Po 1. połowie spotkania w Molde – mówiąc kolokwialnie – w zasadzie nie było co zbierać. Legioniści przegrywali 0:3 i wydawało się, że w tej parze 1/16 finału Ligi Konferencji Europy wszystko jest już rozstrzygnięte jeszcze przed rewanżem. Nic bardziej mylnego. W przerwie meczu trener Kosta Runjaić wymienił najsłabsze ogniwa (aż 4 zmiany) i wstrząsnął zespołem. W 2. odsłonie oglądaliśmy już inną Legię. Taką, jaką pamiętaliśmy z kilku poprzednich konfrontacji w tej edycji europejskich rozgrywek. Efektem zdecydowanie lepszej gry Wojskowych były gole strzelone przez Josué i Rafała Augustyniaka, które dały nadzieję na odrobienie strat w rewanżu w Warszawie.
10
E. Kitolano
5
E. Hestad
33
N. Ødegård
9
V. Berisha
To jest Legia w europejskich pucharach! Nudy nie ma, emocje gwarantowane. Zespół Kosty Runjaicia tworzy spektakle nie dla ludzi o słabych nerwach!
Legia przed meczem z Molde FK w 1/16 finału LKE. W górnym rzędzie od lewej: Paweł Wszołek, Tomáš Pekhart, Steve Kapuadi, Qëndrim Zyba, Artur Jędrzejczyk, Kacper Tobiasz. W dolnym rzędzie od lewej: Juergen Elitim, Patryk Kun, Yuri Ribeiro, Josué (kapitan), Maciej Rosołek.
Przed drugą częścią spotkania Kosta Runjaić postanowił dokonać rewolucji w postaci aż czterech zmian. Na boisku pojawili się Ryōya Morishita, Marco Burch, Rafał Augustyniak i Bartosz Kapustka, a jednym z tych, co zeszli, był Qëndrim Zyba, który zaliczył absolutnie koszmarny debiut. Wystawienie Kosowianina w pierwszym składzie okazało się fatalnym błędem Kosty Runjaicia, który z pewnością ponosi też sporą winę za przebieg czwartkowego meczu. Wspomniana czwórka znacznie ożywiła grę Legii. Warszawianie w kilka minut drugiej połowy stworzyli znacznie więcej zagrożenia dla bramki Molde niż przez całe pierwsze 45.
Legia z przytupem weszła w 2. połowę meczu. Jeszcze przy stanie 0:3 miała wyborną okazję do zdobycia bramki. Jednak po strzale Bartosza Kapustki piłka trafiła w słupek.
To były dwie totalnie różne połowy. Myślę, że zmiany w przerwie wprowadziły trochę jakości. W Warszawie musimy wygrać i to najlepiej więcej niż jedną bramką.
Pierwsza (połowa – przyp. red.) to była katastrofa. Legia prezentowała się tak, jak w mrocznych czasach Czesława Michniewicza, a nie trenera Kosty Runjaicia. Od kiedy pracuje przy Łazienkowskiej, takiego występu jeszcze nie miał. (...) To że w tych okolicznościach Legia strzeliła dwie bramki dobrze o niej świadczy i daje nadzieje przed rewanżem. Runjaić po raz drugi tych samych błędów nie popełni, a jego piłkarze już wiedzą, że są w stanie odrobić straty, tylko muszą się postarać. Z lepszymi wygrywali. A kiedy im się wydawało, że nie muszą się wysilać, bo są lepsi, to się źle kończyło.
Przewaga Legii w 2. połowie została udokumentowana w 63. minucie. Po centrze Pawła Wszołka oraz przedłużeniu piłki głową przez Andersa Hagelskjæra, do futbolówki dopadł Josué i kropnął z woleja.
W przerwie mieliśmy energię, by odwrócić losy meczu. Pokazaliśmy, że to możliwe, gdy gramy naszą piłkę, jesteśmy w pełni skoncentrowani. Począwszy ode mnie, brakowało nam jakości. Nie potrafiliśmy utrzymać piłki. Było trudno, ale awans jest możliwy. Mogliśmy strzelić więcej goli, nikt nie jest zadowolony z wyniku. Ale mamy to czego chcieliśmy, czyli dalej możemy u siebie zapewnić sobie awans.
