Kto oglądał film Juliusza Machulskiego „Vabank”, z pewnością kojarzy sentencję: „Źle się dzieje w państwie duńskim”. W październiku 2015 roku zarówno fani Legii, jak i postronni obserwatorzy mogliby zmodyfikować to zdanie i powiedzieć: Źle się dzieje w klubie z Łazienkowskiej. Wicemistrzom Polski nie szło najlepiej w ekstraklasie, a równie słabo w Lidze Europy. Choć wcześniej – akurat w pucharach – nie wyglądało to źle. Eliminacje legioniści przebrnęli bez porażki z kompletem sześciu zwycięstw. Maszynka zacięła się dopiero w meczach grupowych. Po porażce na inaugurację z FC Midtjylland (0:1) Wojskowi musieli uznać wyższość Napoli. Włoski zespół był zdecydowanym faworytem i potwierdził to w Warszawie. A pewnie wygrałby wyżej, gdyby w bramce Legii nie stał Dušan Kuciak. Po dwóch kolejkach warszawianie mieli więc 0 punktów i 0 strzelonych goli. Posada trenera Henninga Berga wisiała na bardzo cienkim włosku. Prasowe spekulacje o zwolnieniu Norwega znalazły potwierdzenie już 3 dni później. Po ligowym meczu z Górnikiem w Zabrzu (2:2) Berg pożegnał się z pracą przy Łazienkowskiej 3.
► UWAGA: Wynik pierwszego meczu FK Kukësi – Legia Warszawa został zweryfikowany jako walkower na korzyść polskiego zespołu (spotkanie przerwane w 52. minucie, przy stanie 2:1 dla Legii).
47
R. Makowski
8
O. Duda
11
N. Nikolić
W Warszawie przed meczem czuć było atmosferę dużego wydarzenia. Wyprzedane bilety, zagraniczni reporterzy pod stadionem, kibice z Włoch zwiedzający miasto. Media z Neapolu podkreślały, że Legia na nowym stadionie nie grała jeszcze o stawkę z tak atrakcyjnym przeciwnikiem i dało się to odczuć na trybunach. (...) Włoskie media przed meczem dużo uwagi poświęcały kibicom Legii, przedstawiając ich jako jednych z „najgorętszych” w tej części Europy. Ultrasi z Warszawy na początku spotkania zaprezentowali oprawę z pirotechniką, za co Legia może spodziewać się kary od UEFA. (...) Na boisku tak widowiskowo już nie było, ale do przerwy kibice Legii mogli mieć nadzieję na choćby punkt. Trener Henning Berg, który meczem z Napoli walczył o posadę, wystawił eksperymentalny skład, z Michałem Pazdanem w roli defensywnego pomocnika. To rozwiązanie zadziałało dobrze, bo goście przez wiele minut mieli problem ze stworzeniem klarownych sytuacji.
Legia Warszawa przed meczem z SSC Napoli w fazie grupowej Ligi Europy 2015/2016. W górnym rzędzie od lewej: Bartosz Bereszyński, Dušan Kuciak, Igor Lewczuk, Tomasz Jodłowiec, Aleksandar Prijović, Jakub Rzeźniczak (kapitan). W dolnym rzędzie od lewej: Michał Kucharczyk, Michał Pazdan, Tomasz Brzyski, Ivan Tričkovski, Guilherme.
W czwartkowy wieczór w Warszawie było wszystko, co powoduje, że mecze w europejskich pucharach są świętem: pełen stadion, fantastyczna atmosfera, renomowany rywal i niezła gra Legii. Zabrakło tylko najważniejszego – wyniku. Tego można się było jednak spodziewać. I tak Legia zagrała zdecydowanie lepiej niż wielu ekspertów i kibiców się spodziewało. Szczególnie dobrze warszawianie wyglądali do momentu straty pierwszej bramki, bo później mecz zaczął im się wymykać spod kontroli, a zobrazowane zostało to idealnie, gdy Gonzalo Higuaína dostał piłkę przed polem karnym, wymanewrował czterech dziwnie biernych obrońców i pięknie uderzył w samo okienko. Gol godny wicemistrza świata. Jeden z najładniejszych jakie padły na tym stadionie. A jednak też kompromitujący defensywę Legii.
Norweski trener poprowadził Legię w 22 meczach europejskich pucharów. Według przedmeczowych informacji z klubu ten miał być ostatnim. Najdalej po niedzielnym spotkaniu z Górnikiem Norweg ma pożegnać się z Legią. Wieczór przy Łazienkowskiej nie przypominał jednak stypy. Piłkarze Legii grali ofiarnie i ostro. Dawno nie widzieliśmy u nich takiej agresji. Być może tętno piłkarzom podniosła wieść o decyzji właścicieli albo mecz z najwyżej notowaną drużyną za kadencji Berga. Napoli zajmuje 16. miejsce w rankingu UEFA (Legia jest 71.). Dodatkowo wicemistrzowie Polski po raz pierwszy w pucharach za kadencji Norwega grali przy wypełnionych trybunach.
