Tym meczem dobiegła końca piękna przygoda Legii Warszawa z Ligą Mistrzów. Piłkarze Pawła Janasa polecieli do Aten osłabieni brakiem wykartkowanych Jacka Bednarza i Marka Jóźwiaka. Na domiar złego od 28. minuty musieli radzić sobie w dziesiątkę, bo dwie żółte kartki i w konsekwencji czerwoną obejrzał Marcin Jałocha. W tym momencie stało się jasne, że o awans półfinału będzie niezmiernie trudno. Potwierdzenie tej tezy przyszło bardzo szybko. I to za sprawą... Polaka – Krzysztofa Warzychy, który dwukrotnie pokonał Macieja Szczęsnego i należał do najlepszych graczy meczu wśród gospodarzy. Legionistów dobił Juan José Borrelli i do najlepszej czwórki awansował Panathinaikos. To był początek końca tamtej Legii. Ale czy ktokolwiek mógł wówczas przewidzieć, że na kolejny występ stołecznej jedenastki w Lidze Mistrzów przyjdzie czekać długie 20 lat?
12
N. Nioplias
13
G. Goumas
14
A. Lagonikakis
Uradowany strzelec dwóch goli był po meczu noszony na rękach. Miejscowe media nadały Polakowi nowy przydomek: „W czwartkowej prasie ateńskiej Warzycha został cesarzem i nie mamy nic przeciwko temu. Gorzej, iż – jak napisano – »Rozstrzelał swoich rodaków«” – pisał na łamach katowickiego „Sportu” redaktor Grzegorz Stański.
„Jeden z greckich dzienników zapowiedział w środowy wieczór wybuch wulkanu na Stadionie Olimpijskim w Atenach. Wspomagani przez ogłuszający doping swych kilkudziesięciu tysięcy fanów, piłkarze Panathinaikosu mieli z obracającą wszystko w popiół siłą lawy zalać i zniweczyć rywala” – relacjonował katowicki „Sport”. Rzeczywiście, fani gospodarzy zgotowali prawdziwy piekło przyjezdnym. Od początku do końca żywiołowo dopingowali zespół Koniczynek. Oprócz kibiców Legii, których także nie zabrakło w Atenach, Panathinaikosowi źle życzyli jeszcze... Grecy, ale ci sympatyzujący za lokalnym rywalem – AEK-iem.
Kilku zawodników Legii wspominało po latach, że napastnik Koniczynek nie zachował się w Atenach jak Polak... Chodziło oczywiście o tradycyjną polską gościnność. Ale to przecież naturalne, że gdy grasz dla konkretnego klubu – nawet zagranicznego – to nie ma znaczenia z kim mierzysz się na boisku. Rolą napastnika jest zdobywać bramki. I z tej Krzysztof Warzycha wywiązał się doskonale. Popularny „Gucio” strzelił dwa gole, a okazji do powiększenia dorobku miał przynajmniej dwa razy tyle. Bez wątpienia należał do najlepszych w ekipie gospodarzy. Po meczu szczęśliwy strzelec zwierzył się dziennikarzowi „Sportu”: „Strzeliłem półtorej bramki. Przy premierowej pomógł mi trochę Michalski. To nie była zemsta na Legii, chociaż warszawscy kibice przyjmowali mnie na Łazienkowskiej niezbyt przychylnie. Okrzyków nie będę cytował”. Warzycha został prawdziwą legendą Panathinaikosu. W ateńskim klubie grał do 2004 roku. W 390 meczach zdobył 244 bramki.
Po spotkaniu w Atenach kibice Legii raczej nie mieli ochoty zaśpiewać swojemu zawodnikowi: „Marcin Jałocha, Marcina Warszawa kocha”. Piłkarz stołecznej drużyny w głupi sposób obejrzał dwie żółte kartki, co skutkowało czerwoną. Osłabiony zespół nie był w stanie podnieść się po tak szybkim ciosie zadanym już w 28. minucie. Kilku kolegów miało żal do Jałochy – zwłaszcza za drugi, kompletnie niepotrzebny faul. „Miałem do niego wielkie pretensje” – wspominał w 10. odcinku reportażu „Legia Mistrzów. 20 lat minęło...” Maciej Szczęsny. „Ani to nie było miejsce na boisku, ani sytuacja, w której należało tak ostro zagrać” – dodał były bramkarz Legii. Główny winowajca tak tłumaczył się wówczas na łamach „Sportu”: „Po raz wtóry wyleciałem z boiska. Niesłusznie i najbardziej boli, że osłabiłem drużynę. Jeśli zawiniłem, to dlatego, iż byłem nazbyt ambitny”. Wychowanek krakowskiej Wisły, który w stolicy występował wcześniej w latach 1993-1994 jako jeden z nielicznych pozostał w klubie z Łazienkowskiej 3 po masowej wyprzedaży, do jakiej doszło po sezonie 1995/1996. W Legii grał do 1997 roku.
► 447. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 144. mecz klubu z Polski w PEMK i LM liczonych łącznie
► 10. mecz polskiego klubu ze straconą bramką w ¼ finału PEMK i LM liczonych łącznie
► 87. mecz Legii Warszawa w europejskich pucharach
► Szósty wyjazdowy mecz Legii Warszawa w ¼ finału europejskich pucharów i szósty bez zwycięstwa (3 remisy i 3 porażki)
► Pierwszy gol był bramką nr 690 straconą przez polskie kluby w europejskich pucharach
► Jubileuszowy, 30. mecz Legii Warszawa w PEMK i LM liczonych łącznie
► 30. wyjazdowy mecz polskiego klubu bez strzelonej bramki w PEMK i LM liczonych łącznie
► 10. wyjazdowy mecz polskiego klubu ze straconymi dokładnie 3 bramkami w PEMK i LM liczonych łącznie
► Pierwsza w historii porażka polskiego klubu w ¼ finału europejskich pucharów w rozmiarze 0:3
► Pierwsza porażka Legii Warszawa w ¼ finału europejskich pucharów w rozmiarze 0:3 i pierwszy w tej fazie rozgrywek mecz ze straconymi dokładnie 3 bramkami
► Drugi w historii mecz Legii Warszawa w PEMK i LM liczonych łącznie z dokładnie 3 straconymi bramkami – w obu Legia przegrała 0:3
► Siódmy wyjazdowy mecz polskiego klubu w ¼ finału PEMK i LM liczonych łącznie i siódmy bez wygranej (6 porażek i 1 remis)