Po golu Rafała Augustyniaka trzeba było chwilę poczekać na ostateczny werdykt sędziego. Sytuacja była analizowana przez VAR, ale arbitrzy nie dopatrzyli się pozycji spalonej pomocnika Legii. Bramka została zdobyta prawidłowo.
Dokonaliśmy wielu złych wyborów i popadaliśmy w coraz większe załamanie. Mamy jednak lepszy punkt wyjścia niż na początku meczu. Wygraliśmy i powinniśmy być z tego zadowoleni. Myślę, że w drugiej połowie byliśmy trochę tchórzliwi. Zaczęliśmy się ukrywać i nie mogliśmy przeprowadzić akcji, które wychodziły nam w pierwszej połowie. To naprawdę smutne. Nie czujemy przez to, że zwyciężyliśmy.
Wyszliśmy z bardzo trudnej grupy, za nami pierwsze spotkanie w fazie pucharowej. To był trudny mecz, którego nie zaczęliśmy tak jak chcieliśmy. Popełniliśmy proste błędy, po 25 minutach przegrywaliśmy trzema golami. Będziemy to analizować. Druga połowa to już zupełnie inna energia w drużynie. Nie strzeliliśmy trzeciego gola, ale wciąż jesteśmy w grze i mamy realną szansę przejść do kolejnej rundy.
Zdanie w tytule bardziej pasuje do zawodów lekkoatletycznych, ale można je odnieść także do występu tych dwóch piłkarzy. Napastnik gospodarzy rozegrał bardzo dobre spotkanie. Zakończył je z dorobkiem dwóch goli, choć niewiele brakowało, aby ustrzelił hat-tricka. Gulbrandsen skwapliwie wykorzystał błędy legionistów – czy to Kacpra Tobiasza, czy Steve’a Kapuadiego. Norweg, który wrócił do Molde FK po blisko 7 latach nieobecności (grał tam od 2013 do 2016 r.), minął więc linię mety w roli zwycięzcy. Ta sztuka nie udała się debiutantowi - Qëndrimowi Zybie. Kosowianin przybył do Legii w przerwie zimowej, w zastępstwie sprzedanego do Atlanta United Bartosza Slisza. O jego przydatności do drużyny niewiele można było powiedzieć. Premierowego starcia w barwach Wojskowych nie zaliczy do udanych. Mimo że Zyba miał już doświadczenie z gry w pucharach (jego poprzedni klub – FC Ballkani – występował w fazie grupowej tej edycji LKE), to w meczu z Molde FK zanotował falstart. Nic dziwnego, że trener Runjaić już w przerwie zdjął go z boiska.
Gola strzelonego w meczu z Molde Rafał Augustyniak zadedykował małżonce. Pomocnik Legii zaprezentował cieszynkę świadczącą o nadchodzącym ważnym wydarzeniu w ich życiu. „Spodziewamy się z żoną drugiego dziecka. Pamiętam sytuację, gdy czekaliśmy na narodziny pierwszego dziecka. Chciałem też go zadedykować, rozmawiałem o tym z żoną, śmialiśmy się z tego – czekałem do ostatniej kolejki, bo wcześniej – mimo kilku okazji – nie udawało mi się trafić. Tym razem poszło szybciej, Cieszę się i... pozdrawiam żonę” – powiedział w wywiadzie dla TVP Sport.
Byłem w szoku oglądając to z ławki. Trzy szybkie strzały i przegrywaliśmy 0:3. W szatni rozmawialiśmy o tym, że nasze mecze w europejskich pucharach są zbyt szalone. Dużo tracimy, dużo strzelamy. Nie wiem, czy nasze spotkania zawsze będą tak wyglądać, ale jeśli będą się kończyć happy endem, to biorę to w ciemno!
Legia gasła, topiła się w norweskich fiordach. Potem jednak złapała oddech, odżyła i zaczęła płynąć do brzegu. Wicemistrzowie Polski mają za sobą trasę pełną przygód, ale kluczowe jest zachowanie szans i możliwość dalszej walki o awans z Molde.