Jestem pod wrażeniem naszych kibiców, bo takiego dopingu nie było chyba od meczu z Celtikiem. Mogę jedynie przeprosić, że nie potrafiliśmy dać kibicom bramek i zwycięstwa. (...) Mówiłem wczoraj, że niczego nie dowiedziałem się bezpośrednio od klubu. Nikt nie wspominał o tym, że planowana jest zmiana trenera lub kogoś innego. Wiem tyle co wy, chyba że to wy wiecie więcej ode mnie.
Muszę powiedzieć, że w Warszawie jest piękny stadion i wspaniały doping. To wszystko robi wrażenie i to nie był dla nas łatwy mecz. Legia zaskoczyła mnie ustawieniem. Po pierwszej bramce łatwiej nam się grało. Legia pokazała jednak dobry styl gry. W pierwszej połowie zbyt wolno rozgrywaliśmy piłkę. Nasi pomocnicy byli natomiast dosyć przewidywalni. Po pierwszej bramce mieliśmy problemy, aby zdobyć drugą. Cieszę się, że w końcu to się udało.
Za wpuszczone gole nie ponosi winy. Przy obu strzałach Słowak nie miał wiele do powiedzenia. Z pewnością za występ przeciwko Napoli Dušanowi Kuciakowi należały się wielkie brawa. Bramkarz Legii kilkakrotnie uratował swój zespół z opresji, a raz wyręczył go Michał Pazdan wybijając w pierwszej połowie piłkę sprzed linii bramkowej po uderzeniu Davida Lópeza. Słowa uznania należą się Kuciakowi zwłaszcza za wygranie pojedynków sam na sam z Allanem (dwie kapitalne interwencje!) czy Manolo Gabbiadinim. W końcówce po strzale z dystansu drugiego z wymienionych, Kuciak musiał wykazać się nie lada refleksem, bo piłka odbiła się jeszcze po drodze od Igora Lewczuka i mogła wpaść Słowakowi za przysłowiowy kołnierz.
Trener Maurizio Sarri oszczędzał swoją gwiazdę w meczu z Legią. Na boiska wpuścił argentyńskiego wicemistrza świata dopiero w 77. minucie. To jednak wystarczyło, aby popularny „Pipita” wpisał się na listę strzelców. 7 minut po zameldowaniu się na placu gry Argentyńczyk z dziecinną łatwością ograł defensywę Legii i precyzyjnym strzałem w okienko pokonał bezradnego Dušana Kuciaka. Kibice Napoli oszaleli z radości. Higuaín wówczas jeszcze należał do ulubieńców fanów spod Wezuwiusza. Rok później był już ich wrogiem publicznym numer 1. Powodem było jego odejście do znienawidzonego w Neapolu Juventusu. Decyzja „Pipity” była jednak zrozumiała, gdyż chciał wygrywać trofea, a z Napoli ta sztuka nie mogła się udać. Drugą kwestią była osoba właściciela klubu Aurelio De Laurentiisa, z którym w pewnym momencie było Higuaínowi nie po drodze.
► 942. mecz polskiego klubu w europejskich pucharach
► 142. mecz klubu z Polski w Lidze Europy
► 111. mecz polskiego klubu w Lidze Europy bez remisu
► 10. porażka polskiego klubu w LE w rozmiarze 0:2
► 10. porażka Legii w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku
► 192. mecz Legii w europejskich pucharach
► 46. mecz Legii w Lidze Europy
► 10. mecz Legii w fazie grupowej LE na własnym boisku i 10. bez remisu
► Siódmy mecz polskiego klubu w fazie grupowej LE ze straconymi dokładnie 2 bramkami i szósta kolejna porażka w rozmiarze 0:2
► 11. mecz Legii w LE na własnym boisku bez wygranej
► 11. porażka Legii w fazie grupowej LE
► 11. mecz Legii w fazie grupowej LE bez wygranej
► 11. mecz Legii w fazie grupowej LE bez zdobytej bramki
► Szósty mecz Legii w fazie grupowej LE ze straconymi dokładnie 2 bramkami i piąta kolejna porażka w rozmiarze 0:2
► Drugi gol dla Napoli był bramką nr 1330 straconą przez polskie kluby w europejskich pucharach
► 21. kolejny mecz Legii w europejskich pucharach bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 25. kolejny mecz Legii w LE bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 14. kolejny mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 12. kolejny mecz Legii w LE na własnym boisku bez remisu (wyśrubowany rekord)
► 20. mecz Legii w fazie grupowej Ligi Europy (1/32 finału), wszystkie mecze były rozstrzygnięte
► Siódmy kolejny mecz Legii w 1/32 finału europejskich pucharów na własnym boisku bez remisu (pobity rekord)
► 70. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów bez zdobytej bramki
► Pierwszy gol dla Napoli był bramką nr 70 straconą przez polskie kluby w LE na własnym boisku
► 80. mecz polskiego klubu w 1/32 finału europejskich pucharów bez remisu
► Drugi gol dla Napoli był bramką nr 20 straconą przez polskie kluby w meczach fazy grupowej LE na własnym boisku
► 22. porażka Legii w europejskich pucharach na własnym boisku
► 22. porażka Legii w 1/32 finału europejskich pucharów