Znów Puchar UEFA, znów 1/32 finału, znów Wyspy Brytyjskie i znów pierwszy mecz w Manchesterze. Piłkarze Widzewa przystępując do europejskich rozgrywek w sezonie 1980/1981 mogli przeżyć małe déjà vu. Z tą tylko różnicą, że inaczej niż w swoim debiucie na międzynarodowej arenie trzy lata wcześniej, mieli się zmierzyć nie z ekipą City, a United. Nie zmieniało to faktu, że to Anglicy byli zdecydowanymi faworytami nie tylko pierwszego spotkania, ale też całego dwumeczu. Zespół Jacka Machcińskiego nie zamierzał jednak tylko prosić o jak najmniejszy wymiar kary i postawił gospodarzom wysokie wymagania. To przyniosło korzystny rezultat, za jaki bez wątpienia trzeba było uznać bramkowy remis. Europejskie dzienniki rozpisywały się nie tylko o niespodziewanym wyniku, ale także o wyjątkowej urody bramce Krzysztofa Surlita, który pokonał bramkarza rywali atomowym strzałem z rzutu wolnego. Przed rewanżem w Łodzi każde rozstrzygnięcie było możliwe.
* Redakcja Biblioteki PZPN dysponuje obecnie wyłącznie zapisem wideo bramek z tego meczu.
Machciński odpowiada krótko: „Jeszcze nie wiem”. Nagle, między jednym a drugim dymkiem z papierosa wziął do ręki serwetkę, na której wypisał 11 nazwisk. „Tak zagramy, możesz dać ten skład swojemu koledze” – powiedział do mnie. Jeden ze znajomych dziennikarzy z Manchesteru, który wykazał się największą cierpliwością, miał więc wiadomość dosłownie z pierwszej ręki, bo trener właśnie podjął decyzję. Jak zwykle – impulsywną, pod wpływem emocji raczej niż głębokiego namysłu i analizy. „Mamy w klubie nagranie ostatniego meczu Manchesteru, ale nawet go nie obejrzałem” – przyznał.
– „Tylko zawodnicy oglądali, będą przynajmniej wiedzieć, jak wygląda ten, którego mają kryć. Co mnie obchodzi, jak gra Manchester. Ważne, jak zagra Widzew”. Wcześniej, na przedmeczowej konferencji prasowej, rozbawił wszystkich propozycją, jaką złożył Davidowi Sextonowi: „Zagrajmy na remis. Bramkowy w Manchesterze, 0:0 w Łodzi”. Wygląda na to, że trenerzy się dogadali, bo takie właśnie rezultaty padły w tej konfrontacji…
Jednak w rzeczywistości nigdy nie grał na remis – zawsze stawką była cała pula.
12
M. Duxbury
Wszyscy oczekują interesującego widowiska, a przeważa tutaj opinia, że w tej konfrontacji sił zwycięstwo pozostanie przy gospodarzach. Właściciel pensjonatu, u którego mieszkam od kilku dni, przewiduje porażkę łódzkiego zespołu różnicą nawet czterech bramek. (...) Prawdopodobnie niektórzy z dziennikarzy pozostają pod wrażeniem wypowiedzi trenera Harry'ego Gregga. Ten szkoleniowiec, zajmujący się w Manchester United prowadzeniem zajęć z bramkarzami, osobiście obserwował łódzkie derby ŁKS – Widzew i po powrocie publicznie oświadczył, że... tak kiepskiego spotkania już dawno nie oglądał.
Mecz rozpoczął się zgodnie z oczekiwaniami gospodarzy. Już w czwartej minucie Józefa Młynarczyka pokonał Sammy McIlroy, a bramkarz Widzewa miał w tej sytuacji sporo pretensji do Andrzeja Grębosza. Na szczęście dla łodzian już kilkadziesiąt sekund później na bramkę United pięknym strzałem odpowiedział Krzysztof Surlit.
Jest to bramka, która może być ozdobą największych stadionów. Gary Bailey nie miał szans. Ale kto to jest ten zawodnik numer 8?! My go nie znaliśmy!
Po szybko zdobytej bramce przez reprezentanta Irlandii Północnej niemal wszyscy kibice zgromadzeni na Old Trafford byli przekonani, że kolejne trafienia Czerwonych Diabłów są tylko kwestią czasu. Tak się jednak nie stało, choć sam pomocnik gospodarzy mógł być zadowolony ze swojego występu. McIlroy grał w Manchesterze United od początku seniorskiej kariery, a jego talent został dostrzeżony jeszcze przez legendarnego trenera Matta Busby’ego. Niektórzy widzieli w nim następcę George’a Besta i choć w lidze rozegrał niewiele mniej spotkań od swojego wielkiego rodaka (342-361), to do siatki trafiał już znacznie rzadziej (57-137). W 1982 roku odszedł do Stoke City, a w późniejszych latach reprezentował również barwy m.in. Manchesteru City.
Jeśli podobnie jak szkoleniowcowi gospodarzy, kibicom zgromadzonym na Old Trafford przed meczem niewiele mówiło nazwisko Surlit, to po ostatnim gwizdku już dobrze je zapamiętali. Pomocnik Widzewa w kraju był znany ze swojej nieprzeciętnej siły, co można było odczuć nie tylko stojąc w murze przy wykonywanych przez niego rzutach wolnych, ale także… zwyczajnie podając mu dłoń na powitanie. Gol strzelony Manchesterowi United był jego pierwszym w karierze w europejskich pucharach, co nie znaczy, że jedynym. W przyszłości posyłał również piłkę do bramki Rapidu Wiedeń i dwukrotnie Juventusu Turyn. Jest jedną z legend Widzewa, z którym wywalczył dwa mistrzostwa Polski i dla którego rozegrał 151 spotkań.
Teraz wiadomo, dlaczego Polacy byli tak twardymi i nieustępliwymi sojusznikami dla naszych podczas II wojny światowej. Wiadomo też, dlaczego Edward Gierek i rząd w Warszawie zdecydował ostatnio, żeby nie ścierać się z pracownikami stoczni w Gdańsku.
► 243. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 74. mecz klubu z Polski w Pucharze UEFA
► 120. wyjazdowy mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 50. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów
► 40. mecz polskiego klubu w 1/32 finału Pucharu UEFA
► 25. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów
► 20. wyjazdowy mecz polskiego klubu w 1/32 finału Pucharu UEFA
► Siódmy mecz Widzewa w europejskich pucharach (wszystkie w Pucharze UEFA)
► 25. mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA ze strzeloną dokładnie 1 bramką
► 30. mecz polskiego klubu w 1/32 finału Pucharu UEFA ze straconą bramką
► 50. remis polskiego klubu w europejskich pucharach
► 360. gol strzelony przez polski klub w europejskich pucharach
► 25. gol strzelony przez polskie kluby w wyjazdowym meczu 1/32 finału Pucharu UEFA
► Pierwszy mecz Widzewa w europejskich pucharach ze strzeloną dokładnie 1 bramką, a zarazem pierwszy remis w rozmiarze 1:1
► 13. wyjazdowy mecz polskiego klubu w Pucharze UEFA ze straconą dokładnie 1 bramką i 13. z dokładnie 1 strzeloną
► Czwarty wyjazdowy mecz Widzewa w europejskich pucharach, czwarty bez wygranej i czwarty ze straconą minimum 1 bramką