► 1143. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 67. mecz klubu z Polski w Lidze Konferencji Europy
► 22. porażka Legii w meczu 1/16 finału europejskich pucharów
► 261. mecz Legii w europejskich pucharach
► 13. mecz Legii w Lidze Konferencji Europy
► 570. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 300. wyjazdowa porażka polskiego klubu w europejskich pucharach
► 10. porażka Legii w meczu 1/16 finału europejskich pucharów różnicą jednej bramki
► 80. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze zdobytymi dokładnie 2 bramkami
► 22. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LKE ze zdobytą minimum 1 bramką
► 22. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LKE bez wygranej
► 200. mecz Legii w europejskich pucharach bez remisu
► 10. mecz Legii w LKE bez remisu
► Siódmy wyjazdowy mecz Legii w LKE i siódmy ze straconą minimum 1 bramką
► Trzeci wyjazdowy mecz Legii w LKE ze zdobytymi dokładnie 2 bramkami i trzeci z dokładnie 3 golami straconymi
► 25. wyjazdowy mecz polskiego klubu w LKE bez remisu
► 25. wyjazdowy mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów bez remisu
► 100. wyjazdowy mecz Legii w europejskich pucharach bez remisu
► Trzeci gol dla Molde był bramką nr 1590 straconą przez wszystkie polskie kluby w europejskich pucharach
► 440. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach ze straconą minimum 1 bramką
► 25. mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów ze straconymi dokładnie 3 bramkami
► 12. kolejny wyjazdowy mecz polskiego klubu w LKE ze straconą minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord)
► 11. kolejny wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/16 finału europejskich pucharów bez wygranej (wyśrubowany rekord)
► 11. kolejny wyjazdowy mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów ze straconą minimum 1 bramką (wyśrubowany rekord klubowy)
► 12. kolejny wyjazdowy mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów bez remisu (pobity rekord klubowy)
► Czwarty kolejny wyjazdowy mecz Legii w LKE bez remisu (wyśrubowany rekord klubowy)
► Trzeci kolejny wyjazdowy mecz Legii w LKE ze zdobytą minimum 1 bramką (wyrównany rekord klubowy)
► Dziewiąta kolejna wyjazdowa porażka Legii w meczu 1/16 finału europejskich pucharów (wyśrubowany rekord klubowy)
► Dziewiąty kolejny wyjazdowy mecz Legii w LKE bez wygranej (wyśrubowany rekord klubowy)
► Po tym meczu padł rekord liczby straconych bramek przez polskie kluby w jednym sezonie europejskich pucharów – licznik zatrzymał się na liczbie 54
► Legia wyśrubowała do 27 swój klubowy rekord liczby goli strzelonych w jednym sezonie europejskich pucharów
► Pierwsza porażka polskiego klubu w LKE w rozmiarze 2:3
► Pierwsza porażka Legii w LKE w rozmiarze 2:3
► Pierwsza wyjazdowa porażka Legii w europejskich pucharach w rozmiarze 2:3
► Pierwsza porażka Legii w meczu 1/16 finału europejskich pucharów w rozmiarze 2:3
► Pierwszy mecz polskiego klubu w 1/16 finału LKE ze straconą minimum 1 bramką
► Pierwszy mecz Legii w 1/16 finału LKE
► Drugi gol dla Legii był jej bramką nr 80 zdobytą w meczach 1/16 finału europejskich pucharów
► Drugi gol dla Molde był bramką nr 80 straconą przez Legię w meczach 1/16 finału europejskich pucharów
► Drugi gol dla Legii był bramką nr 380 zdobytą przez polskie kluby w emczach 1/16 finału europejskich pucharów
► 22. mecz Legii w europejskich pucharach ze straconymi dokładnie 3 bramkami
► 11. mecz Legii w LKE ze straconą minimum 1 bramką
► 11. mecz Legii w 1/16 finału europejskich pucharów ze zdobytymi dokładnie 2 bramkami
► 12. mecz Legii w LKE (na 13 wszystkich) ze zdobytą minimum 1 bramką, jedyny bez zdobytej to 0:1 w Holandii z AZ Alkmaar w fazie grupowej tego sezonu
► Pierwszy gol dla Molde był bramką nr 20 straconą przez Legię w meczach LKE
► Pierwszy gol dla Molde był bramką nr 180 straconą przez Legię w wyjazdowych meczach europejskich pucharów
► Po tym starciu bilans bramkowy Legii w meczach 1/16 finału europejskich pucharów stał się ujemny: 80-81
► Po tym starciu bilans bramkowy Legii w wyjazdowych meczach LKE stał się równy: 15-15
► Trzeci gol dla Molde był bramką nr 55 straconą przez Legię w wyjazdowym meczu 1/16 finału europejskich pucharów