Niewielkie, ale urokliwe miasto, znane w Polsce jako Chociebuż, a w Niemczech jako Cottbus, było areną ostatniego w historii starcia biało-czerwonych z reprezentacją NRD. U nas władzę dzierżyła jeszcze PZPR, za Odrą strach siała wszechobecna służba bezpieczeństwa Stasi, jednak już rok później upadł Mur Berliński, a w październiku 1990 roku wschodnie landy przyłączyły się do zachodnich i wasalne wobec Moskwy państwo przestało istnieć. W tym kontekście towarzyski mecz z drużyną Wojciecha Łazarka miał w sobie coś symbolicznego. W drużynie gospodarzy zagrali bowiem zawodnicy, którzy niedługo potem dostali szansę gry w barwach RFN: Ulf Kirsten, Andreas Thom, Thomas Doll i przede wszystkim Matthias Sammer. Tego dnia ich wszystkich przyćmił jednak strzelec dwóch goli Jan Furtok.
16
B. Rudwaleit
13
J. Stübner
12
H. Scholz
14
M. Sammer
Reprezentacja Polski przed meczem z NRD w Chociebużu. Od lewej: Jan Urban, Józef Wandzik, Damian Łukasik, Witold Bendkowski i Dariusz Wdowczyk.
Mój zespół zasłużył na wygraną. W drugiej połowie nareszcie zagrał tak, jak sobie tego życzyłem. Uważnie w obronie, dynamiczniej i szybciej w ataku, wykorzystując grę skrzydłami. Po tym meczu mam już jasność co do składu na spotkanie z Albanią. Cieszę się dziś i jestem dobrej myśli na przyszłość.
„W 80. minucie nie mający strzeleckiego fartu w lidze Jan Furtok wpisał się po raz drugi na snajperską listę. 2:1 dla Polski w Cottbus! Któż wcześniej spodziewałby się takiego rozstrzygnięcia?” – pytała redakcja katowickiego „Sportu”. Po tym meczu napastnik GKS-u miał już na koncie sześć bramek w narodowych barwach.
Przed meczem Wojciech Łazarek miał spore kłopoty personalne. Kontuzje wyeliminowały z gry Prusika i Wójcickiego, Kubicki ma jakieś problemy osobiste (?) i również nie mógł wystąpić, a Iwan przyjechał do Cottbus efektownym bmw, ale z bólami w okolicach krzyża (rwa kulszowa) i nie znalazł się nawet na liście rezerwowych. Mimo to Polacy rozegrali jedno z najlepszych spotkań za rządów Łazarka.
Nikt z byłej NRD po upadku Muru Berlińskiego nie dorobił się tak silnej pozycji w reprezentacji zjednoczonych Niemiec. Urodzony w Dreźnie piłkarz zaczął karierę jako ofensywny pomocnik (taką rolę pełnił m.in. w meczu z Polską w Chociebużu, gdy w 65. wszedł na boisko w miejsce Thomasa Dolla), ale potem był przesuwany coraz bliżej własnego bramkarza. W połowie lat 90., kiedy był już zawodnikiem Borussii Dormund, grał już jako środkowy obrońca i właśnie wtedy świętował swoje największe sukcesy: mistrzostwo Europy 1996, triumf w Lidze Mistrzów 1996/97 oraz dwa tytuły mistrza Niemiec. W 1996 roku zdobył Złotą Piłkę magazynu „France Football” dla najlepszego zawodnika grającego w ligach europejskich, co wzbudziło kontrowersje, bo głównym faworytem do nagrody był wówczas Jürgen Klinsmann.
