„A pamiętasz swój pierwszy raz?” − pyta dziennikarka. „Tego się nie zapomina. To było w Tatrach, podczas wycieczki szkolnej na Rysy. Groziła mi »lufa« z matmy, to zepchnąłem nauczyciela w przepaść” − odpowiada przebywający w więzieniu Jerzy Kiler. To jedna ze scen kultowego filmu „Kiler”, w reżyserii Juliusza Machulskiego. Dlaczego przywołujemy ją akurat w tym miejscu?Otóż podobne pytanie reporter mógłby zadać Robertowi Lewandowskiemu. „Lewy” odrzekłby, że takiej chwili się nie zapomina. 23 sierpnia 2020 r. sięgnął po raz pierwszy w karierze po Puchar Mistrzów, zostając piątym Polakiem, który mógł pochwalić się jego zdobyciem (po Zbigniewie Bońku, Józefie Młynarczyku, Jerzym Dudku i Tomaszu Kuszczaku). Lewandowski wywalczył również koronę króla strzelców (15 trafień). Bayern wywalczył najcenniejsze trofeum na Starym Kontynencie po raz szósty, a pomógł mu w tym Francuz Kingsley Coman, adept akademii… PSG.
20
L. Kurzawa
23
J. Draxler
6
M. Verratti
17
M. Choupo-Moting
Robert Lewandowski zdobył 15 bramek w tym sezonie Ligi Mistrzów i został królem strzelców zakończonej w niedzielę edycji najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywek. (…) Polak wystąpił w 10 z 11 spotkań Bawarczyków w Champions League w tym sezonie i do siatki nie trafił tylko w jednym z nich − właśnie w finale. Był bliski wyrównania rekordu Portugalczyka Cristiano Ronaldo, który w sezonie 2013/14 zdobył 17 bramek. Zawodnik Bayernu ma za sobą wyśmienity sezon. Lewandowski został królem strzelców Bundesligi − 34 bramki w 31 meczach oraz Pucharu Niemiec − 6 bramek w 5 spotkaniach. Do tego należy dołożyć także 4 asysty w krajowych rozgrywkach oraz 6 asyst w Lidze Mistrzów.
Drużyna Paris Saint-Germain przed meczem z Bayernem Monachium. W górnym rzędzie od lewej: Leandro Paredes, Keylor Navas, Marquinhos, Thiago Silva (kapitan), Presnel Kimpembe, Thilo Kehrer. W dolnym rzędzie od lewej: Neymar Jr, Ángel Di María, Ander Herrera, Juan Bernat, Kylian Mbappé.
Bayern i Robert Lewandowski na tronie i to w potrójnej koronie. (…) To trzeci tytuł dla Lewego i kolegów w tym sezonie po mistrzowie i Pucharze Niemiec. Wszystkie te rozgrywki nasz napastnik skończył jako król strzelców. Najlepszy sezon w karierze Lewandowskiego zakończył się jego największym sukcesem. Polak króluje w Europie!
Bayern Monachium przed meczem z Paris Saint-Germain. W górnym rzędzie od lewej: David Alaba, Manuel Neuer (kapitan), Alphonso Davies, Leon Goretzka, Robert Lewandowski, Jérôme Boateng. W dolnym rzędzie od lewej: Thomas Müller, Joshua Kimmich, Serge Gnabry, Thiago Alcântara, Kingsley Coman.
Wiele lat Robert Lewandowski czekał na ten moment. 32-letni polski napastnik triumfował po raz pierwszy w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Dla Bayernu Monachium wygrana z Paris Saint-Germain oznacza szóste najważniejsze klubowe trofeum w historii. Całkowicie zasłużone.
Robertowi Lewandowskiemu niewiele zabrakło, aby w finale Ligi Mistrzów również cieszył się z gola. W tej sytuacji przyjął piłkę w polu karnym, wykonał obrót i strzelił w kierunku bramki. Niestety, futbolówka trafiła w słupek.
