12
I. Bowyer
Tak padł pierwszy gol dla The Citizens. Francis Lee wygrał pojedynek na skrzydle z Alfredem Olkiem i z ostrego kąta strzelił na bramkę zabrzan. Hubert Kostka wypuścił śliską piłkę z rąk, co natychmiast wykorzystał Neil Young, posyłając ją do siatki.
Zabrzanie zmusili Anglików do zarzucenia pasywnej gry. W 68. minucie kapitan zabrskiej jedenastki Stanisław Oślizło pięknym strzałem z półobrotu poprawił na 2:1 niekorzystny wynik dla Górnika. Mocniej zaczęły nam bić serca. Zatem nie wszystko jeszcze stracone! Może powtórzy się 2:2 z Chorzowa i nastąpi jeszcze jedna dogrywka? Rozpoczął się dramatyczny wyścig zabrzan z czasem. Anglicy to widzą, czują, w każdy możliwy sposób starają się bronić wielkiej premii, która w przypadku popełnienia błędu przez Booka, Pardoe lub Corrigana mogłaby im wymknąć się z kieszeni. Wolą więc nie ryzykować. Celowo grają na zwłokę. Z typową angielską flegmą raz po raz podają piłkę do własnego bramkarza. Widownia na Praterze gwiżdże, Austriacy silniej teraz dopingują Polaków. Oni bowiem ratują środowe widowisko, oni walczą do końca. Wyspiarze nie liczą się z negatywną opinią widowni. Konsekwentnie do ostatnich minut realizują swój plan obrony wyniku 2:1 i... zdobycia Pucharu Zdobywców Pucharów. Najambitniejsze szarże Polaków nie są teraz w stanie rozbić szczelnego muru angielskich obrońców. Mecz kończy się pomyślnie dla piłkarzy Manchesteru City. Kapitan Anglików Book promieniuje ze szczęścia. Jego drużyna górą. My też przyłączamy się do gratulacji i oczyma wyobraźni widzimy już następny finał PZP lub PE. Może wtedy ambitny Górnik dopnie swego?
Kapitan Manchesteru City, prawy obrońca Tony Book odbiera puchar po zwycięstwie nad Górnikiem Zabrze.
Na godzinę przed rozpoczęciem meczu zaczęli schodzić się kibice angielscy. Przyjechało ich około 3000. Można ich było poznać z daleka, mieli biało-niebieskie szaliki i fantazyjne czapeczki. Niektórzy byli w cylindrach oklejonych kolorowymi zdjęciami piłkarzy Manchester City. Na piersiach kotyliony z napisem Man-City. Początkowo Anglicy zachowywali się bardzo spokojnie. Swój temperament ujawnili dopiero z chwilą, gdy przed stadion zajechał autokar z ich ulubieńcami. Zaczęli chóralny śpiew. Wkrótce śpiew ten połączony był z tańcami. Naszych kibiców maleńka garstka. Kilkudziesięciu przyjechało ze Stuttgartu. Ale była to kropla w morzu.
Drużyna Górnika Zabrze rok przez wielkim finałem we Wiedniu. Na zdjęciu jest jednak większość bohaterów meczu z Manchesterem City i półfinałowych starć z Romą. Stoją od lewej: Rainer Kuchta, Hubert Kostka, Stanisław Oślizło, Edward Olszówka, Henryk Latocha, Alfred Olek, Hubert Skowronek. W dolnym rzędzie: Jerzy Musiałek, Alojzy Deja, Zygfryd Szołtysik, Włodzimierz Lubański.
Człowiek, który łączy dwa wielkie wydarzenia w historii polskiej piłki nożnej. Colin Bell zagrał bowiem zarówno w finale PZP z Górnikiem, jak i trzy lata później w obu meczach eliminacji MŚ 1974 z Polską, w tym w pamiętnym starciu na Wembley. Zapisał się jednak nie tylko na kartach naszego futbolu. Na przełomie lat 60. i 70. był członkiem legendarnego tria BLS (wespół z Francisem Lee i Mike'm Summerbee), które do dziś jest wspominane przez kibiców The Citizens. Jego miejsce w dziejach klubu najlepiej podkreśla fakt, że zachodnia trybuna City of Manchester Stadium nosi właśnie jego imię. Nie może się jednak pochwalić imponującą liczbą trofeów. Poza triumfem w Wiedniu ma na koncie tylko jedno mistrzostwo i jeden Puchar Anglii. Wystąpił też w finałach mistrzostw świata w 1970 roku.
