelicy za porażki z poprzedniego sezonu Pucharu Polski (wówczas górą byli lechici, którzy w półfinałowym dwumeczu zwyciężyli 3:0 u siebie i 1:0 w Szczecinie; Pogoń prowadził wtedy Kazimierz Moskal). Bohaterem spotkania został wychowanek Portowców Dawid Kort – zdobywca dwóch bramek.
20
T. Hołota
33
A. Henger
55
S. Kowalczyk
29
M. Listkowski
15
H. Matynia
6
R. Murawski
21
S. Rudol
W sobotę piłkarze Pogoni zaprezentowali się fatalnie w Lubinie z KGHM Zagłębiem (3:0), a za postawę na dawnej Dialog Arenie musieli wysłuchać trzech monologów. Dwóch jeszcze na stadionie – kibiców i trenera Macieja Skorży, trzeciego – w Szczecinie, ponownie szkoleniowca. Wychowawcza reprymenda podziałała, wczoraj zawodnicy Portowców sprawiali wrażenie, jakby w cztery dni nauczyli się grać w piłkę.
Trójka sędziowska z Krzysztofem Jakubikiem na czele wyprowadza na boisko drużyny Lecha Poznań (na biało) i Pogoni Szczecin. W portowym mieście panowała pełna mobilizacja. Dla kibiców jednych i drugich były to starcia, które od zawsze budziły wielkie emocje.
To nie będzie złota polska jesień przy Bułgarskiej. Lech Poznań najpierw odpadł z eliminacji Ligi Europy, teraz zatrzymał się już na 1/16 krajowych rozgrywek, choć w zeszłej edycji dotarł aż do finału. Drogę na PGE Narodowy zatarasowała mu skuteczna i dobrze grająca Pogoń Szczecin, która dzięki dwóm golom strzelonym przed przerwą i jednemu w drugiej połowie zagra w 1/8 z Drutex-Bytovią Bytów.
Według polskiego przysłowia, czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. O tym, kto miał wpływ na dorastającego Dawida Korta, informuje wielki baner na parkingu przy Twardowskiego. Przyjezdnych wita zdjęcie 22-latka w towarzystwie dwóch innych szczecinian Sebastiana Kowalczyka i Łukasza Zwolińskiego na tle napisu: „Tutaj wychowani”. Fani mogą być dumni z wychowanka klubu, to właśnie Kort był bohaterem rywalizacji z Kolejorzem.
To było jedno z lepszych, o ile nie najlepsze spotkanie w wykonaniu utalentowanego wychowanka Pogoni. „Ofensywny pomocnik rządził w środku pola, ani Abdul Aziz Tetteh, ani Maciej Gajos nie potrafili go zatrzymać. Strzelał, podawał, dryblował. Nie dało się nie zauważyć, że czuł się jak w domu, bo po prostu robił, co chciał. A chciał, żeby Pogoń wygrała, więc zdobył dwie bramki i wypracował trzecią” – pisał o nim „Przegląd Sportowy”. Dawid Kort związany był z Pogonią od 2008 roku – od zespołów juniorskich. Do pierwszej drużyny trafił 5 lat później i grał w niej – z przerwami na wypożyczenia do 2018 roku. Wtedy zdecydował się na transfer do Wisły Kraków. Po rocznym pobycie pod Wawelem zapragnął spróbować swych sił w Grecji. Nie był to dobry wybór. Kort nie poradził sobie w Atromitosie. Szybko wrócił do Polski i próbował odbudowywać karierę w słabszych klubach – Miedzi Legnica, Odrze Opole czy Stali Mielec.
Mecz z Pogonią był jedynym występem tego piłkarza w Pucharze Polski. Austriacki obrońca bośniackiego pochodzenia przybył do Lecha przed sezonem 2017/2018 z węgierskiego Ferencvárosu Budapeszt. Wielkim zwolennikiem tego transferu był trener Nenad Bjelica. Gdy władze Kolejorza postanowiły rozstać się z tym szkoleniowcem, Emir Dilaver również zapragnął odejść z klubu. Nie zgadzał się bowiem z decyzją szefostwa o zwolnieniu Bjelicy. Jego przyszłość w poznańskim zespole została przypieczętowana po kłótni z wiceprezesem Lecha Piotrem Rutkowskim. Nie miało już znaczenia to, że Dilaver należał do ulubieńców fanów Kolejorza (za postawę na boisku i poza nim). Austriak ostatecznie podążył za swoim ulubionym trenerem do Dinama Zagrzeb. Roczny pobyt w Poznaniu zakończył z dorobkiem 37 meczów i 3 goli.
Bjelica stanął przy linii bocznej poza wyznaczoną strefą i nie wierzył w to, co ogląda. Lech nie mógł przedrzeć się przez zmobilizowanych i zorganizowanych szczecinian. Przyjezdni mieli odrabiać straty, ale sytuacje podbramkowe przestali stwarzać przed pierwszym golem Pogoni.
To była taka Pogoń, którą chcemy oglądać. Cały zespół zapracował na wygraną. W Pucharze Polski będziemy chcieli zajść tak daleko, jak tylko się da.
Pogoń zasłużenie awansowała do następnej rundy. Zagrali bardzo dobry mecz, w pierwszej połowie dominowali. Nie mam słów na to, jak my się dziś zaprezentowaliśmy. Nie było ambicji, dyscypliny i agresji.
► Czwarty mecz tych drużyn w 1/16 finału PP
► 179. mecz Lecha w PP
► 162. mecz Pogoni w PP
► 11. mecz tych drużyn w PP i drugie zwycięstwo Pogoni
► Trzeci mecz tych drużyn w 1/16 finału w Szczecinie i trzeci awans Pogoni do 1/8 finału
► 20. mecz Pogoni w 1/16 finału na własnym boisku
► 50. wyjazdowy mecz Lecha w 1/16 finału PP
► 75. bramka (druga dla Pogoni) stracona przez Lecha w meczach 1/16 finału PP
► 64. mecz Pogoni w 1/16 finału, równo połowa z nich to zwycięstwa
► 55. mecz Pogoni w PP na własnym boisku
► 40. wyjazdowa porażka Lecha w PP