Kiedy Robert Lewandowski trafił w słupek, a niedługo potem bramkarz PSG cudem odbił piłkę po jego główce, można było pomyśleć że „Nie, to znowu nie jest ten dzień”. Bo gdy piłkarz, który do tej pory trafiał w każdym meczu tej edycji, jest tak blisko gola i jednocześnie tak daleko, naprawdę może się wtedy podłamać. Tyle że „Lewego” dziś ciężko złamać. I to był ten dzień!
To generalnie była konfrontacja dwóch odmiennych idei. Bo niby dwóch klubów niezwykle bogatych, ale jednego zarządzanego wzorowo, z ostrożną buchalterią, drugiego opartego na widzimisię katarskiego inwestora. Konfrontacja również − w szerszym ujęciu − dwóch filozofii. Niemcy przecież jako pierwsi wznowili rozgrywki mimo szalejącej epidemii, Francuzi jako jedyni z nielicznych, a w gronie najmocniejszych lig jedyni, nie zdecydowali się wcale kontynuować sezonu. Weszli więc w Final 8 wypoczęci, głodni piłki i sukcesu. Trzy zdobyte w tym sezonie krajowe trofea nie zrobiły wrażenia na nikim w Paryżu. Liczyła się tylko uszatka.
Piłkarze Bayernu świętujący triumf w Lidze Mistrzów. Na szóste w historii trofeum Bawarczycy czekali 7 lat. Poprzednio zwyciężyli w 2013 roku, gdy pokonali 2:1 w finale Borussię Dortmund, w szeregach której występował … Robert Lewandowski (razem z Łukaszem Piszczkiem i Jakubem Błaszczykowskim).
W drużynie przegranych mieliśmy polski akcent. I choć Bułka nie wystąpił w finale, zdecydowaliśmy się o nim wspomnieć. W końcu bramkarz PSG otrzymał pamiątkowy medal dla finalisty Ligi Mistrzów. Ale w sezonie 2019/20 nie rozegrał żadnego meczu w tych rozgrywkach. Kariera Polaka w klubie z Parku Książąt nie potoczyła się tak, jak oczekiwał. Dopiero w finale Champions League znalazł się na ławce rezerwowych. W Ligue 1 zaliczył jedno spotkanie. 30 sierpnia 2019 roku PSG wygrało z FC Metz 2:0, a Bułka grał przez 90 minut. Dwa i pół tygodnia po finale z Bayernem przyszły reprezentant Polski wyszedł w podstawowym składzie w ligowym starciu z RC Lens (0:1). Był to jego drugi i …ostatni występ w PSG. Pod koniec września 2020 r. został wypożyczony do FC Cartagena. Na tej samej zasadzie trafił potem do Châteauroux i OGC Nice. Z tym ostatnim klubem podpisał kontrakt w 2022 r.
Dla kapitana reprezentacji Polski był to kapitalny sezon. „Lewy” wystąpił w 47 meczach, strzelił 55 goli i zanotował 10 asyst we wszystkich rozgrywkach. W Lidze Mistrzów miał na koncie 15 bramek, co dało mu tytuł króla strzelców. „Ten puchar dedykuję mojej rodzinie. Żonie, dzieciom, ale też śp. tacie, który na pewno patrzył na mnie z góry. Chciałbym podziękować kibicom, którzy wierzyli, że nam się uda. Staram się dawać im radość bramkami i zwycięstwami. Pokazywać, że Polak może osiągać sukcesy na arenie międzynarodowej. To coś, co mnie napędza” − powiedział szczęśliwy Lewandowski. W pandemicznym sezonie Polak sięgnął z Bayernem po potrójną koronę − wygrał Bundesligę i Puchar Niemiec, będąc przy tym najlepszym strzelcem w tych rozgrywkach. Czwarte trofeum „Lewy” dorzucił miesiąc po finale z PSG. Pod koniec września zdobył Superpuchar Niemiec. Do pełni szczęścia zabrakło mu tylko Złotej Piłki, gdyż tygodnik „France Football” zrezygnował w 2020 roku z przeprowadzenia plebiscytu.
Świętować można na różne sposoby. Chociażby tak, jak obrońca Bayernu, Lucas Hernández, który nie wystąpił w finale Ligi Mistrzów.