„Włodzimierz Smolarek rozegrał taki mecz, jak podczas mistrzostw w Hiszpanii z Belgią i ZSRR. Zresztą tak zagrał cały zespół, ale Włodek był doskonały. To zawodowiec całą gębą. Wszyscy go tam znali – bo z telewizji i z Bundesligi – a on o tym wiedział. Grał tak, jak nas do tego przyzwyczaił. Dziś nie widzę naszego zespołu bez Smolarka. To jest gracz!” – zachwycał się w pomeczowym komentarzu redaktor „Piłki Nożnej”. Nasz bohater España 82 wrócił do kadry po prawie półtorarocznej przerwie, już jako zawodnik Feyenoordu Rotterdam (wcześniej grał w Eintrachcie Frankfurt). Na krótko jednak. Wystąpił jeszcze miesiąc później w spotkaniu eliminacji MŚ z Albanią (1:0), a na kolejne powołanie – zresztą ostatnie w karierze – czekał cztery lata. Występy w koszulce z orłem na piersi zakończył za kadencji Andrzeja Strejlaua.
W czwartkowej prasie najbardziej przypadł mi do gustu tytuł w „Panoramie Łużyckiej”, regionalnym dzienniku wychodzącym w Cottbus – „45-minutowy show gości”. Inne gazety odniosły się do meczu dość sceptycznie. „Junge Welt” nawet nie podała wyniku. Ważniejsze są medale Otto. Niemniej zauważyłem tekst o Wojciechu Łazarku. Nasi uczynni koledzy, których niemało było w Cottbus, przekazali co należy (sam widziałem). I czytam, że Łazarek to rekordzista świata, bo w meczu z KRL-D grało 22 piłkarzy z Polski (chyba 20, ale to nieważne), że łącznie z kadrą olimpijską przeszło przez reprezentację 114 zawodników (czyżby?), że na czele tabeli strzelców są gracze, których nie ma w drużynie narodowej – Sajdak, Kubisztal i Zyzio (?!). Ale to było przed meczem, więc koledzy mogli poszaleć. Po drugiej połowie pewnie żałowali, że sprzedali te informacje o Łazarku.
► Chociebuż to 120. zagraniczne miasto goszczące reprezentację Polski
► Stadion der Freundschaft to piąty obiekt, a Chociebuż to piąte miasto na terenie NRD goszczące reprezentację Polski
► 19. i ostatni mecz przeciwko NRD przed zniknięciem tego państwa z mapy świata, bilans: 9-4-6, bramki: 26-27
► Trzeci w historii reprezentacji mecz rozegrany 21 września i trzeci zwycięski (37 lat wcześniej wygrana w Warszawie także z NRD i również w meczu towarzyskim)
► Jan Urban 69. kapitanem reprezentacji
► 260. towarzyski mecz reprezentacji ze strzeloną bramką
► Gol nr 530 stracony przez reprezentację w meczu towarzyskim
► 270. mecz reprezentacji rozegrany poza granicami kraju
► Gol nr 460 stracony przez reprezentację w meczach poza granicami kraju
► 150. towarzyski mecz reprezentacji rozegrany poza Polską ze straconą bramką
► 30. wygrana reprezentacji w rozmiarze 2:1
► 60. wrześniowy mecz reprezentacji ze strzeloną bramką
► 10. występ Andrzeja Rudego w reprezentacji
► 40. występ Jana Urbana w reprezentacji
► Pierwszy w historii reprezentacji mecz rozegrany w Chociebużu
► Pierwszy dublet Jana Furtoka w reprezentacji
► Pierwszy raz w reprezentacji zagrał zawodnik występujący na co dzień w holenderskim klubie Feyenoord Rotterdam (Włodzimierz Smolarek)
► Po raz pierwszy w reprezentacji zagrał zawodnik występujący na co dzień w lidze holenderskiej – to dziewiąty kraj zagraniczny, którego liga „dała” reprezentanta Polski
► Zagrało 12 zawodników z 8 klubów (trzech z Górnika Zabrze)
► Po raz 360. wystąpił w reprezentacji zawodnik o imieniu Jan (Urban albo Furtok – obaj zagrali od początku meczu)
► Dirk Stahmann dziesiątym zawodnikiem z NRD, który obejrzał żółtą kartkę w meczu przeciwko Polsce
► Po raz 150. Lech Poznań „dał” reprezentanta Polski (Damian Łukasik)