„Staraliśmy się dać z siebie wszystko. Anglicy okazali się silniejszym od nas zespołem. Myślę, że nikomu nie przynieśliśmy wstydu. Warunki do gry były rzeczywiście trudne i trzeba było się porządnie namęczyć, aby zakończyć ten pojedynek, który przecież w końcówce był bardzo dramatyczny” – mówił po meczu. To dzięki kapitanowi Górnika spotkanie do ostatniej minuty trzymało w napięciu. Nieco ponad 20 minut przed ostatnim gwizdkiem on, środkowy obrońca, zapędził się w pole karne rywali i pięknym uderzeniem z półobrotu strzelił kontaktowego gola. „Sport jest tylko sportem, zwyciężył lepszy. Szkoda, że zdobyta przeze mnie bramka nie była wyrównująca” – podsumował. Ale i tak wszedł do historii jako pierwszy Polak, który trafił do siatki w finale jednego z europejskich pucharów.
W oryginalny sposób zamanifestowali swoje zainteresowanie wiedeńskim spotkaniem studenci Wydziału Elektrycznego Politechniki Warszawskiej, zamieszkujący akademik przy ulicy Grójeckiej. Na długo przed transmisją telewizyjną pojawiły się na jego murach i oknach liczne kolorowe transparenty, wyrażające wiarę w sukces polskiej drużyny. Przykuły one uwagę setek przechodniów do tego stopnia, że musieli się oni potem bardzo spieszyć... by zdążyć na początek meczu. Nie wszystkie ze względu na zbyt śmiałe treści nadają się do przytoczenia, ale zapowiadały one powodzenie naszych piłkarzy: „Pokonaliśmy Herrerę, zwyciężymy z Manchesterem!”, „Wstawaj z grobu królu Janie, Anglik w Wiedniu dziś dostanie!”, „Gdy Lubański gola strzeli, cały Bratniak się weseli”. Nie udało się tym razem Lubańskiemu uszczęśliwić mieszkańców Bratniaka, którzy jednak święcie wierzą, iż nie była to ostatnia uczta z udziałem polskich piłkarzy...
► 35. mecz Górnika Zabrze w europejskich pucharach
► Czwarty mecz Górnika Zabrze w europejskich pucharach rozegrany na neutralnym boisku, bilans: 1-2-1, bramki: 5-4
► Szósty mecz polskiego klubu w europejskich pucharach na neutralnym boisku, bilans idealnie równy: 2-2-2, bramki: 6-6
► Drugi mecz Górnika Zabrze (i drugi z rzędu) w Pucharze Zdobywców Pucharów rozegrany na neutralnym boisku i drugi bez wygranej
► 92. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 28. mecz klubu z Polski w Pucharze Zdobywców Pucharów
► 10. porażka polskiego klubu w Pucharze Zdobywców Pucharów
► Jubileuszowy 10. mecz Górnika Zabrze w Pucharze Zdobywców Pucharów (wszystkie mecze w sezonie 1969/70 – debiut w tych rozgrywkach)
► 60. gol strzelony przez Górnika Zabrze w europejskich pucharach
► 30. mecz Górnika Zabrze ze strzeloną bramką w europejskich pucharach
► Pierwszy w historii i jedyny występ polskiego klubu w finale europejskich pucharów
► Pierwsza porażka Górnika Zabrze w Pucharze Zdobywców Pucharów w rozmiarze 1:2
► Po tym meczu bilans bramkowy polskich klubów w Pucharze Zdobywców Pucharów był równy: 41-41
► Pierwszy gol dla Manchesteru City był bramką nr 40 straconą przez polskie kluby w Pucharze Zdobywców Pucharów
► Tylko w jednym z 10 wszystkich meczów Górnika Zabrze w Pucharze Zdobywców Pucharów jeden z rywali nie strzelił żadnej bramki (w 1/16 finału Górnik – Olympiakos Pireus 5:0)