W finale Remes Pucharu Polski na stadionie GKS-u Bełchatów spotkały się dwie najlepsze drużyny w kraju – mistrz Polski Wisła Kraków i wicemistrz Legia Warszawa. Faworyta tego starcia trudno było wskazać, chociaż spoglądając na tabelę Orange Ekstraklasy i 14-punktową przewagę Białej Gwiazdy nad stołecznym zespołem, to właśnie drużyna Macieja Skorży wydawała się być na uprzywilejowanej pozycji. Jednak – choć brzmi to jak banał – Puchar Polski rządzi się swoimi prawami. O sukcesie najczęściej decyduje dyspozycja dnia. W finale rozgrywek 2007/2008 lepiej zaprezentowała się Legia, co potwierdziła w serii rzutów karnych (w regulaminowym czasie gry oraz dogrywce gole nie padły, choć okazji nie brakowało). Ján Mucha obronił dwie jedenastki wiślaków – Jeana Paulisty i Marcina Baszczyńskiego, a wśród legionistów pomylił się tylko Aleksandar Vuković. 13. w historii Puchar Polski zapewnił legionistom Jakub Wawrzyniak.
33
K. Majkowski
36
A. Borysiuk
28
M. Smoliński
Wisła Kraków przed meczem z Legią Warszawa w finale Remes Pucharu Polski 2007/2008. Stoją od lewej: Mariusz Pawełek, Marcin Baszczyński, Cléber, Mauro Cantoro, Radosław Matusiak, Wojciech Łobodziński, Rafał Boguski, Piotr Brożek, Radosław Sobolewski, Marek Zieńczuk, Arkadiusz Głowacki (kapitan).
Mecz generalnie był wyrównany, każda drużyna bała się odkryć na tyle, żeby nadziać się na jakąś kontrę, do końca była wyrównana walka. Legii należy pogratulować zdobycia pucharu, szkoda, że nam nie udało się wygrać. Nie zabrakło nam motywacji. Nie strzeliliśmy bramki, więc zabrakło czegoś z przodu całej drużynie. A z drugiej strony, Legia też nie zdobyła bramki. Mecz był wyrównany, a w karnych może zdarzyć się wszystko.
Drużyna Legii Warszawa – zdobywca Pucharu Polski w sezonie 2007/2008. Stołeczny zespół sięgnął po to trofeum po raz 13. w historii. Radość legionistów była ogromna, bowiem poprzedni raz stołeczny klub zwyciężył w Pucharze Tysiąca Drużyn w 1997 roku.
Po meczu piłkarze Legii cieszyli się jak dzieci. Pod niebo na rękach piłkarzy fruwał Jan Urban. A wiślacy jak niepyszni błyskawiczne opuścili stadion w Bełchatowie. Bo choć są mistrzem Polski, to wiosną musieli uznać wyższość Legii aż trzy razy.
Emocje były wielkie, ale już zeszły. Żadna z drużyn nie chciała dziś pozwolić, by przeciwnik rozwinął skrzydła. Widać było, że mecz może rozstrzygnąć się po stałym fragmencie. Wiśle życzę sukcesów w Lidze Mistrzów, by polskie drużyny nie musiały stawać do eliminacji w tak wczesnej fazie.
Obrońca Legii zaliczał dopiero pierwszy sezon w barwach stołecznego klubu – i od razu zakończył go zdobyciem trofeum, do którego sam dołożył cegiełkę. W serii rzutów karnych podszedł do piłki jako ostatni z legionistów. Obrońcy nie zadrżała noga i pewnie wykonana jedenastka dała ekipie ze stolicy triumf w Remes Pucharze Polski. Jakub Wawrzyniak grał w Legii do końca 2013 roku. Z zespołem z Warszawy sięgał po 2 mistrzostwa Polski, 4 krajowe Puchary i Superpuchar (wywalczony w 2008 roku). „Rumiany” – jak nazywali go kibice – miał też nieciekawy moment w karierze. Gdy w 2009 roku Legia wypożyczyła go do Panathinaikosu Ateny, w jego organizmie wykryto niedozwolone środki dopingujące. Obrońca został zawieszony na rok i jego przygoda z Atenami szybko się skończyła (tylko 9 rozegranych spotkań). Po odejściu ze stolicy Wawrzyniak trafił w 2014 roku do Amkaru Perm. Po powrocie do Polski rok później reprezentował barwy Lechii Gdańsk i GKS-u Katowice. Karierę zakończył w 2019 roku.
Chyba największy pechowiec rzutów karnych. To właśnie on jako ostatni w ekipie Wisły podszedł do jedenastki. Presja na obrońcy mistrzów Polski była ogromna. Wiślacy zmarnowali już wcześniej jeden rzut karny (strzał Jeana Paulisty obronił Ján Mucha) i Marcin Baszczyński nie mógł już sobie pozwolić na pomyłkę. Stało się jednak inaczej i w konfrontacji z bramkarzem Legii górą był ten drugi. „Baszczu” był załamany podwójnie, bo po chwili trafił Wawrzyniak i Puchar Polski pojechał do stolicy. Jak przyznał po meczu w rozmowie z klubowymi mediami, sam zgłosił się do wykonywania karnego: „Wybór był trudny, nikt się do tego nie wyrywał. Pomyślałem, że muszę wziąć tę presję i odpowiedzialność na swoje barki. Jestem w tej drużynie już tyle lat. Trener zapytał, powiedziałem, że będę strzelał”. Dla Baszczyńskiego był to 7. rok spędzony pod Wawelem, w sumie w Wiśle spędził 9 lat (odszedł w 2009 ateńskiego PAE Atromitos). Był to złoty okres w karierze obrońcy, który do Krakowa trafił z Ruchu Chorzów. W barwach Białej Gwiazdy „Baszczu” wywalczył 6 mistrzostw Polski, 2 Puchary Polski i po jednym Pucharze Ligi i Superpucharze. Po powrocie z Grecji w 2011 roku grał jeszcze w Polonii Warszawa i Ruchu Chorzów, w którym zakończył karierę w 2013 roku z powodu zerwania więzadeł kolanowych.
Był to mecz ciężkiej walki, wykonanej na boisku ciężkiej pracy. Dziś to my byliśmy pechowcami, szczęście odwróciło się od nas w rzutach karnych. Mieliśmy za mało atutów w grze ofensywnej. Gratuluję Legii i trenerowi Urbanowi. Życzę powodzenia w europejskich pucharach.
► 54. finał Pucharu Polski
► 62. mecz w finale Pucharu Polski (8 razy rozegrany został dwumecz)
► 10. mecz Wisły w PP na neutralnym boisku
► 224. mecz Legii w PP
► 140. potyczka (mecz lub dwumecz) Legii w PP zakończona zwycięstwem
► 170. mecz Wisły w PP
► 40. mecz Wisły w PP bez zdobytej bramki
► 18. finał PP z udziałem Legii i jej 13. triumf w tych rozgrywkach (to absolutny rekord Polski)
► Jubileuszowy, 10. finał PP z udziałem Wisły (4 razy triumf)
► Trzeci mecz tych drużyn w Pucharze Polski i pierwszy w finale, bilans: 0-2-1, bramki 2-4
► Pierwszy mecz Wisły w PP na neutralnym boisku i jej pierwszy finał zakończony rzutami karnymi